środa, 30 marca 2016

Rozdział XVIII

Brooke:
- Justin pośpiesz się, mamy rezerwację - czekałam na chłopaka który jeszcze się nie przygotował, nie rozumiem go przecież on zawsze jest przystojny
- Już, już maleńka - zszedł po schodach i posłał mi uśmiech - jak wyglądam?
- Przystojnie jak zawsze - zarzuciłam mu ręce na szyję
- Ale do ciebie mi brakuje, mam taką piękną dziewczynę - potarł swoim nosem o mój. awww
Wybieramy się dzisiaj na kolację, ponieważ jesteśmy 2 tygodnie razem. Tak wiem bardzo długo ale Justin stwierdził że trzeba uczcić to że wytrzymaliśmy ze sobą nawzajem
- Chodź musimy iść jeśli nie chcemy stracić rezerwacji - cmoknęłam go przelotnie w usta i wyszłam na zewnątrz
Był piękny, ciepły wieczór idealny na randkę. Nie sądziłam że będzie mi z nim tak dobrze, ok jesteśmy razem miesiąc wiem ale jest cudownie.
- Wsiadaj moja pani - otworzył mi drzwi od strony pasażera
- Dziękuje, jak z pana dżentelmen - posłałam mu uśmiech, i zaśmiałam się
Justin wsiadł do samochodu i spojrzał na mnie. Złapał mnie za rękę i pocałował. Jest taki onieśmielający. Ruszył spod posesji z piskiem. Zauważyłam jak mocno ściska kierownice. Czy on się denerwuje? Położyłam swoją dłoń na jego i delikatnie poluzowałam uścisk. Odwrócił się w moją stronę i posłał mi uśmiech. Patrzyłam na niego i na to jak jest skupiony na drodze. Boże czemu on jest taki przystojny?
- Gapisz się - puścił mi oczko
- Nie mogę patrzeć na swojego chłopaka? - powiedziałam rozbawiona
- Zawsze - uśmiechnął się
Naszą chwilę przerwał dźwięk wiadomości. Wygrzebałam telefon z mojej torebki i odblokowałam. O nie.
Od nieznany
Skarbie doszła do mnie radosna nowina gratuluję.
Szkoda że niedługo zdradzisz swojego chłopaka ze mną.
Wiesz to będzie nasza tajemnica zresztą każdy ma swoje tajemnice
o których nie mówi na przykład osoba po twojej lewej
Do napisania skarbie

- W porządku kochanie? - spojrzał na mnie 
- Tak wszystko gra - uśmiechnęłam się blado
Przecież nie powiem prawdy jeszcze nie. Prawda każdy ma swoje tajemnice Justin również ale czy się kiedyś nimi ze mną podzieli tak jak ja niedługo?
- Kto napisał?
- Amm nikt to... Amy - powiedziałam niepewnie
- Co chciała?
- Czy to przesłuchanie Justin - ta wiadomość już mnie zirytowała niech on tego nie pogarsza - napisała tylko żebym się świetnie bawiła tyle
- Sory skarbie nie chciałem cię zdenerwować
- Nie ja przepraszam nic nie zrobiłeś - westchnęłam
- Na pewno wszystko w porządku?
- Jasne - pochyliłam się i pocałowałam w policzek - najlepszym
Zajechaliśmy pod restaurację i Justin jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi. Weszliśmy do środka i po prostu mnie zatkało. Jak tu pięknie i zapewne drogo. 
- Wszystko gra? - objął mnie opiekuńczo ramieniem
- Nie mogłeś wybrać no nie wiem tańszej restauracji gdzie szklanka wody nie kosztuje prawie 50 dolców?
- Nie przesadzaj skarbie, zasługujesz na wszystko co najlepsze - pocałował mnie w czoło
Usiedliśmy zarezerwowanym dla nas stoliku, który był pięknie zastawiony. Kurde Justin się naprawdę postarał, a to tylko miesięcznica
- Na miesięcznicę będzie jeszcze lepiej - powiedział jakby czytał mi w myślach 
- Jeśli będzie miesięcznica - wystawiłam mu język. Tak świetnie się zachowujesz Brooke jak prawdziwa dama.
- Masz racje nie wiem czy z tobą wytrzymam - puścił mi oczko
- Co podać - spytał kelner - hej pamiętam cię - zwrócił się do mnie, faktycznie już go gdzieś widziałam - Mark z budki z lodami
- Aaa tak przypominam sobie - posłałam mu uśmiech - nie wiedziałam że mnie zapamiętasz
- Takiej dziewczyny nie zapomniałbym - puścił mi oczko
- Możesz zebrać nasze zamówienia - warknął Justin
- Oczywiście - powiedział formalnie, jakby się wystraszył?
- Na co masz ochotę kochanie? - złapał mnie za rękę i spojrzał morderczo na Marka
- Wezmę łososia - uśmiechnęłam się miło do kelnera - i wodę z cytryną
- Razy dwa - dodał Justin
- Robi się - odchodząc jeszcze puścił mi oczko
Spojrzałam na Justina. Patrzył na mnie z zaciśniętą szczęką i przymrużonymi oczami. O co mu chodzi przecież nic nie zrobiłam.
- Co to było? - warknął
- Ale co?
- Uśmiechałaś się - powiedział jakbym popełniła przestępstwo, i ścisnął mocniej moją dłoń
- Byłam tylko miła Justin, i możesz mnie puścić boli
- Ok przepraszam
- Nie musisz być zazdrosny
- Ale jestem kurewsko zazdrosny - powiedział podniesionym głosem
Co się z nim dzieje? Mamy spędzić miły wieczór ale on zaczyna na mnie krzyczeć za co? Za to że byłam miła dla chłopaka który nas obsługiwał? Zabawne jeśli ja miałabym być zazdrosna o każdą dziewczynę która się koło niego kręciła osiwiałabym wierzcie mi mimo że jesteśmy razem krótko trochę ich było. Sprzedawczynie w sklepach, kelnerki, barmanki nawet zwykłe dziewczyny kręciły przed nim tyłkiem a on nic ok zbywał je ale widać że podoba mu się uwaga dziewczyn no bo proszę was komu któremu chłopakowi się nie podoba, a Justin ma jeszcze to do siebie że jest niesamowicie przystojny, więc nie rozumiem czemu robi mi scenę zazdrości o jednorazowy przypadek gdy ja powinnam już mu zrobisz ich o wiele więcej.

- Justin - spojrzałam na chłopaka był taki nieobecny - wszystko ok?
- Zaraz wracam - wstał i odszedł od stolika. ok?

Justin:

Świetnie jeszcze jego tu brakowało. Nie dość że przypałętał się ten głupi kelner któremu mam obić mordę to jeszcze on musiał przyjść. Skręciłem w korytarz szukając mojego ''przyjaciela'' znalazłem go opierającego się o ścianę i gadającego z jakąś laską. Ładna, nie Justin stop masz Brooke. Fakt mam Brooke ale jestem cholernie sfrustrowany seksualnie, ale nie mam zamiaru zachować się jak dupek. Podszedłem do nich i kiwnąłem dziewczynie że ma odejść, co z uśmiechem zrobiła.

- Przerwałeś mi w bardzo miłym momencie - powiedział z uśmiechem
- Czego tu chcesz?
- A może by tak hej? - jak on mnie denerwuje - przyszedłem ci pogratulować
- Czego?
- Jak to czego? Twojej pięknej dziewczyny. Jest cudowna prawda? Cieszę się że mój plan działa.
- Nie zrobię tego - spojrzałem mu prosto w oczy żeby wiedział że mówię poważnie
- Spodziewałem się tego, ale wiesz co się stanie jak tego nie zrobisz?
- Daj mi inne zlecenie, bo tego nie zrobię
- Dlaczego czyżbyś się zakochał - powiedział z kpiną - ty przecież nie umiesz kochać - przechylił głowę w prawo - wiesz trochę mi cię szkoda, jesteś między młotem a kowadłem, nie możesz się zakochać
- Daj mi inne zlecenie tego nie zrobię rozumiesz mnie? - złapałem go za koszulkę - zadzwoń jak już coś wymyślisz
Wyszedłem z korytarz i zmierzałem do stolika w którym siedzi moja dziewczyna. Z jednej strony to tak pięknie brzmi a z drugiej mega przerażająco. Znowu? Do naszego stolika szedł kelner z naszymi zamówieniami, oczywiście ten sam kelner który je zbierał. Kutas. Oczywiście zamiast odejść musiał porozmawiać musiał pogadać z Brooke.
- A co proponujecie na deser? - zapytała rozbawiona
- Na deser? Ja proponuje ci siebie - powiedział poruszając brwiami. Serio czy on jest ślepy, nie widział że jest ze mną?
- Chyba jednak wezmę ciasto czekoladowe, razy dwa - uśmiechnęła się. Jak ona mnie zna uwielbiam ciasto czekoladowe, ale od ciasta wolę ją
- A teraz możesz odejść - stanąłem za nim, i nachyliłem się nad uchem - masz trzy sekundy żeby się ruszyć albo odrąbie ci głowę - szepnąłem
Chłopak jak porażony odszedł od naszego stolika, a ja spojrzałem na Brooke. Jej twarz wyrażała zdziwienie i trochę złości?
- Przepraszam skarbie że zniknąłem ale widać się nie nudziłaś - mruknąłem
- Możesz przestać - uniosła się lekko - mieliśmy spędzić miły wieczór
- Jak ma być miły skoro ten kutas się koło ciebie kręci - spojrzałem na nią - nie dziw mi się że jestem o ciebie zazdrosny
- A ja co mam powiedzieć? - spojrzała mi w oczy - wokół ciebie cały czas się kręcą jakieś laski, ale nic ci nie mówię
- Mam w dupie te wszystkie laski - warknąłem - jesteś tylko ty
- A ja mam w dupie wszystkich chłopaków - wyrzuciła ręce na znak kapitulacji
- Dobrze koniec kłótni nie chcę się z tobą kłócić, jedzmy bo wystygnie - powiedziałem na co skinęła

Nie chcę się z nią kłócić, uwielbiam ją i wiem że podoba się wielu chłopakom, ale co mogę nie zamknę jej pod kluczem. A może... Justin stop pojebie. Nidy nie miałem poważnie dziewczyny więc nie wiem jak mam się zachowywać. Chce jak najlepiej, ale jestem między młotem a kowadłem.
Kelner przyniósł nam deser ale odrazu odszedł. Dobrze znaj swoje miejsce śmieciu.

- Nie ignoruj mnie skarbie - popatrzyłem na nią
- Nie mówi się z pełną buzią - nawet nie spojrzała
- Skarbie, nie rób tak wiesz że cię uwielbiam
- Wiem...-szepnęła
- Właśnie więc nie ma dąsów, kończymy kolację i jedziemy do hotelu bo Chaz wyrzucił wszystkich bo ma romantyczną kolację z Kate - uśmiechnąłem się
- Romantycznie - zaśmiała się
- Hej ja jestem romantyczniejszy
- Oczywiście skarbie - puściła mi oczko. Wróciła wspaniała Brooke.
- Ok zbieramy się?

Wyszliśmy z restauracji i wsiedliśmy do samochodu. Prowadząc co chwila przyglądałem się mojej dziewczynie. Blask księżyca delikatnie padał na jej twarz. Jest przepiękna. Nie mógłbym tego zrobić.
Pod dojechaniu pod hotel oczy Brooke się zaświeciły. Przecież nie wybiorę taniego hotelu.
 - Jejku jak pięknie - rozglądała się dokoła
 - Nasz pokój ci się bardziej spodoba - szepnąłem jej do ucha, na co się spięła - spokojnie
Odebraliśmy kartę do naszego pokoju i poszliśmy do windy. Pusto. Uśmiechnąłem się do siebie.
Przywarłem do Brooke ustami i przygwoździłem do ściany. Zaskoczona jęknęła w moje usta. O tak jęcz dla mnie maleńka. Całowałem ją zachłannie aż drzwi od windy się nie otworzyły. Odsunąłem się od niej znacznie i zaśmiałem do siebie. Uff gorąco. Głupia winda nie mogłaby się zaciąć.
Wyszliśmy z windy i otworzyliśmy drzwi od pokoju. Oczywiście wziąłem najdroższy. Widziałem po twarzy Brooke że jej się podoba
- I jak? - owinąłem jej talię ramionami i oparłem głowę o jej ramię
- Cudnie - szepnęła
- Wiedziałem że ci się spodoba - powiedziałem jej do ucha i pocałowałem w szyję - dokończmy to co zaczęliśmy
Zanim cokolwiek powiedziała odwróciłem ją w swoją stronę i zachłannie pocałowałem. Jezu jej usta są cudowne i idealnie pasujące do moich. Podniosłem ją na pośladki na co jęknęła. Położyłem ją delikatnie na łóżku.
- Justin... - widać że nie jest pewna - ja muszę ci coś powiedzieć
- Teraz? - udałem smutek
- Ja nie jestem dziewicą - szepnęła i się rozryczała. Czekaj co?
- Co przecież powiedziałaś mi... - nie wiedziałem co powiedzieć
- A co miałam ci powiedzieć na pierwszym spotkaniu,kiedy mnie o to zapytałeś Justin? Nie jestem dziewicom bo zostałam zgwałcona?! - wybuchnęła płaczem
Jej słowa był dla mnie jak strzał z liścia. Zgwałcona? Czemu mi nie powiedziała? Odrazu mi się przypomniało że ja też próbowałem ją zgwałcić. Nic dziwnego że się boi. Moja księżniczka
- Kiedy? - spytałem ją i podniosłem na swoje kolana
- Miałam 15 lat, miałam starszego chłopka - cały czas płakała - to było tak bolesne
- Skarbie przepraszam - przytuliłem ją mocniej
- Za co mnie przepraszasz. Nic nie zrobiłeś - uśmiechnęła się delikatnie
- Naciskałem
- Gdybym tego nie chciała dałabym ci to jasno do zrozumienia - spojrzała na mnie z uśmiechem - pokaż mi Justin że to nie ból nie chcę kojarzyć tego z bólem
- Skarbie - odgarnąłem jej włosy z twarzy
- Proszę Justin - pocałowała mnie, tym razem to ona miała władzę

Usiadła na mnie okrakiem cały czas całując. Przewróciłem ją na plecy i zacząłem całować po szyi na co cicho jęknęła. Włożyłem jej ręce pod koszulę lekko ją podwijając parząc w jej oczy czy nie ma nic przeciwko. Ona tylko skinęła głową. Ściągnąłem jej koszulę i przede mną pokazały się jej piękne piersi. Czekałem na to. Ale czy to nie za szybko? O daj spokój Justin. Przejechałem dłońmi po jej brzuchu i odsunąłem jedno ramiączko i pocałowałem ją w ramie. Podniosłem ją delikatnie i zdjąłem jej spódnicę. Leżała przede mną w samej bieliźnie. Za taki widok można zabić. Sam zdjąłem koszulkę. Dziewczyna podniosła się lekko i dotknęła moich tatuaży całując je przy tym. Boże jak przyjemnie. Przywarłem znów do jej ust, pocałunek był pewien pożądania i brutalności. Chwyciłem zapięcie od stanika kiedy drzwi się otworzyły. Przecież je zamknąłem.
 - Justin - krzyknął Chris, spojrzał na nas zmieszany - przepraszam że przeszkadzam ale potrzebujemy was, Mike i Amy mięli wypadek

Co? Momentalnie zarówno ja jak i Brooke zaczęliśmy się ubierać. Jak to wypadek?, Mike to zawodowy kierowca. Poczułem wibracje telefonu

Od Nightmare
Potraktuj to jako ostrzeżenie, pamiętaj mnie 
się nie wystawia, zrobisz to o co cię proszę albo
skończy się gorze stracisz kogoś o wiele ważniejszego
i przykro że przerwano wam w takim momencie.
Musimy się jeszcze raz spotkać nie sądzisz?

Kurwa.





No hej :D Co tak, jak tam? Kolejny rozdział no prawie do czegoś do doszło, ale nie jeszcze nie muszę się mentalnie naszykować do napisania tego, więc jeszcze trochę. Wiem już minęły niby 2 tygodnie ale chciałam żeby wiecie troszkę już byli razem. :) Szkoda mi Mike i Amy kto wie czego się dowiedzą gdy dotrą do szpitala ciii <3

Komentujesz = motywujesz

3 komentarze

  1. Super. Szkoda, że I'm przerwali. Biedni Amy I Mike . Ciekawe co się stało. Czekam na next :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gorąco i ciekawie i niebezpiecznie najlepsze połączenie 😍

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Devon