sobota, 12 marca 2016

Rozdział XIII

Brooke:
Budzę się rano i czuję jak coś a raczej ktoś obejmuje mnie w talii. Odwracam głowę i widzę przed sobą śpiącego Justina. Ma uchylone usta i cicho pochrapuje jaki on jest... Czekaj czekaj leżę w łóżku z Justinem. Nie nie nie. Nic się nie wydarzyło prawda? Jasne że się wydarzyło głupia. Dlaczego to zrobiłam, ale nie mogłam się oprzeć jego usta , to jak mnie trzymał i obejmował.Trochę się wydarzyło ale my chyba nie... Patrzę pod kołdrę. Ufff jestem ubrana, do niczego nie doszło, przynajmniej taką mam nadzieję. Nie chce go stracić tak jak straciłam Ryana do tego momentu nie mogę ufać ludziom. Czas żeby wróciła stara Brooke. Próbuję wyswobodzić się z uścisku Justina ale trzyma mnie stanowczo. W końcu udaje mi się wstać. Wchodzę szybko do łazienki i spoglądam w lustro. Co ty robisz Brooke? Zero uczuć. Nie pozwól aby historia się powtórzyła. Rozbieram się szybko i wskakuję pod prysznic. Mam nadzieję że szum wody go nie obudzi. Po szybkim prysznicu wycieram się i wychodzę w ręczniku do pokoju. Justin jeszcze smacznie śpi a ja nie mam zamiaru go budzić, nie chcę mu spojrzeć w oczy. Nie potrafiłabym. Wchodzę do garderoby i wybieram ubrania. Wybieram czarne spodnie z wysokim stanem i czarny crop top. Tak wiem szał kolorów. Wiążę włosy w wysokiego kucyka i wychodzę. Schodzę na dół i widzę Amy, Mike'a i Chris'a w kuchni. Uśmiecham się do nich, podchodzę do lodówki i wyjmuję jogurt. Siadam na przeciwko nich, ale nikt się nie odzywa.
- Co jest? - unoszę brew
- Nie widziałaś Justina? - pyta Mike - mamy dzisiaj spotkanie, a on nie odbiera moich telefonów i nie wiem co się dzieje
- Wyluzuj stary to przecież nie dziecko - prycha Chris - znając Justina to pewnie pieprzył jakąś dziwkę  całą noc( ekhm dzięki Chris) i odsypia gdzieś w hotelu.
- Możliwe ale wie że mamy spotkanie - marudzi Mike - chodź Amy zawiozę cię do domu
Gdy tylko Mike i Amy wyszli Chris odwrócił się w moją stronę.
- Czego? - zakładam ręce na piersi
- Nic, nic tylko się zastanawia gdzie jest nasz kochany Justin
- Nie wiem sam powiedziałeś że pewnie jest w jakimś hotelu
- Nie wiesz? - uniósł brew - może powinienem go iść obudzić i spytać się czy naprawdę nic nie wiesz
- Skąd ty...
- Nie umiałem go znaleźć i poszedłem do twojego pokoju i co zastałam? Wan tak słodko wyglądających
- Do niczego nie doszło - warknęłam na co Chris spojrzał na mnie zaskoczony
- Jak to Justin z dziewczyną w łóżku i do niczego nie doszło? - podszedł bliżej - myślałem że jednak on ci się podoba tu mu też o co chodzi przecież hej jesteś Brooke chłopcy szaleją na twoim punkcie.
- Nie jestem tą samą dziewczyną - szepnęłam - nie chce o tym rozmawiać
- Przecież jestem twoim przyjacielem - złapał mnie za ramiona - ile już się znamy hmmm? Czy chodzi o to co mam na myśli?
I wtedy był koniec rozpłakałam się jak małe dziecko.
- Cii nie płacz mała - przytulił mnie
- Jestem naiwna i głupia
- Nie jesteś po prostu masz zły gust jeśli chodzi o chłopaków - zaśmiał się lekko i mocniej w siebie wtulił - ale mogę cie zapewnić że Justin to nie Ryan albo Dan
Na dźwięk jego imienia momentalnie się spięłam. Nie chcę słyszeć go już nigdy więcej ale on był najlepszym i najgorszym co mnie spotkało. Ale teraz wraz z upływam czasu chce o wszystkim zapomnieć
- Nie chcę znów cierpieć, fakt lubię go ale spójrz na niego, on ma wszystko, jest przystojny i uroczy to pewne że prędzej czy później będę cierpieć. Z resztą chce żeby był blisko jako mój przyjaciel, a wiem że jeśli coś się wydarzy nawet na przyjaźń nie mam co liczyć.
- Nie prawda skarbie on cię uwielbia - potarł moje plecy żeby dodać mi otuchy - widzę to w jego oczach
- Nie chcę cierpieć, i nie chcę żeby ktokolwiek przeze mnie cierpiał, nie poraz drugi
- Nikt nie będzie obiecuje - wtulam się w niego jak w pluszowego misia,
Drzwi kuchni się otwierają a do kuchni wchodzi Justin w samych bokserkach. Kurwa czemu on musi być taki przystojny.? Czemu nie może być brzydki i śmierdzieć. Patrzy na nas zdezorientowany, a ja zapominam że cały czas jestem wtulona w Chrisa. Odsuwam się delikatnie od niego i podchodzę do lodówki.
- Cześć stary jak się spało - Chris przybija piątkę z Justinem
- Dobrze do pewnego momentu - postanawiam puścić tą uwagę mimo uszu
- Wiesz że Mike cię szuka, macie dzisiaj spotkanie, myśli że śpisz gdzieś w hotelu z jakąś laską i lepiej niech dalej tak myśli - mówi Chris
Justin patrz na Chrisa jak na debila, i odwraca się w moją stronę. Siedzę na krzesełku barowym jedząc jabłko i nie zwracając na nich uwagi. Podnoszę wzrok i napotykam jego piękne brązowe oczy. Widzę w nich trochę złości i zranienia? Chrząkam cicho i podnoszę się z krzesełka.
- Chcecie kawy? - pytam
- Jasne- odpowiadają równo, przez co spoglądają na siebie złowrogo. Po chwili na ich ustach jak i na moich pojawia się uśmiech. Nie Brooke Justin to nie Ryan i tym bardziej nie Dan. Do kuchni wchodzi Mike, widać że jest zaskoczony widząc Justina.
- Gdzieś ty był, mamy dzisiaj spotkanie wiesz o tym - mówi, widać że jest zdenerwowany
- Wyluzuj, spałem na mieście - Justin uniósł ręce w geście obronnym.
- Tak myślałem - westchnął - kiedy oduczysz się spania z przypadkowymi laskami, znajdź sobie dziewczynę
- Hej nie jesteś moim ojcem - uniósł się lekko Justin - nie możesz mi mówić mi co mam robić a czego nie, nie jestem dzieckiem
- Wiem ale się tak zachowujesz
- O co ci chodzi?
- Nieważne ubierajcie się wszyscy niedługo mamy spotkanie w sprawie The Demons
Wszyscy posłusznie wyszliśmy z kuchni. Gdy zmierzałam do swojego pokoju ktoś pociągną mnie za rękę i wciągnął mnie do sąsiedniego pokoju
- Dlaczego się tak zachowujesz? - no tak Justin
- Jak? - odparłam obojętnie
- Tak - machnął ręką pokazując o co mu chodzi - co się stało?
- Nic się nie stało
- Dlaczego rano wyszłaś z pokoju?
- Bo byłam głodna? - odparłam pytająco
- Czyli nie dlatego że ja tam byłem? - spytał, a ja zamknęłam oczy - czyli jednak
- Daj spokój chce stąd wyjść - wyminęłam go i chwyciłam z klamkę. Niech to szlag zamknięte - gdzie jest klucz?
- Chcesz wiedzieć - jego głos brzmiał inaczej tak głęboko - pomyśl gdzie może być - ppodszwegł do mnie, złapał mnie za rękę i nakierował na swoje bokserki. To chyba jakiś żart?! - już wiesz gdzie?
- Wyjmij go - powiedziałam, po chwili zrozumiałam jak głupio to zabrzmiało
- Sama to zrób
- Nie mam ochoty na zabawę
- No weź chcę rozluźnić atmosferę
- Jakoś ci nie wychodzi
- Dobra sory, ale pogadajmy
-Nie mam ochoty Justin
- Proszę porozmawiaj ze mną - czy on mnie błaga?
- Justin...
- Proszę jedna rozmowa
-Jesteście gotowi? - krzyknął Mike z dołu oho jest wkurwiony
- Wyluzuj daj nam chwilę - krzyknął Justin i spojrzał na mnie. Westchnął głęboko, odwrócił się i wyjął klucz.
- Pogadamy później - pochylił się tak że prawie stykaliśmy się ustami - to obietnica a ja zawsze ich dotrzymuje
Otworzył mi drzwi a ja wyszłam jak poparzona. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o ścianę. Co się ze mną dzieję? Stara Brooke kazałaby mu poprostu spierdalać. Ale ja nie mogę chcę go blisko siebie. Coś tak mnie do niego ciągnie, a ja nie mogę się temu oprzeć. Szlag by to trafił. Potrzebuję się wyluzować. Tak impreza to jest to. Upić się i zapomnieć

Po skończonym spotkaniu wróciliśmy do domu. Wszyscy zalegli na kanapie.
- To było męczące - westchnęłam
- Taka praca złotko - powiedział zadziornie Chris za co oberwał ode mnie w ramię - bijesz jak baba
- Cóż może dlatego że nią jestem ale ty?
- Osz ty - Chris rzucił się na mnie
- Hej dzieci spokojnie - powiedział z uśmiechem Mike - musimy wyluzować co powiecie na imprezę?
Impreza to jest to czego potrzebuję. Chris pomaga mi wstać z podłogi. Odrazu wychwytuje na sobie wzrok Justina. Ma przymrużone oczy i zaciśniętą szczękę. Oho coś wydaje mi się że nasza rozmowa będzie trudna.
- Dobra ale dajcie mi czas muszę się przygotować - udałam że panikuje
- Leć mała zachwyć nas - Chris klapnął mnie w tyłek za co dostał delikatnie z liścia. Uwielbiam go jest wspaniałym kumplem zakręconym, zabawnym i strasznie dziecinnym ale za to go uwielbiam bo mogę z nim robić wszystkie dziecinne rzeczy. Znamy się tak długo.
- Przecież ja zawszę wyglądam olśniewająco
- Oczywiście
Posłałam im jeszcze uśmiech i wyszłam. Czas na imprezkę... 



Nudy ale spoko, spoko w następnym będzie imprezka i będzie ciekawiej, przynajmniej taką mam nadzieję :D Może się coś wydarzy, a może nie xd
Cały rozdział z perspektywy Brooke, czemu ona się tak boi co? Żegnam do zobaczonka w następnym rozdziale <3

                                                        komentarz = motywacja

2 komentarze

Szablon by Devon