tag:blogger.com,1999:blog-80994508276450890282024-03-21T19:24:34.328-07:00You are my addictionMam problem a tym problemem jesteś ty. Chciałbym powiedzieć ze cię nienawidzę ale nie mogę. To tak cholernie trudne widzieć cię szczęśliwą beze mnie. Jesteś moim uzależnieniem ale nie chcę z nim walczyć.Jedyne o co chce walczyć to ty.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.comBlogger26125tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-89548844781462752272016-05-03T08:04:00.003-07:002016-05-04T08:30:27.742-07:00Rozdział XXII<b>Brooke:</b><br />
- Co? - udawałam głupią - miałam ci coś wynagrodzić?<br />
- Nie pogrywaj ze mną kotku - mruknął mi seksownie do ucha, aż nogi się pode mną ugięły<br />
- Nie wiem o co ci chodzi - uśmiechnęłam się i poszłam pewnym krokiem na górę, a w odpowiedzi otrzymałam tylko głośny jęk, na co zachichotałam<br />
Weszłam do pokoju, wzięłam luźniejsze ubrania i poszłam do łazienki. Prysznic to jest to czego mi trzeba. Rozebrałam się i spojrzałam na swoje ciało, rzeczywiście potrzebuję ćwiczeń, ale co się dziwić jem co popadnie, siedzę przed telewizorem i nic nie robię, dość biorę się za siebie. Kiedy się tak sobie przyglądałam drzwi do łazienki się otwarły. Oczywiście stał w nich Justin z wielkim bananem na twarzy.<br />
- Jak tu wszedłeś? - zapytałam - zamknęłam drzwi na klucz<br />
- O proszę cię skarbie nie takie rzeczy potrafię - wyszczerzył się jeszcze bardziej<br />
- Dobrze a teraz możesz wyjść bo chcę się umyć po siłowni<br />
- A wiesz - zaczął - bardzo dobrze się składa bo ja też chciałem wziąć prysznic, więc wychodzi na to że weźmiemy prysznic razem<br />
Spojrzałam na niego jak na idiotę. Prysznic razem?<i> Daj spokój Brooke to twój chłopak, nie bądź taką cnotką.</i><br />
<i>-</i> Dobra jak chcesz - wzruszyłam ramionami, a oczy chłopaka szeroko się otworzyły. Co? To aż takie dziwne?<br />
- Serio? - spojrzał na mnie zaskoczony<br />
- A nie chcesz? - posłałam mu chytry uśmiech, i zaczęłam odpinać swój stanik<br />
- Cholera oczywiście że chcę - wykrzyknął i zaczął rozbierać się w ekspresowym tempie, podczas gdy ja dalej męczyłam się ze stanikiem<br />
- Daj pomogę ci - poczułam jego duże dłonie na moich plecach<br />
Justin bardzo powoli odpinał mi stanik, jakby nie był do tego przekonany, w końcu go odpiął, a ja zrzuciłam go z siebie i odwróciłam się do niego przodem na co wciągnął mocno powietrze<br />
- Kurwa nie wiem czy ten prysznic to dobry pomysł - uśmiechnął się - za bardzo cię pragnę, i boję się że się na ciebie rzucę<br />
- Nie przesadzaj - zarumieniłam się lekko - możesz odpiąć mi wisiorek, nie chcę żeby coś mu się stało<br />
- Nie<br />
- Dlaczego? - zapytałam<br />
- Ponieważ jak pamiętasz nie ściągasz tego wisiora dopóki jesteśmy razem taka jest nasza umowa<br />
- Ale może się zniszczyć<br />
- Nie ściągaj<br />
- Dobrze<br />
- Moja mała - pocałował mnie w czoło - to co bierzemy ten prysznic czy będziemy tak stać?<br />
Oderwałam się od Justina i weszłam pod prysznic. Nastawiłam wodę i po chwili poczułam ukojenie. Ciepła woda rozluźniła moje napięte i zmęczone mięśnie. Poczułam jak Justin obejmuje mnie od tyłu i opiera brodę o moje ramię.<br />
- Jak mi z tobą przyjemnie - wyszeptał mi do ucha - aż mam ochotę na więcej<br />
- Jjustin - zaczęłam się jąkać bo wiedziałam do czego to zmierza<br />
- Cii kochanie wiem, że jest ci się ciężko otworzyć na takiego typu doznanie, ale spokojnie poczekam<br />
- Naprawdę nie męczy cię to?<br />
- Oczywiście że męczy nie uprawiałem seksu już tak długo ale poczekam na ciebie bo wiem że warto, wiem bo wtedy obydwoje będziemy odczuwać przyjemność<br />
- Ale ja chcę dać ci przyjemność - wypaliłam<br />
- Co masz na myśli? - zapytał lekko zdezorientowany<br />
Nic nie odpowiedziałam, tylko przed nim uklękłam. Chłopak zrobił wielkie oczy, i patrzył na mnie z pożądaniem ale z drugiej strony biła od nich troska<br />
- Brooke... - zaczął<br />
- O zamknij się - zaśmiałam się i chwyciłam jego członka, na co Justin wciągnął powietrze<br />
Poruszałam nim szybko i mocno, spojrzałam na Justin. Miał zamknięte oczy i uchylone usta, całkowicie oddał się przyjemności<br />
- Kurwa Brooke - sapał, a ja włożyłam go do ust, na co Justin, wydał z siebie gardłowy jęk<br />
Położył dłonie i dostosowywał swój własny rytm, czyli szybki i mocny, ale ja chciałam się z nim podroczyć i zwolniłam. Moje tempo było mozolne i leniwe, i wiedziałam że Justin się niecierpliwi.<br />
Kurwa... Brooke, nie rób tak - warknął i znów zaczął narzucać szybkie tempo. Wbił się tak mocno że poczułam go na ściankach mojego gardła. Justin wydał siebie głośny jęk a ja poczułam mazistą substancję spływającą i do gardła. Podniosłam się i spojrzałam na Justina. Patrzył na mnie w szoku. Coś zrobiłam źle? Chłopak złapał mnie za biodra i przyciągną mnie do siebie.<br />
- To było kurewsko dobre - mruknął<br />
- Nie przesadzaj<br />
- Mówię serio, robiłaś to już kiedyś?<br />
- Proszę cię, jestem totalnie zielona - zaśmiałam się a chłopak mi zawtórował<br />
- Nie wydaje mi się - uśmiechnął się i sięgnął po szampon - teraz się umyjmy<br />
Po wspólnym prysznicu, wyszliśmy z kabiny i zaczęliśmy wycierać nasze mokre ciała. Już zakładałam moją koszulkę ale, Justin ją wziął i ponownie rzucił ją na podłogę<br />
- Wiesz że muszę ci się odwdzięczyć - szepnął uwodzicielko<br />
- Justin nnie - zaczęłam się jąkać<br />
- Spokojnie nie zrobię nic złego, sama przyjemność - szepnął i pocałował delikatnie<br />
Dziwne uczucie wzbierało się w moim brzuchu, czułam się tak dobrze. Włożyłam dłonie w jego miękkie włosy i pociągnęłam za jego końcówki. Pocałunek był coraz bardziej zachłanny. Justin podniósł mnie i posadził na pralce. Całował mnie zachłannie i z uczuciem. Zjeżdżał coraz niżej, całował moją szyję i lekko ją podgryzał. Oderwał się od niej i spojrzał na nią. Dotknęłam szyi i poczułam nieprzyjemne pieczenie<br />
- Czy ty właśnie zrobiłeś mi malinkę? - zapytałam z uśmiechem<br />
- I to nie jedną - uśmiechnął się zawadiacko<br />
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Faktycznie na szyki miałam kilka fioletowo czerwonych śladów, które nieprzyjemnie piekły, ale mimo to uważałam to za podniecające.<br />
- Ja chyba też muszę cię oznaczyć - zachichotałam<br />
- Później teraz to ja zajmuję się tobą<br />
Justin zaczął całować mój dekolt aż dotarł do piersi. Chwycił jedną w dłoń i zaczął masować. Zamknęłam oczy i oddałam się tej przyjemności. Czułam jego usta na sobie i myślałam że zaraz eksploduję, ale przed moimi oczami zaczęły się pojawiać obrazy<br />
<br />
<i>- Proszę przestań - zaczęłam wyrywać się z jego uścisku</i><br />
<i>- O przestań skarbie lubisz przecież jak cię dotykam - zaczął błądzić rękami po moim ciele a mi już zbierało się na płacz</i><br />
<i>- Proszę cię Dan przestań - zaczęłam cicho szlochać</i><br />
<i>- Uciekłaś ode mnie, wiesz że nie powinnaś tego robić, teraz poniesiesz za to konsekwencje, musisz ponieść karę skarbie - poczułam jego dłoń odpinającą moje spodenki</i><br />
<i>- Przestań, nie chcę tego - znów próbowałam się wyrwać ale na darmo</i><br />
<i>- Przestań się kurwa wiercić - krzyknął i jednym ruchem zerwał ze mnie spodenki razem z bielizną - teraz zaczniemy zabawę</i><br />
<br />
Otworzyłam oczy i odepchnęłam od siebie Justina. Spojrzał na mnie zdezorientowany a ja zaniosłam się głośnym płaczem. Czemu on musi rujnować moje życie czemu?<br />
- Skarbie co się stało? - odrazu przy mnie znalazł się Justin - zrobiłem coś źle<br />
<i>- </i>Przepraszam ja po prostu... - nie mogłam złożyć sensownego zdania. Czemu cały czas on siedzi w mojej głowie. Chce zapomnieć mam teraz Justin który jest troskliwy i opiekuńczy ale co z tego skoro mam obraz mojego byłego który robi mi krzywdę.<br />
- Nie przepraszaj, nie masz o co - wziął moją twarz w dłonie i pocałował mnie w czoło - co się stało?<br />
- Przepraszam cię,przepraszam - byłam jak w transie, wszystko mnie w jednej chwili przerosło.<br />
Zarwałam się na równe nogi i wybiegłam z łazienki. Wbiegłam do pokoju ubrałam dużo za dużą koszulkę i rzuciłam się na łóżko zanosząc płaczem. Nie chcę płakać. Czy tak będzie cały czas? Jak będę się chciała zbliżyć do Justina, za każdym razem będę widzieć Dana? Mam tego dość. Usłyszałam dźwięk nowej wiadomości. Niezgrabnie sięgnęłam po telefon i weszłam w skrzynkę.<br />
<b><i><span style="color: red;"><br /></span></i></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">Od: Potwór</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">Czemu moja maleńka jest smutna? Powiedz mi skarbie, chętnie</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">ci pomogę. Czy Justin coś zrobił. Nie martw się niedługo znów </span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">będziemy razem i wszystko będzie jak dawniej. Obiecuję.</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;"><br /></span></i></b></div>
<div style="text-align: left;">
- To wszystko przez ciebie dupku - krzyknęłam i rzuciłam telefonem o ścianę. Widziałam już tylko jego kawałki. Pieprzyć to. Czemu on mi nie da spokoju? Nic złego nie zrobiłam, to on mnie skrzywdził? I znów kolejna fala łez wypłynęła z moich oczu. Zakopałam się pod kołdrę i zaczęłam głośno płakać mam dość tego wszystkiego.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Justin:</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Jak tylko Brooke wybiegła z łazienki nie wiedziałem co mam zrobić. Biec za nią? Dać jej chwilę? Stwierdziłam że druga opcja będzie lepsza. Dam jej chwilę dla siebie. Nie wiem co się stało. Było tak dobrze. Dzisiaj była taka odważna i pewna siebie, cholernie mnie zaskoczyła. Czułem się tak dobrze. Była taka seksowna a jednocześnie taka niewinna. Potem gdy dotykałem jej ciała nie protestowała, dopiero po chwili zaniosła się płaczem. Przepraszała mnie. Za co? Przetarłem twarz dłońmi. Spokojnie. Ubrałem się w stare ciuchy i zaszedłem na dół z zamiarem zrobienia Brooke gorącej czekolady. Zawsze ją pije kiedy złapie doła. Gdy wszedłem do kuchni wszyscy posłali mi głupkowate uśmiechy. Oho!</div>
<div style="text-align: left;">
- Hej już wróciliście - podrapałem się po karku</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak i zdążyliśmy na niezłe show - wyszczerzył się Adam </div>
<div style="text-align: left;">
- Dajcie spokój - westchnąłem i zabrałem się za robienie napoju</div>
<div style="text-align: left;">
- Łoo stary co jest było tak źle? - zapytał Adam </div>
<div style="text-align: left;">
- Właśnie było kurwa zajebiście - warknąłem i uderzyłem pięściami o blat </div>
<div style="text-align: left;">
- To o co chodzi ?- zapytał Ben - gdzie Brooke?</div>
<div style="text-align: left;">
- Jest u siebie w pokoju - westchnąłem ponownie</div>
<div style="text-align: left;">
- Wszystko ok? - tym razem zabrał głos Kyle</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie wiem - oparłem się o blat - było zajebiście, ale nagle Brooke zaczęła płakać i uciekła</div>
<div style="text-align: left;">
- Justin... - zaczął Chris - opowiedziała ci już co się kiedyś stało prawda?<br />
Spojrzałem na niego tak jak wszyscy. Nikt nie wiedział o co chodzi.<br />
- Ty wiesz? - zapytałem zdezorientowany<br />
- Oczywiście że wiem, znam Brooke od dziecka, jestem jej najlepszym przyjacielem, więc trudno żebym nie wiedział. Słuchaj Justin, nie naciskaj na nią to było dla niej naprawdę traumatyczne przeżycie. Powiedziała ci o gwałcie ale wierz mi to nie wszystko.<br />
Wszyscy ponownie zrobili wielkie oczy i wstrzymali powietrze. No tak nie codziennie dowiadujesz się że twoja przyjaciółka została zgwałcona.<br />
- Idę z nią porozmawiać - zabrałem kubki z blatu i ruszyłem do pokoju</div>
<div style="text-align: left;">
Wszedłem powoli po schodach i skierowałem się do jej pokoju, zawahałem się lekko ale wszedłem do jej pokoju. Leżała skulona pod kołdrą i cicho szlochała. Na ziemi leżał jej telefon a właściwie to co z niego zostało. Co się stało? Odłożyłem kubek na półkę i usiadłem na łóżku. Brooke gwałtownie się odwróciła i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.<br />
- Kochanie co się stało?<br />
Brooke wykopała się spod kołdry i usiadła prosto. Usiadłem po turecku naprzeciwko niej i wpatrywałem się w nią natarczywie jakbym chciał wyczytać wszystko z jej twarzy<br />
- Przepraszam cię Justin - jej głos nie ponownie załamał. o nie! - nie chciałam żeby tak się stało<br />
- Co się dzieje Brooke? To przez to co działo się w przeszłości? - palnąłem, a Brooke znowu się popłakała - shhh nie płacz nie chciałem - przytuliłem ja mocno<br />
- Nie szkodzi - szepnęła - nie jesteś niczemu winien. Jesteś cudowny, troszczysz się o mnie i nigdy byś mnie nie okłamał. Na jej słowa napiąłem się jak struna. Czuje się tak źle z tym co przed nią ukrywam ale nie mam innego wyjścia.<br />
- Kocham cię - szepnęła, a moje serce zalała fala ciepła<br />
- Ja ciebie też maleńka - powiedziałem szczerze choć wiedziałem że niedługo te słowa nie będą miały takiego samego znaczenia<br />
- Powiesz mi co się stało?<br />
- On mnie dotykał, widziałam znowu ten straszny obraz, tak bardzo go nie nawiedzę za to co mi zrobił, ale nie mogę zapomnieć to zbyt trudne<br />
- Wiem że ci ciężko, nie naciskam na ciebie, wiesz żę poczekam - musnąłem ustami jej nos - bez presji. Zrobiłem ci gorącą czekoladę<br />
- Jejku jak ty mnie znasz - widać że humor już jej się poprawił. Podałem jej kubek, z którego wypiła połowę za jednym tchem<br />
- Robisz najlepszą gorącą czekoladę pod słońcem - wykrzyknęła, na co się zaśmiałem<br />
- Mam propozycję - położyłem się miedzy jej nogami - ty, ja, chłopaki i Kate idziemy do klubu co ty na to?<br />
- Nie mam ochoty dzisiaj wychodzić, ale jak chcesz zabierz chłopaków a ja z Kate zrobimy sobie babski wieczór co ty na to?<br />
- Nie chcę cię zostawiać - zrobiłem minę szczeniaczka<br />
- Daj spokój, nie możemy spędzać ze sobą każdej wolnej chwili, bo się sobą znudzimy<br />
- Nigdy mi się nie znudzisz - mruknąłem<br />
- Oh skończ leć do chłopaków i bawcie się dobrze, i zawołaj do mnie Kate ok?<br />
- Uwielbiam cię - pocałowałem ją namiętnie i wstałem z łóżka. Wyszedłem z pokoju i usłyszałem głośne ''Baw się dobrze''. Jezu ta dziewczyna jest jak anioł. Cieszyłem się z powodu imprezy. <b><i>Ale nie</i></b> <b><i>wiedziałem że to będzie najgorsza impreza w moim życiu.</i></b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiivM98BRPQVIwFPSITEdyID7vxW3frrL6ecP2xEEJe48-YiS-1xjoHPq_rLYpIeJqh2Frk7hsH13VsJ6DgSlHxx5QQjNB3Q0X7Vn9NMcSTN3j53zAHMXq5ujtC0VTMqY_hsf0dV3OvBfw/s1600/tumblr_my2fw0iJEJ1r91uyxo2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="220" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiivM98BRPQVIwFPSITEdyID7vxW3frrL6ecP2xEEJe48-YiS-1xjoHPq_rLYpIeJqh2Frk7hsH13VsJ6DgSlHxx5QQjNB3Q0X7Vn9NMcSTN3j53zAHMXq5ujtC0VTMqY_hsf0dV3OvBfw/s400/tumblr_my2fw0iJEJ1r91uyxo2_250.gif" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUu7oDoiQFJjmtlFDTYYABHdWRHtG3jowip6yc_LgU30Tpj-6zkAj9VarIzJY87dIaOlOQYMHRWrhL_5gMrxSHGa993w_TzNeGc-VfvHIwubqsxNpFu24SYinGzRXfpufHH19VUVLwP4A/s1600/tumblr_my2fwlVBG11sfo7zho1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUu7oDoiQFJjmtlFDTYYABHdWRHtG3jowip6yc_LgU30Tpj-6zkAj9VarIzJY87dIaOlOQYMHRWrhL_5gMrxSHGa993w_TzNeGc-VfvHIwubqsxNpFu24SYinGzRXfpufHH19VUVLwP4A/s400/tumblr_my2fwlVBG11sfo7zho1_500.gif" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<b>Ej ej hej :D I jak tam? Tak wiem znów długa przerwa ale kurde weny nie mam. Spoko coś wymyślę xd Następny rozdział i zacznie się drama, wiecie powiążcie fakty niewyżyty Justin ale ciii xd A i co sądzicie o jego nowej fryzurze bo mi się podoba :D nawet bardzo a wam? Kocham <3</b><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;">Komentujesz = motywujesz</span><br />
<span style="font-size: x-large;">Wciąż zapraszam na wattpada :)</span><br />
<span style="font-size: x-large;"><a href="https://www.wattpad.com/user/rsizzly" target="_blank">Link</a> :D</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-89464993950495943962016-04-09T08:29:00.003-07:002016-04-09T08:29:59.490-07:00Rozdział XXI<b>Justin:</b><br />
Otwarłem swoje zaspane oczy, spojrzałem na okno przez które widać spadające krople deszczu. Ehh pogoda idealnie oddaje mój stan. Odwracam się z zamiarem przytulenia się do Brooke która jest idealnym sposobem na zapomnienie o całym świecie, ale widzę tylko zaścielone miejsce. Zostawiła mnie? Patrzę przez chwilę na puste miejsce ale moją uwagę przyciąga wychodząca z łazienki dziewczyna. Oh moja piękna. Ma na sobie szary luźny sweter, oraz przetarte jeansy. Gdy zauważyła że się obudziłem zatrzymała się na chwilę i popatrzyła na mnie ale po chwili tak jakby się otrząsnęła i kompletnie mnie zignorowała. No tak... Dziewczyna krzątała się po pokoju i zbierała najpotrzebniejsze rzeczy do torebki.<br />
- Gdzie idziesz? - podniosłem się i usiadłem<br />
- Nie pamiętasz, miałam z tobą zostać a dziś mogę cię nienawidzić - mruknęła nawet na mnie nie patrząc<br />
- Nie zachowuj się tak<br />
- Dobra jak chcesz, jadę do szpitala, nie wiem kiedy wrócę - zabrała to torebkę i skierowała się do drzwi<br />
- Mogę jechać z tobą? - wstałem i poszedłem do niej, ale się odsunęła<br />
- Jak chcesz, masz 10 minut, czekam na dole - rzuciła i wyszła<br />
<br />
Zamknąłem na chwilę oczy i wypuściłem głośno powietrze. Szybko zebrałem swoje ubrania wszedłem pod prysznic. Ciepła woda spływała na moje ciało co bardzo mnie odprężyło. Zamknąłem oczy i oparłem się o kafelki. Czy teraz będzie mnie ignorować? Pff może próbować. Wiem że jest na mnie zła ale przecież jak się kogoś kocha to się mu wybacza.<br />
Wyskoczyłem spod prysznica, wytarłem mokre ciało i wskoczyłem w ubrania. Zabrałem z szafki telefon i klucze po czym zbiegłem na dół. Brooke czekała na mnie w salonie. Była całkowicie pogrążona w myślach. Siedziała na kanapie i wpatrywała się w beżową ścianę. Odchrząknąłem dając jej znak że już jestem. Odwróciła swoją głowę w moją stronę, zabrała torebkę i wyszła z domu. Okej? Wsiedliśmy do jej Lamborghini i odjechaliśmy spod domu.<br />
Droga nieprzyjemnie się dłużyła. Brooke nie odezwała się ani słowem, całkowicie się wyłączyła i skupiła na drodze. Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, a Brooke zaczęła nerwowo stukać paznokciami o kierownicę.<br />
<br />
- Przestaniesz mnie ignorować? Jestem tu - warknąłem, już nie mogłem tego po prostu wytrzymać, ile my mamy lat 7?<br />
- Wiem że jesteś - cały czas patrzyła przed siebie<br />
- No to może ze mną porozmawiaj<br />
- Myślisz że mamy o czym? - odwróciła się w moją stronę<br />
- Mam bardzo dużo do powiedzenia - odparłem na co dziewczyna prychnęła - możemy jechać najpierw na śniadanie, nic nie jadłem ty pewnie też<br />
- Jak chcesz - rzuciła i ruszyła dalej<br />
<br />
Zaparkowaliśmy samochód przed naszą ulubioną naleśnikarnią. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Po wejściu wszystkie oczy zwróciły się na nas. No i na co się gapicie?<br />
Usialiśmy przy naszym ulubionym stoliku pod oknem. Spojrzałem na Brooke, ale jej twarz nie wykazywała jakiegokolwiek zainteresowania rozmową<br />
- Co podać słoneczko? - podeszła do nas kelnerka którą pierwszy raz widziałem na oczy, była naprawdę ładna ale przy Brooke mogła się schować<br />
- Poproszę naleśniki z owocami - spojrzałem na Brooke - i jedne z czekoladą<br />
- Oczywiście - uśmiechnęła się i pochyliła obok mnie - a powiedz mi często tu bywasz<br />
- Tak bardzo często jem tu śniadanie ze swoją dziewczyną, więc proszę cię żebyś odeszła, i przyniosła nam jedzenie<br />
Dziewczyna nic nie powiedziała tylko spojrzała na Brooke która uśmiechała się sztucznie i pomachała jej ręką. Kelnerka odeszła zostawiając nas w nieprzyjemnej ciszy.<br />
- Wow spławiłeś ją, coś nowego - zaśmiała się i spojrzała w menu<br />
- Możesz przestać się tak zachowywać, traktujesz mnie jakbym popełnił przestępstwo - warknąłem<br />
- Bo po części popełniłeś, złamałeś obietnicę Justin - w końcu na mnie spojrzała<br />
- Wiem i cię za to przepraszam, po prostu mam dużo na głowie do tego się pokłóciliśmy<br />
- I żeby zrobić mi na złość, naćpałeś się<br />
- Przestań - podniosłem głos - zachowujesz się jak dziecko<br />
- Nie to ty zachowujesz się jak dziecko<br />
- To może ode mnie odejdź<br />
- Może powinnam - powiedziała mi patrząc w oczy. Moje oczy się rozszerzyły. Przecież tego nie zrobi prawda? Kocha mnie<br />
- Nie zrobisz tego - odparłem<br />
- Tak? A skąd ta pewność? - powiedziała pewna siebie<br />
- Bo mnie kochasz - przybliżyłem się lekko i pochyliłem nad stołem. Twarz Brooke momentalnie się zmieniła. Ze złości przeszła w smutek.<br />
- Niestety masz racje - westchnęła i zakryła twarz dłońmi - nie mogę odejść<br />
Wstałem ze swojego miejsca i uklęknąłem przed nią. Obróciłem ją w swoją stronę i spojrzałem w jej piękne duże zielone oczy.<br />
- Księżniczko... wiesz że nie chciałem cię zawieść, po prostu najpierw robię potem myślę - pocałowałem jej dłoń - ja też cię kocham i nie przeżyłbym tego jeśli byś ode mnie odeszła<br />
- Dobrze... wybaczam - popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła<br />
Uśmiechnąłem się i zająłem miejsce naprzeciw mojej dziewczyny. Po chwili przyszła kelnerka dając nam nasze śniadanie.<br />
- Proszę cukiereczku - puściła mi oczko - a to mój numer zadzwoń jakbyś chciał się zabawić<br />
- Dzięki ale nie chcę tego papierka - warknąłem - mam do ci pytanie<br />
- Słucham skarbie - uśmiechnęła się a ja spojrzałem na Brooke która nie była zadowolona z całej tej sytuacji<br />
- Jesteś ślepa że nie widzisz że siedzę ze swoją dziewczyną? - zapytałem i podniosłem brew<br />
Kelnerka patrzyła na mnie z uchylonymi ustami, a po drugiej stronie stolika zabrzmiał melodyjny śmiech. O tak muzyka dla moich uszu.<br />
- Co cię tak śmieszy? - zwróciła się tym razem do Brooke<br />
- Weź lepiej idź zanim jeszcze bardziej się ośmieszysz - uśmiechnęła się sztucznie<br />
Kelnerka nic nie powiedziała i odeszła. Spojrzałem na Brooke i posłałem jej uśmiech który odwzajemniła. Zjedliśmy szybko śniadanie zbieraliśmy się do wyjścia. Podszedłem do Brooke i przerzuciłem rękę przez jej ramię. Dziewczyna uśmiechnęła się triumfalnie do kelnerki i pomachała jaj na pożegnanie. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do szpitala.<br />
- Cieszę się że masz ten wisiorek - popatrzyłem na mieniący się kamień<br />
- Wiesz że cieszyłabym się bardziej gdybym dostała go od ciebie - zaśmiała się<br />
- Przepraszam, kompletnie zapomniałem - podrapałem się po karku - a skąd go masz?<br />
- Od Kyle'a - powiedziała ciszej - powiedział że ci wypadł gdy wychodziłeś i dał mi go<br />
- Ekm to miło z jego strony - powiedziałem<br />
- Bardzo mi się podoba wiesz? - uśmiechnęła się<br />
- Noś go dopóki jesteśmy razem, to taki wiesz znak - popatrzyłem na nią<br />
- Czyli jak się rozstaniemy mam ci go oddać żebyś go dał innej? - zapytała z rozbawieniem<br />
- Po pierwsze nigdy się nie rozstaniemy a po drugie dla innej dziewczyny nigdy bym się tak nie postarał<br />
- Awww - zaćwierkała - mój słodziak<br />
- Przestań nie nazywaj mnie słodziakiem, i tak przy tobie zmiękłem - odburknąłem - jestem twardzielem<br />
- Oczywiście jesteś twardzielem słodziakiem - powiedziała na co oboje wybuchliśmy śmiechem<br />
- Dla ciebie mogę być kimkolwiek- wywróciłem oczami - Naprawdę cieszę się że go masz, kamień jest wyjątkowy, tak jak ty<br />
- Przestań Justin! - pacnęła mnie w ramię - przez ciebie się rumienie<br />
- Aww uwielbiam twoje rumieńce<br />
- Nie cierpię cię - oburzyła się<br />
- Też cię kocham - na te słowa dziewczyna się rozpromieniła, a ja znów zdałem sobię sprawę w jakim bagnie utknąłem<br />
Po 15 min jazdy zatrzymaliśmy się pod szpitalem, a mina Brooke spochmurniała. Weszliśmy na recepcję i odrazu rzuciła się na nas Kate<br />
- Ej! - krzyknęła - Chodźcie Mike się wybudził<br />
Obydwoje spojrzeliśmy szybko na siebie i pobiegliśmy za Kate.<br />
Wbiegliśmy do sali gdzie Mike już rozmawiał z Chazem i Adamem<br />
- Justin - krzyknął i pomachał ręką abym podszedł, przytulił mnie po bratersku i obrócił się w stronę Brooke - kuzyneczko<br />
- Nareszcie się wybudziłeś durniu - podbiegła szybko i go przytuliła<br />
- Przecież bym was nie zostawił - uśmiechnął się - gdzie Amy?<br />
Jak na zawołanie usłyszeliśmy jej przeraźliwy krzyk<br />
- Chcę go zobaczyć!<br />
- Nie powinna pani w ogóle wychodzić z łóżka<br />
- Mam to gdzieś chcę go zobaczyć - krzyknęła i wparowała do pokoju - Mike... - nagle się uspokoiła<br />
- Skarbie... - spojrzałem na niego i widziałem łzy w jego oczach<br />
Zanim się spostrzegłem Amy popchnęła wszystkich i niemal wskoczyła na Mike'a<br />
- Przepraszam cię nie powinnam się z tobą kłócić - zaczęła szlochać<br />
- Przecież to nie twoja wina, ja zacząłem<br />
- Obroniłeś mnie - szepnęła - przyjąłeś na siebie cios, jesteś moim bohaterem<br />
- Jestem twoim chłopakiem - uśmiechnął się<br />
- To to samo - wywróciła oczami, a atmosfera w pokoju się rozluźniła<br />
Wszyscy zaczęli swobodnie rozmawiać, śmiać się i wygłupiać. Ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju.<br />
- Kyle możemy pogadać? - zapytałem, a Brooke spięła się w moich ramionach.<br />
- Jasne<br />
Wyszliśmy przed salę i spojrzałem na chłopaka. Z jednej strony widzę mojego najlepszego przyjaciela ale z drugiej widzę kolesia który zdecydowanie za dużo czasu spędza z Brooke, Ale wciąż mój przyjaciel.<br />
- Chciałem ci podziękować, za wczorajszy dzień? - powiedziałem<br />
- Nie ma za co dziękować, jesteście moimi przyjaciółmi - uśmiechnął się<br />
- Wiem i przepraszam że jestem takim zazdrośnikiem, ale sam rozumiesz<br />
- Jasne Brooke przyciąga uwagę - zaśmiał się - namieszałeś wczoraj<br />
- Wiem, ale sobie wszystko wyjaśniliśmy i jest dobrze przynajmniej taką mam nadzieję<br />
- Wiesz była smutna i wściekła w tym samym czasie<br />
- Wiem<br />
- Ale jest ok tak? - uśmiechnął się znów, rany jak on często ma dobry humor - wracajmy<br />
Gdy weszliśmy wszyscy byli pochłonięci rozmową, Brooke śmiała się z żartów Adama a Amy była tak zajęta Mikiem że nie zauważała co się wokół niej dzieje. Usiadłem obok Brooke i objąłem ją ramieniem na co posłała mi uśmiech. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy aż do południa, niestety pielęgniarka powiedziała że Amy i Mike muszą odpoczywać. Amy jutro wychodzi, ale Mike musi jeszcze trochę tam posiedzieć bo naprawdę mocno oberwał. Jak tylko wyjdzie dowiemy się kto to zrobił. Całą grupą wyszliśmy ze szpitala i każdy poszedł w swoją stronę. Kate zaczęła ciągnąć Chaza w stronę sklepów, a Adam i Ben ruszyli przed siebie mówiąc że chcą się rozerwać. Wziąłem Brooke za rękę i podszedłem z nią do auta. Dziewczyna chciała otworzyć drzwi od strony pasażera ale zamknąłem je gwałtownie odwracając ją w swoją stronę i przyciskając do auta.<br />
- Nie jesteś już na mnie zła prawda? - zapytałem<br />
- Nie jestem Justin - uśmiechnęła się i położyła dłoń na moim policzku, aż zamknąłem oczy<br />
- Tooo mogę cię w końcu pocałować? - spytałem poruszając brwiami, przez co w zamian otrzymałem słodki chichot. Rany co ona ze mną robi.<br />
Brooke stanęła na palcach i lekko cmoknęła moje usta. Co? O nie nie tak się nie bawię.<br />
Złapałem ją za biodra i bardziej przycisnąłem ją do samochodu. Mocno i brutalnie wpiłem się w jej usta. O tak brakowało mi tego. Coraz mocniej na nią naciskałem chcąc więcej. Położyłem dłonie na jej pośladkach i mocno je ścisnąłem na co podskoczyła, owinęła nogi wokół mojego pasa, cały czas się ode mnie nie odrywając. Posadziłem ją za masce i wsunąłem dłonie pod jej koszulkę.<br />
- Justin... przestań - szepnęła<br />
- Wybacz ale nie mogę się powstrzymać - jeździłem dłońmi z góry na dół aż przerwało nam głośne chrząkniecie<br />
- Przepraszam - odezwał się mężczyzna w podeszłym wieku - ludzie patrzą moglibyście zatrzymać do dla siebie dzieciaki<br />
- A ty mógłbyś się zamknąć - warknąłem - nie robimy nic złego<br />
- Uprawianie seksu przed szpitalem to nic złego?<br />
- Odejdź dziadku albo odszczelę ci łeb<br />
- Dość tego wzywam ochronę<br />
Brooke zerwała się z maski samochodu i podeszła do starego mężczyzny. Odeszli na znaczącą odległość i zaczęli rozmawiać. Chciałem do nich podejść ale Brooke swoim wzrokiem mówiła mi że mam się nie ruszać albo to ona odstrzeli mi łeb. Rozmawiali tak jeszcze przez kilka minut co mnie bardzo niecierpliwiło. W końcu Brooke podeszła do samochodu i usiadła na miejsce pasażera. Yhhh znów? Wsiadłem na samochodu i spojrzałem na dziewczynę. Patrzyła przed siebie ale na jej twarzy widniał uśmiech.<br />
- To było śmieszne - odezwała się - kłóciłeś się z 70-letnim mężczyzną<br />
- Przepraszam że mnie zdenerwował - prychnąłem<br />
- Oj daj spokój wynagrodzę ci to - uśmiechnęła się<br />
- Jak? - zapylałem z figlarnym uśmiechem, uwielbiam kiedy jest taka otwarta i flirciarska<br />
- Zobaczysz później teraz jedziemy do domu ogarniamy się i jedziemy wiesz gdzie?<br />
- Zaskocz mnie<br />
- Na siłownie, dawno nie byłam a muszę dbać o formę - uśmiechnęła się<br />
- Masz idealne ciało - pocałowałem ją w szyję - nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym go teraz po dotykać<br />
- Ale musisz jechać jaka szkoda - wydęła wargę - jedź<br />
Po dotarciu do domu, Brooke odrazu poszła do kuchni przygotować obiad, ja w tym czasie idę się juś przebrać w luźniejsze ubrania. Po przebraniu schodzę do kuchni gdzie widzę podrygującą i nucącą sobie piosenki z radia Brooke. Stoi do mnie tyłem i zwinnie wywija tyłkiem. Podchodzę do niej i mocno ją przytulam od tyłu, na co dziewczyna się wzdryga, ale po chwili znów się rozluźnia<br />
- Co gotuje moja piękna dziewczyna?<br />
- Spaghetti - powiedziała wstawiając makaron<br />
- Mmm już cudownie pachnie - zacząłem wodzić nosem po jej szyi<br />
- Jjustin bo przypalę ssos - zaczęła się lekko jąkać<br />
- Mmm co mówisz? - składałem lekkie pocałunki na jej karku, odwróciła się w moją stronę, ale zanim cokolwiek miała okazje powiedzieć mocno przywarłem do niej ustami<br />
Brooke odrazu odwzajemnił pocałunek co jeszcze bardziej mnie to nakręciło. Podniosłem ją i posadziłem ją na blacie. Zachłannie ją całowałem, a w zamian dostawałem jej seksowne jęki. Brooke włożyła ręce w moje włosy i lekko za nie pociągnęła, co tym razem skutkowało moimi jękami. Zacząłem schodzić z pocałunkami na jej szyję, Brooke dodatkowo dała i większe pole do popisu. Ściągnąłem z niej sweter i zacząłem całować po nowo odkrytym miejscu. Brooke położyła ręce na blacie przez co zrzuciła garnek w którym gotował się makaron i całość wylądowała na ziemi. Gwałtownie się od siebie oderwaliśmy i odrazu wybuchnęliśmy śmiechem. Brooke zeskoczyła z blatu, ubrała swój sweter i zaczęła sprzątać bałagan ale jako dobry chłopak stwierdziliśmy że skoro makaronu nie ma a sos się przypalił (xd) zjemy na mieście po treningu. Przebraliśmy się w sportowe ciuchy i ruszyliśmy na siłownię. Na siłowni odrazu zaczepił nas mój trener który okazał się również trenerem Brooke. Ćwiczyliśmy razem walki i strasznie mnie zaskoczyło to ile taka drobna dziewczyna ma siły, potrafiła nieźle dać w kość. Po skończonym treningu kupiliśmy jedzenie na wynos i wróciliśmy do domu. Brooke odłożyła jedzenie na stół a ja znów ją mocno do siebie przyciągnąłem<br />
- Tak jak mi wynagrodzisz te dwie nieudane próby? - szepnąłem<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOGlnzQnTjFlqepXEQYyIeoxjkb6qWjvjR4era0Ago9dFta30Gv6CvAO8OCuI-AdrepileJeSzk-QcbIOob_yX2GBWLhmgEAOyt1Db-P6xcVf1fjEgC0r8UnD9aej1lDol0wc7yMwjIsk/s1600/Screenshot_2016-03-27-20-13-18-1%255B1%255D.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOGlnzQnTjFlqepXEQYyIeoxjkb6qWjvjR4era0Ago9dFta30Gv6CvAO8OCuI-AdrepileJeSzk-QcbIOob_yX2GBWLhmgEAOyt1Db-P6xcVf1fjEgC0r8UnD9aej1lDol0wc7yMwjIsk/s320/Screenshot_2016-03-27-20-13-18-1%255B1%255D.png" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>No czeeść :D A więc tak mam dla was informacje, w następnym tygodniu nie będzie rozdziałów gdyż, iż, ponieważ chcąc nie chcąc mam egzaminy i muszę się przygotować również mentalnie xd Muszę odpocząć xd Ale oczywiście wrócę i przepraszam że przerwałam w takim momencie xd</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Komentujesz = motywujesz </span></b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-74636869594584789042016-04-06T09:54:00.001-07:002016-04-07T13:14:45.603-07:00Rozdział XX<b>Brooke:</b><br />
Odwiedziny się kończyły więc poszłam na kawę z Kylem. Totalnie nie rozumiem Justina, ok spędzam czas z Kylem ale to dlatego że jest moim przyjacielem, więc to normalnie. Rozumiem jest moim chłopakiem i musi zaakceptować że mam znajomych tak? Jest strasznie zestresowany i nabuzowany przez te swoje ''sprawy'' o których nikomu nie mówi, i wyżywa się na wszystkich.<br />
- Co chcesz? - z myśli wyrwał mnie Kyle<br />
- Wystarczy cappuccino i ciastko waniliowe - uśmiechnęłam się<br />
- Ok zaraz jestem<br />
Gdy Kyle odszedł od stolika spojrzałam na swój telefon. Zadzwonić czy nie? Jest teraz na mnie zły a nie chcę żeby było gorzej, dam mu chwilę odetchnąć.<br />
- Proszę twoje cappuccino - Kyle postawił przede mną kubek z kawą oraz ciasto - jak tam?<br />
- Dobrze trochę się martwię, wiesz Mike jest w śpiączce a Amy jest załamana ciążą, chce być dobrą przyjaciółką ale naprawdę nie wiem co robić<br />
- Nie martw się Mike jest silny, niedługo się wybudzi, a Amy musisz dać chwilę na oswojenie się z tym wszystkim<br />
- Wiem...ale dobrze oczyśćmy trochę myśli, miałeś mi o sobie opowiedzieć<br />
- Dobrze a co chcesz wiedzieć?<br />
- Jak znalazłeś się w gangu? Bo wiesz nie wyglądasz jak gangster, bardziej jak taki słodziak - zaśmiałam się lekko<br />
- Wiesz to dziwna historia, na początku nie byłem w gangu z własnej woli, mój ojciec miał długi a ja musiałem je spłacić po jego śmierci więc dlatego tutaj jestem.<br />
- A nie próbowałeś później odejść?<br />
- Szczerze? Na początku było ciężko i chciałem jak najszybciej spłacić dług i uciec jak najdalej ale jak poznałem chłopaków to zaczęło mi się nawet podobać poza tym chłopcy by mi nie pozwolili odejść<br />
- Zabijanie ludzi i sprzedawanie narkotyków ci się podoba?<br />
- Nie zabijam i nie sprzedaje jestem informatykiem zajmuję się komputerami i zabezpieczeniami, nie potrafiłbym zabić<br />
- Wiem jesteś na to za słoooodki - przeciągnęłam na co przewrócił oczami<br />
- Zabawne - mruknął - a jak z tobą czemu tu jesteś?<br />
- Cóż...- westchnęłam - moja przeszłość nie była ciekawa, miałam chłopaka który cóż jakby to powiedzieć nie był dla mnie, musiałam sobie radzić bo byłam sama, nauczyłam się samoobrony i posługiwania bronią wiesz w razie wu, później spotkałam Mike'a wiedziałam czym się zajmuje więc z nim porozmawiałam że chcę dołączyć. Na początku mnie wyśmiał że jestem za delikatna i krucha więc pokazałam mu co potrafię. Nawet nie wiesz pod jakim był wrażeniem, ale nadal nie chciał się zgodzić, bo wiesz w końcu jestem jego kochaną kuzynką, ale zabrał mnie na jedną akcję i kiedy uratowałam mu dupę zgodził się. Sama tego chciałam. Nie chciałam być słabą dziewczynką.<br />
- Łooo o wiele ciekawsza historia od mojej - zaśmiał się - ale wiesz dziwne że poznałem cię dopiero teraz<br />
- Jakby to powiedzieć przez chwilę zawiesiłam swoją działalność, bo opiekowałam się Amy która była na początku wstrząśnięta tym co robi Mike<br />
- Rozumiem... - przerwał mu mój telefon<br />
Wzięłam telefon do ręki a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojego chłopaka. Spojrzałam niepewnie na Kyle'a i z powrotem na telefon. Odrzuciłam na telefon.<br />
- Nie ignoruj go - popatrzy na telefon a później na mnie<br />
- Przepraszam ale nie mam siły z nim rozmawiać<br />
- Zachował się jak dupek, ale ma dużo na głowie<br />
- Ale czemu wyżywa się na mnie przecież nic nie zrobiłam, musi panować nad swoją zazdrością<br />
- Niech się nie martwi nie chcę cię poderwać<br />
- Czemu coś ze mną nie tak? - zapytałam głupio<br />
- Nie jesteś cudowna, jakbym nie był gejem to chętnie bym cię zaliczył - zaśmiał się<br />
- Czekaj co? - oplułam się kawą - ty jesteś...<br />
- Tak jestem gejem - zaśmiał się ponownie - to coś złego? chyba się mnie nie wyprzesz<br />
- No co ty, po prostu mnie zaskoczyłeś - uśmiechnęłam się - zawsze chciałam mieć przyjaciela geje to ciekawe doświadczenie<br />
- Uff to dobrze myślałem że cię wystraszę<br />
- Daj spokój<br />
- Ale nie mów reszcie, chcę sam im powiedzieć, bo może niedługo przedstawię im mojego znajomego<br />
- Masz chłopaka - pisnęłam<br />
- Tak Brooke powiedz to głośniej - szepnął - nie chłopaka znajomego<br />
- Narazie - puściłam mu oczko<br />
- O zamknij się i zadzwoń do Justina<br />
- Ale...<br />
- No już<br />
Wzięłam niepienienie telefon i go odblokowałam. Przejrzałam kontakty i w końcu natrafiłam na numer Justina. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam. Cisza...<br />
- Nie odbiera<br />
- Spróbuj jeszcze raz, wiesz do trzech razy sztuka<br />
No dobra... Nacisnęłam jeszcze raz słuchawkę jeszcze raz i przyłożyłam telefon do ucha.<br />
- Czego - usłyszałam doniosły głos Justina i aż się wzdrygnęłam<br />
- Um... dzwoniłeś<br />
- Tak ale ty pewnie jesteś zajęta spędzaniem czasu z Kylem<br />
- Przestań<br />
- Co mam przestać? Że szlajasz się z chłopakami jak jakaś dziwka - krzyknął, ale ten głos był inny<br />
- O czym ty mówisz<br />
- O tym że zachowujesz się jak szmata, to takie trudne do zrozumienia - zaśmiał się bez humoru a do moich oczu napłynęły łzy<br />
- Przestań - szepnęłam<br />
- Zamknij się kurwa - krzyknął - jestem w domu Amy, a właściwie w twoim starym pokoju i radzę i szybko przyjechać, bo nie będzie przyjemnie - rzucił i się rozłączył<br />
Spojrzałam na telefon upewniając się że połączenie zostało przerwane. Nie wiedziałam co się dzieje. Jego głos brzmiał inaczej tak jakby... kurwa znowu to zrobił.<br />
- Co jest mała? - zapytał zmartwiony Kyle<br />
- Na pewno słyszałeś<br />
- Tak mówił tak głośno że nie dało się nie usłyszeć, myślisz że on..<br />
- Tak tak własnie myślę - przerwałam mu wiedząc o co mu chodzi - obiecał mi, muszę do niego jechać<br />
- Mam jechać z tobą? - zapytał<br />
- A mógłbyś? Bo wiesz trochę się boję - spuściłam głowę, to straszne że boję się własnego chłopaka<br />
- Jasne chodź ale czekaj - zatrzymał się i zaczął grzebać w kieszeniach, aż wyciągnął małe pudełeczko i mi je podał - to wypadło Justinowi<br />
Wzięłam pudełeczko i niepewnie otworzyłam w środku był prześliczny naszyjnik z diamencikiem. Ale to nie był zwykły diament, to bardo rzadki i niezwykle cenny kamień. Jest o piękniej intensywnie fioletowej barwie. Otworzyłam oczy ze zdziwienia. Jezu to musiało kosztować majątek. Pod tym była jeszcze malutka zwinięta karteczka.<br />
<b><i><br /></i></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i>Brooke a właściwie moja najwspanialsza dziewczyno</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>chciałbym jakoś uwiecznić to że jesteśmy razem już dwa</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>tygodnie tak wiem szmat czasu ale chcę żebyś miała ten </i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>naszyjnik, diament jest wyjątkowy i pokazuje jak ty jesteś </i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>wyjątkowa dla mnie księżniczko</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Justin</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: left;">
Patrzyła wciąż w kartkę. Po prostu wow nie wiedziałam że Justin zda się na coś takiego nie chodzi mi o naszyjnik ale o liścik który sprawił że poczułam się pewniej. </div>
<div style="text-align: left;">
- Em Kyle mam prośbę, zapniesz mi go? - podałam mu wisiorek</div>
<div style="text-align: left;">
- Wow widać Justin naprawdę się postarał - zaśmiał się i zapiął wisiorek - lepiej chodźmy zanim pan romantyczny się jeszcze bardziej wkurzy.<br />
Wyszliśmy z restauracji i ruszyliśmy w stronę samochodu. Wsiedliśmymy do niego i odjechaliśmy z piskiem opon. Po chwili byliśmy pod moim starym domem który wynajmowałam z Amy. W sumie nadal jest to mój dom. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę budynku. Drzwi były pootwierane no oścież. Weszliśmy na korytarz i odrazu usłyszałam kroki na drugim piętrze<br />
- Zostaniesz? - odwróciłam się Kyle'a<br />
- Jasne jak coś to krzycz - uśmiechnął się pocieszająco<br />
Odwróciłam się i niepewnym krokiem poszłam na górę. Otworzyłam drzwi mojego pokoju i odrazu w oczy rzucił mi się Justin stojący na środku pokoju.<br />
- Długo kazałaś na siebie czekać - warknął i założył ręce w pięści - co ci tak długo zajęło?<br />
- Przyjechałam najszybciej jak mogłam - odparłam<br />
- Jasne pewnie jeszcze zabawiałaś się z Kylem zanim przejechałaś. Może ciebie ta sytuacja bawi ale mnie nie.<br />
- Jaka sytuacja? O co ci chodzi? - spojrzałam na niego, znów miał te puste oczy, wiedziałam<br />
- Jesteś moją dziewczyną a szlajasz się z innymi bawi cię wzbudzanie we mnie zazdrości<br />
- Justin kurwa opanuj się nie zdradziłam cię i nie mam zamiaru, ale to nie ja złamałam słowa i się nie naćpałam<br />
- Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele - stanął tuż przede mną - nie wiesz do czego jestem zdolny<br />
- O uwierz mi wiem - warknęłam - zachowujesz się jak nadęty dupek, myślisz że wszyscy są przeciwko tobie, rozumiem masz dużo na głowie, ale nie wyżywaj się na nas jasne? Znowu się zaćpałeś, dałeś mi słowo, i co i gówno znów to zrobiłeś, czuje się oszukana wiesz, czy kiedy obiecywałeś coś dla ciebie znaczyła?<br />
Nie zdążyłam dokończyć a zostałam popchnięta na ścianę<br />
- Naprawdę przesadzasz, nie lubię jak ktoś mnie nie słucha wiesz?<br />
- Brooke wszystko w porządku? - krzyknął z dołu Kyle? kurwa<br />
- Wzięłaś go - warknął - nie podoba mi się to<br />
- Justin przestań, odsuń się - próbowałam go odepchnąć ale na nic - połóż się, zachowujesz się jak szczeniak, jesteś naćpany pogadamy jak wstaniesz, chociaż nie wiem czy będziemy rozmawiać<br />
- Co to znaczy? - zbliżył się jeszcze bardziej o ile to możliwe - od kiedy jesteś taka wyszczekana co? Chyba trzeba cię utemperować nie uważasz?<br />
- Nie jestem zwierzęciem Justin - krzyknęłam - jestem twoją dziewczyną<br />
Justin spojrzał na mnie z gniewem w oczach, podniósł rękę żeby się zamachnąć a ja ścisnęłam oczy i przygotowałam się na cios który nie nastąpił. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Justin tępo wpatruje się w wisiorek. Gwałtownie się ode mnie odsunął i spojrzał na mnie. Usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach<br />
- Wyjdź - powiedział głośno<br />
- Justin... - zaczęłam<br />
- Wynocha - krzyknął, a ja ze łzami wybiegłam z pokoju zatrzaskując drzwi<br />
Zbiegłam na dół i podbiegłam do stojącego w salonie Kyle'a<br />
- Wszystko ok? - zapytał pocierając moje ramiona - było głośno<br />
- Wiem... Kyle nie chcę go zostawiać, boję się że zrobi coś głupiego, ale boję się zostać sama<br />
- Zadzwonię po Chaza i Kate co? Będzie nam raźniej - uśmiechnął się<br />
- Jasne<br />
Kyle poszedł do kuchni zadzwonić po Chaza i Kate a ja usiadłam na kanapie. Czy będzie tak cały czas? Wiem że jest zestresowany ale to nie jest dobra droga. Złamał moją obietnice. Wiem to może głupie ale dla mnie obietnice są święte. Złamanie ich równa się utrata mojego zaufania. Ale czy mogę przestać ufać człowiekowi który tak się o mnie troszczy i opiekuje. Jest wybuchowy i niszczycielski ale nie mogę być daleko.<br />
- Już jadą - Kyle usiadł koło mnie i przytulił<br />
- Dziękuje...znowu - uśmiechnęłam się i mocniej wtuliłam<br />
<br />
<b>Justin:</b><br />
<br />
Siedziałem na łóżku i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Nagle wszystko ze mnie zeszło. Co mi w ogóle odjebało. Czasem sam nie wierzę w swoją głupotę. Jak mogłem znów to zrobić. Wziąłem to cholerstwo i tym straciłem zaufanie Brooke. Jaki ze mnie idiota. Spojrzałem na jej naszyjnik. Miałem go jej dać ale przez to wszystko zapomniałem. Chciałem żeby było dobrze ale zjebałem znowu. Najpierw przez moją zazdrość, teraz jeszcze się naćpałem. Japierdole. Wstałem z łóżka i wyszedłem na korytarz.<br />
- Gdzie on jest? - usłyszałem głos Chaza<br />
- U mnie mam nadzieję że się położył - powiedziała cicho Brooke. Moja maleńka..,<br />
- Wyglądasz strasznie blado wszytko ok? - spytała Kate<br />
- Tak jest ok, wiecie emocje jeszcze nie zeszły, może usiądziemy i obejrzymy coś? Nie chcę zostawić go samego w takim stanie. Rany jak ja ją uwielbiam, mój anioł<br />
- Nie jesteś zła? - znów usłyszałem Kate<br />
- Oczywiście że jestem, złamał obietnicę - odparła, a ja oparłem się o ścianę - ale to nie zmienia faktu że jest moim chłopakiem i moim zadaniem jest się o niego troszczyć<br />
- Jesteś cudowną dziewczyną - odezwał się Kyle, a ja się aż spiąłem. Nie Justin nie wolno ci się zdenerwować. Nie chciałem już ich słuchać więc wróciłem do pokoju. Położyłem się na łóżku. Chciałem zasnąć żeby wszystko ze mnie zeszło. Ułożyłem się wygodnie i zamknąłem oczy.<br />
Obudziłem się po piętnastu minutach i nie potrafiłem ponownie spać. Cały czas myślałem o tym że mi nie wybaczy złamałem obietnicę. Zamknąłem ponownie oczy, wyłączając się kompletnie. Nagle usłyszałem że drzwi od pokoju się otworzyły. Usłyszałem lekkie stukanie o panele. Wiedziałem odrazu że to Brooke. Nie otworzyłem oczu, nie chce patrzeć jej w oczy przepełnione żalem, sutkiem, i zawiedzeniem. Materac się ugiął co oznaczało że usiadła. Poczułem jej zimną dłoń na policzku. Odrazu przeszły mnie dreszcze. To zaskakujące jak jednym dotykiem może złagodzić mój ból.<br />
- Czemu mi to robisz? - szepnęła, a mnie aż skręciło - powinnam cię zostawić samemu sobie, jesteś taki wolny, nikt nie może cię okiełznać i czegokolwiek zabronić. O nie możesz mnie zostawić księżniczko.<br />
- A wiesz co jest najgorsze, że nie mogę - słyszałem jak jej głos się załamał - nie mogę cię zostawić, bo cię kocham<br />
Wzięła dłoń z mojego policzka i wstała z łóżka. Otworzyłem oczy i złapałem ją za nadgarstek.<br />
- Ja też cię kocham - powiedziałem - możesz mnie jutro znienawidzić, ale zostań dzisiaj ze mną proszę.<br />
Brooke nic nie powiedziała, tylko położyła się obok mnie na znaczącą odległość i odwróciła się plecami. Przybliżyłem się do niej i przytuliłem ją do siebie, na co się delikatnie spięła. Pocałowałem ją w szyję i oddałem się snu, z moim aniołem u boku.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4yD3yOMz1k27O8sKFpJm1Dq_yZR7nwxGUmyqlM-gCjEnYP7F0oAgCD4dL8Ul9E0PPcf6OmHk_NH04Wq8b_wek85uIp5oYaq3y2rEOoZ-yvLJCluxLzV32C6Cagb4E-IB4xBkMwMRuEls/s1600/tumblr_o3bydoRsg91s0aq9qo1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4yD3yOMz1k27O8sKFpJm1Dq_yZR7nwxGUmyqlM-gCjEnYP7F0oAgCD4dL8Ul9E0PPcf6OmHk_NH04Wq8b_wek85uIp5oYaq3y2rEOoZ-yvLJCluxLzV32C6Cagb4E-IB4xBkMwMRuEls/s320/tumblr_o3bydoRsg91s0aq9qo1_400.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<b>Odbjur! Łooo już 20 rozdziałów jeju :P </b><b>następny rozdział będzie raczej taki słodziakowy bo wiecie musi być dobrze żeby było źle xd Ale spoko będziecie się mogli nimi nacieszyć przez jeden rozdział bo później będzie gorzej :D Wiecie że was kocham. I w dalszym ciągu zapraszam na wattpada, który jest podany w zakładce kontakt :) Do następnego <3</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Komentujesz = motywujesz</span></b></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-73716643178282348162016-04-02T00:37:00.000-07:002016-04-02T00:37:13.036-07:00Rozdział XIX<b>Brooke:</b><br />
Wypadek jaki wypadek.? Niemożliwe Mike to zawodowy kierowca. <i>Nawet najlepszym się zdarza</i>. O proszę to niemożliwe żeby to Mike spowodował ten wypadek.<br />
Razem z Justinem wybiegliśmy z pokoju. Co do tego co się działo no cóż. Wiedziałam że w końcu muszę powiedzieć, ale nie zdradziłam mu całej historii którą trzymam w tajemnicy. Chciałam się mu oddać ponieważ chciałam czuć przyjemność a nie bolesne wspomnienia z przeszłości. Justin jest naprawdę dobrym człowiekiem, ani razu nie brał narkotyków, był czuły i kochany. Jasne kłócimy się ale to chyba nieodłączna część naszej relacji. Dzisiaj miał z Mikiem jechać do Coopera odebrać mu towar ponieważ zniknął i dopiero się pojawił. Interesy. Wsiadłam do samochodu, i szybko ruszyliśmy spod hotelu. Odrazu gdy wyobraziłam sobie Amy i Mike'a na szpitalnych łóżkach, nieprzytomnych a z moich oczu popłynęły łzy.<br />
- Hej mała spokojnie, wszystko będzie dobrze, nie płacz nie lubię jak jesteś smutna - pogłaskał wierzch mojej dłoni kciukiem, ale zamiast dodać mi otuchy spowodowało że rozpłakałam się jeszcze bardziej - kochanie..<br />
- To niemożliwe, to nie był wypadek jestem pewna - podniosłam głos - jakim trzeba być potworem...<br />
- Każdy z nas jest potworem - szepnął<br />
- Tak wiem i my też nie jesteśmy święci wiem ale... Amy nic nikomu nie zrobiła, Mike specjalnie jej w nic nie mieszał - szlochałam<br />
- Spokojnie wszystko będzie dobrze<br />
- Mam szczęście że mam ciebie - uśmiechnęłam się przez łzy - zawsze mnie pocieszysz<br />
- Jasne skarbie - uśmiechnął się niemrawo, bardziej wyglądało to jak grymas?<br />
Wysiedliśmy z samochodu i pędem wbiegliśmy do recepcji.<br />
- Ma pani informacje o stanie zdrowia Amy Hale i Mike'u Adamsie?<br />
- A państwo Bieber - uśmiechnęła się staruszka - i jak plecy Brooke<br />
- Pamięta nas pani - podniosłam brwi<br />
- Oczywiście wracając Amy jest przytomna, niestety Mike jest w śpiączce, ucierpiał mocno ponieważ największe obrażenia przeszły na niego, zasłonił ją - szepnęła, a ja musiałam wziąść w garść, - ale jego stan jest stabilny<br />
- Możemy się z nią zobaczyć? - zapytałam<br />
- Ale tylko minutka, musi odpoczywać, to dobre dla stanu w jakim się znajduje<br />
- Oczywiście<br />
Ruszyliśmy do wskazanego przez recepcjonistkę pokoju. Ugh nienawidzę szpitali. Białe ściany, wszytko białe i surowe. Kiedyś często trafiałam do szpitala. <i>Um nieważne...</i><br />
Weszliśmy do pokoju Amy i zobaczyliśmy ją słabą, bladą leżącą na łóżku, przypięta do tych wszystkich urządzeń. Po moim policzku spłynęło kilka łez. Justin podszedł bliżej mnie i objął opiekuńczo.<br />
- Matko Amy - szepnęłam<br />
- Hej kochanie - uśmiechnęła się<br />
- Co się stało? - usiadłam obok na krzesełku<br />
- Szczerze nie mam pojęcia, jechałam z Mikiem, trochę się kłóciliśmy, wiesz że nie jest międy nami dobrze, a później coś w nas wjechało, a dalej nic, pustka Co z Mikiem?<br />
- Jest w śpiączce ale jego stan jest stabilny<br />
- To dobrze - szepnęła<br />
- A ty jak się czujesz? - Justin usiadł obok mnie<br />
- Jestem poobijana i trochę boli mnie głowa ale poza tym jest ok - uśmiechnęła się - a jak wasza randka, opowiadajcie<br />
- Wiesz... -spuściłam głowę<br />
- Przerwali nam w najlepszym momencie - Justin próbował rozładować napięcie i chyba mu się udało bo Amy zaczęła się śmiać<br />
- Uuu przykro - uśmiechnęła się<br />
- Dzień dobry - do sali wszedł lekarz - Amy twój stan jest dobry niedługo będziesz mogła wyjść ale musisz dużo odpoczywać, bo wysiłek nie jest dobry dla ciebie i twojego dziecka.<br />
Obydwoje spojrzeliśmy na Amy. Jaka ciąża co? Amy patrzyła na lekarza zdziwionym spojrzeniem.<br />
- Słucham - zaczęła - to chyba jakaś pomyłka<br />
- Pomyłka? Jesteś Amy Hale prawda. Nie przejmuj się to dopiero początek więc miałaś prawo nie wiedzieć. Nie miałaś żadnych objaw?<br />
- Znaczy się jadłam dużo i czasem wymiotowałam ale myślała że to od stresu, trochę się w moim życiu ostatnio dzieje<br />
- Rozumiem, wrócę do pani niedługo, i gratuluję - uśmiechnął się i wyszedł<br />
- Amy... - spojrzałam na nią<br />
- Ja jestem za młoda na dziecko - popłakała się - zresztą nie jestem już Mikiem co ja mam zrobić nie dam sama rady<br />
- Kochanie dasz radę nie przejmuj się, Mike jest cudowny i na pewno cię nie zostawi kocha cię bardzo - przytuliłam ją<br />
- To nie zmienia faktu że jestem za młoda - cały czas płakała<br />
- Poradzimy sobie nie jesteś sama tak? - spojrzałam jej w oczy - wszyscy jesteśmy tu dla ciebie tak?<br />
- A gdzie wszyscy - spojrzała na Justina<br />
- W drodze zaraz powinni być - uśmiechnął się<br />
Jak na zawołanie wszyscy wpadli do pokoju., Na ich twarzach było, widać smutek, złość i zaskoczenie.<br />
- Co się tu dzieje? - krzyknęła Kate - matko Amy<br />
- Cześć wam - uśmiechnęła się do nich - co tam?<br />
- Serio Amy co tam? - prychnął Chris - jak się czujesz?<br />
- Dobrze - spuściła głowę<br />
- Amy wszystko ok? - Kate usiadła obok Amy<br />
- Ttak wszystko spoko<br />
- Amy nape..<br />
- Jestem w ciąży! - krzyknęła i się rozpłakała<br />
Wszyscy patrzyli na nią w szoku. Nic dziwnego że się tak zachowuje, jest młoda, a praca Mike'a nie jest bezpieczna. Wiem że się boi ale stało się.<br />
- Jak to w ciąży? - odezwał się Adam<br />
- Nie wiesz jak się dzieci robi? - warknęła. Huhu humorki już się zmieniają<br />
Wszyscy usiedli wokół łóżka i zaczęli rozmawiać. Próbowali podnieść Amy na duchu, rozśmieszyć co czasem miało swoje skutki ale czasem była poważna w cholerę.<br />
- A Mike? - spytał Adam<br />
- Jest w śpiączce - odpowiedział Justin - przyjął na siebie cios<br />
- Uratował mnie - szepnęła Amy<br />
- Przestań Amy nie płacz - Chris podszedł do niej i mocno przytulił - Mike to kawał skurczybyka poradzi sobie - powiedział na co wszyscy się uśmiechnęli<br />
- A ty jak się czujesz? - szepnął mi do ucha Kyle<br />
- Jest ok, trochę się wystraszyłam i nadal się o nich boję ale muszę być silne nie mogę jej pokazać że się boję - powiedziałam na jednym wydechu<br />
- Jesteś silna - uśmiechnął się<br />
- Dziękuje ci - położyłam dłoń na jego ramieniu<br />
- Za co?<br />
- Za wszystko odkąd się znamy bardzo mi pomagasz i mnie wspierasz dziękuje<br />
- Zawsze do usług mała - uśmiechnął się<br />
Taka prawda oprócz na Justina i Amy zawsze mogłam liczyć na Kyle'a gdy miałam jakiś problem zwracałam się do niego, najczęściej były to problemy związane z Justinem. Nie zrozumcie źle przez ten czas gdy jesteśmy razem Justin był bardzo kochany i w ogóle ale czasem się kłóciliśmy. Nie mówi mi o niektórych rzeczach jak się próbuję czegoś od niego dowiedzieć do się wścieka. Rozumiem też nie mówię mu wszystkiego ale on ukrywa coś znacznie ważniejszego przynajmniej tak mi się wydaje. Do Kyle'a zawsze mogłam pójść i zawsze podniósł mnie na duchu.<br />
<br />
<i><b>flashback</b></i><br />
<i><br /></i>
<i>Siedziałam na kanapie i myślała czym tak bardzo zdenerwowałam Justina. Chciałam tylko wiedzieć, wychodzi bez słowa wraca późno, tajemnicze telefony po których jest nabuzowany w cholerę. A gdy o coś go pytam wpada w wściekłość.</i><br />
<i>- Hej wszystko ok? - zapytał Kyle</i><br />
<i>- Tak ok</i><br />
<i>- Wiesz że możesz mi powiedzieć jesteśmy przecież jedną wielką rodziną</i><br />
<i>- Pokłóciłam się z Justinem</i><br />
<i>- O co poszło?</i><br />
<i>- Coś przede mną ukrywa a jak się go o to zapytałam to się wściekł</i><br />
<i>- Ma dużo na głowie</i><br />
<i>- Wiesz coś? - spojrzałam na niego</i><br />
<i>- Nic konkretnego nie wiem, po prostu jest bardzo zajęty nie chce cię mieszać, chcę cię chronić</i><br />
<i>- Jak sama potrafię sobie poradzić - założyłam ręce na piersi</i><br />
<i>- Jasne że potrafisz, ale to twój chłopak to logiczne ze chcę cię chronić </i><br />
<i>- Wiem że chce</i><br />
<i>- Daj mu czas na rozwiązanie wszystkich problemów i wszystko będzie dobrze</i><br />
<i>- Dziękuje - uśmiechnęłam się</i><br />
<i>- Nie ma sprawy księżniczko </i><br />
<i><b><br /></b></i>
<i><b>End</b></i><br />
<i><b><br /></b></i>
- Może pójdziemy później na kawę co, pamiętam że obiecałem ci że na następnym spotkaniu opowiem ci coś więcej o sobie<br />
- Jasne możemy ale zostańmy jeszcze trochę z Amy, nie chcę jej zostawiać - uśmiechnęłam się<br />
- Jasne - spojrzał na mnie i odwrócił wzrok w stronę Bena<br />
- O czym gadaliście - poczułam na nodze rękę Justina<br />
- O niczym specjalnym<br />
- Jasne, za co mu dziękowałaś hmm?<br />
- Za nic, uspokój się<br />
- Powiedz mi - ścisnął moje udo<br />
- Justin puść to boli<br />
- No to mi powiedz<br />
- Dziękowałam mu za to że jest moim przyjacielem, zadowolony?<br />
- Przyjacielem - podniósł brew - proszę cię on na ciebie leci<br />
- Jestem zajęta - spojrzałam mu w oczy - a on jest zarówno moim jak i twoim przyjacielem<br />
- Który na ciebie leci - warknął pod nosem - nieważne idziemy później coś zjeść zaraz się skończą odwiedziny<br />
- Idę z Kyle'em na kawę<br />
- Nie ma mowy - krzyknął, a wszyscy na niego spojrzeli - nigdzie nie idziesz<br />
- Nie możesz mnie kontrolować, nie jestem twoją własnością<br />
- Jesteś moją dziewczyną, więc mam prawo decydować bo jesteś kurwa moja - warknął<br />
- Co się z tobą dzieje?<br />
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku, skoro nie chcesz spędzać ze mną czasu jadę załatwić sprawę z Cooperem - powiedział i trzasnął drzwiami wychodząc<br />
<b><br /></b>
<b>Justin:</b><br />
<br />
Dobra zachowuję się jak dupek wiem. Ale mam naprawdę dużo na głowie a ona mi nie ułatwia. Czy ona nie widzi że Kyle na nią leci. Ok zarzeka się że to tylko jej przyjaciel ale po co spędza z nim czas? <i>Bo to jej przyjaciel? </i>Zamknij się. Nie dość że jestem chorobliwie zazdrosny to mam jeszcze na ogonie Evila tak Evila nikt nie zna jego prawdziwego imienia. Kto mam u niego dług nie może odejść inaczej zginie, proste? proste. Dlatego muszę wypełnić jego zlecenie ale nie mogę. Dlaczego? Bo jestem kurw zakochany i nie chcę jej stracić. Teraz staram się skupić na pracy. Miałem jechać z Mikiem do Coopera zabrać to gówno którym nas na szprycował ale że Mike leży w szpitalu załatwię tą sprawę sam. Podjechałem pod jego magazyn., Ehh stare czasy.<br />
- Siema co tam - z budynku wyszedł Cooper - przyjechałeś po towar?<br />
- W pewnym sensie, co dałeś ostano mi i Mike'owi<br />
- To co zawsze - lekko się zdenerwował<br />
- Nie pierdol tylko mów<br />
- Dobra mój własny wynalazek, musiałem go przetestować, i jak było? - wyszczerzył się<br />
- Pojebało cię, po tym człowiek staje się agresywny, po co nam to dałeś?<br />
- Jak już mówiłem chciałem to przetestować<br />
- Jesteś pojebany - warknąłem - zabieramy ten towar<br />
- Nie masz prawa - krzyknął<br />
- Jesteś naszym dilerem i mamy do tego pełne prawo<br />
- Jesteś spięty, chcesz coś - uśmiechnął się chytrze<br />
- Nie mam czasu dawaj to i spadam<br />
- Nie zaszkodzi ci, odprężysz się<br />
- Nie - krzyknąłem, i potarłem twarz dłońmi - dobra a co masz?<br />
- Co tylko chcesz<br />
- Dobra chodźmy<br />
Tak wiem robię źle i zawiodę zaufanie Brooke, ale nie musi wiedzieć prawda? Teraz pewnie świetnie bawi się z Kylem. Muszę zapomnieć i się wyluzować.<br />
- Trzymaj stary - podał mi białą paczuszkę<br />
- Co to jest? - oparłem się o ścianę<br />
- Spokojnie tym razem to nic groźnego<br />
- No ja myślę<br />
Usiadłem na kanapie, wyciągnąłem dolara i zwinąłem w rulonik. Jednym pociągnięciem przeniosłem się do błogiej, bezproblemowej krainy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfQVigkBdMSZ0Kay3phiUtvSTO8utvvH9r6Li8AME8m5fz5zUT5qrYt8wjQ-9vrOvCCfjUC4MskisDc6-qKs05CTymdLSMJiru8YnQxJ2N2bCsAccvGfcBlbIrdCHuJnQtPfeED967SkU/s1600/tumblr_o036hnqUJD1tp6y7ko2_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="203" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfQVigkBdMSZ0Kay3phiUtvSTO8utvvH9r6Li8AME8m5fz5zUT5qrYt8wjQ-9vrOvCCfjUC4MskisDc6-qKs05CTymdLSMJiru8YnQxJ2N2bCsAccvGfcBlbIrdCHuJnQtPfeED967SkU/s320/tumblr_o036hnqUJD1tp6y7ko2_400.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<b>Yhhh co mogę powiedzieć głupek z niego xd Trochę zwaliłam ten rozdział :( Ale spoko będzie dobrze, chociaż nie wiem jeszcze xd Dobra czytajcie, uwielbiam was i zapraszam na mojego wattpada mój profil:</b><br />
<a href="https://www.wattpad.com/user/rsizzly" target="_blank"><br /></a>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.wattpad.com/user/rsizzly" target="_blank"> https://www.wattpad.com/user/rsizzly</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Komentujesz = motywujesz</span></b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-5003053432300608162016-03-30T11:15:00.001-07:002016-03-30T11:30:12.329-07:00Rozdział XVIII<b>Brooke:</b><br />
- Justin pośpiesz się, mamy rezerwację - czekałam na chłopaka który jeszcze się nie przygotował, nie rozumiem go przecież on zawsze jest przystojny<br />
- Już, już maleńka - zszedł po schodach i posłał mi uśmiech - jak wyglądam?<br />
- Przystojnie jak zawsze - zarzuciłam mu ręce na szyję<br />
- Ale do ciebie mi brakuje, mam taką piękną dziewczynę - potarł swoim nosem o mój. awww<br />
Wybieramy się dzisiaj na kolację, ponieważ jesteśmy 2 tygodnie razem. Tak wiem bardzo długo ale Justin stwierdził że trzeba uczcić to że wytrzymaliśmy ze sobą nawzajem<br />
- Chodź musimy iść jeśli nie chcemy stracić rezerwacji - cmoknęłam go przelotnie w usta i wyszłam na zewnątrz<br />
Był piękny, ciepły wieczór idealny na randkę. Nie sądziłam że będzie mi z nim tak dobrze, ok jesteśmy razem miesiąc wiem ale jest cudownie.<br />
- Wsiadaj moja pani - otworzył mi drzwi od strony pasażera<br />
- Dziękuje, jak z pana dżentelmen - posłałam mu uśmiech, i zaśmiałam się<br />
Justin wsiadł do samochodu i spojrzał na mnie. Złapał mnie za rękę i pocałował. Jest taki onieśmielający. Ruszył spod posesji z piskiem. Zauważyłam jak mocno ściska kierownice. Czy on się denerwuje? Położyłam swoją dłoń na jego i delikatnie poluzowałam uścisk. Odwrócił się w moją stronę i posłał mi uśmiech. Patrzyłam na niego i na to jak jest skupiony na drodze. Boże czemu on jest taki przystojny?<br />
- Gapisz się - puścił mi oczko<br />
- Nie mogę patrzeć na swojego chłopaka? - powiedziałam rozbawiona<br />
- Zawsze - uśmiechnął się<br />
Naszą chwilę przerwał dźwięk wiadomości. Wygrzebałam telefon z mojej torebki i odblokowałam. O nie.<br />
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: red;">Od nieznany</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: red;">Skarbie doszła do mnie radosna nowina gratuluję.</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: red;">Szkoda że niedługo zdradzisz swojego chłopaka ze mną.</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: red;">Wiesz to będzie nasza tajemnica zresztą każdy ma swoje tajemnice</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: red;">o których nie mówi na przykład osoba po twojej lewej</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: red;">Do napisania skarbie</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: red;"><br /></span></b></i></div>
<div style="text-align: left;">
- W porządku kochanie? - spojrzał na mnie </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak wszystko gra - uśmiechnęłam się blado</div>
<div style="text-align: left;">
Przecież nie powiem prawdy jeszcze nie. Prawda każdy ma swoje tajemnice Justin również ale czy się kiedyś nimi ze mną podzieli tak jak ja niedługo?</div>
<div style="text-align: left;">
- Kto napisał?</div>
<div style="text-align: left;">
- Amm nikt to... Amy - powiedziałam niepewnie</div>
<div style="text-align: left;">
- Co chciała?</div>
<div style="text-align: left;">
- Czy to przesłuchanie Justin - ta wiadomość już mnie zirytowała niech on tego nie pogarsza - napisała tylko żebym się świetnie bawiła tyle</div>
<div style="text-align: left;">
- Sory skarbie nie chciałem cię zdenerwować</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie ja przepraszam nic nie zrobiłeś - westchnęłam</div>
<div style="text-align: left;">
- Na pewno wszystko w porządku?</div>
<div style="text-align: left;">
- Jasne - pochyliłam się i pocałowałam w policzek - najlepszym</div>
<div style="text-align: left;">
Zajechaliśmy pod restaurację i Justin jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi. Weszliśmy do środka i po prostu mnie zatkało. Jak tu pięknie i zapewne drogo. </div>
<div style="text-align: left;">
- Wszystko gra? - objął mnie opiekuńczo ramieniem</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie mogłeś wybrać no nie wiem tańszej restauracji gdzie szklanka wody nie kosztuje prawie 50 dolców?</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie przesadzaj skarbie, zasługujesz na wszystko co najlepsze - pocałował mnie w czoło</div>
<div style="text-align: left;">
Usiedliśmy zarezerwowanym dla nas stoliku, który był pięknie zastawiony. Kurde Justin się naprawdę postarał, a to tylko miesięcznica</div>
<div style="text-align: left;">
- Na miesięcznicę będzie jeszcze lepiej - powiedział jakby czytał mi w myślach </div>
<div style="text-align: left;">
- Jeśli będzie miesięcznica - wystawiłam mu język. Tak świetnie się zachowujesz Brooke jak prawdziwa dama.</div>
<div style="text-align: left;">
- Masz racje nie wiem czy z tobą wytrzymam - puścił mi oczko<br />
- Co podać - spytał kelner - hej pamiętam cię - zwrócił się do mnie, faktycznie już go gdzieś widziałam - Mark z budki z lodami<br />
- Aaa tak przypominam sobie - posłałam mu uśmiech - nie wiedziałam że mnie zapamiętasz<br />
- Takiej dziewczyny nie zapomniałbym - puścił mi oczko<br />
- Możesz zebrać nasze zamówienia - warknął Justin<br />
- Oczywiście - powiedział formalnie, jakby się wystraszył?<br />
- Na co masz ochotę kochanie? - złapał mnie za rękę i spojrzał morderczo na Marka<br />
- Wezmę łososia - uśmiechnęłam się miło do kelnera - i wodę z cytryną<br />
- Razy dwa - dodał Justin<br />
- Robi się - odchodząc jeszcze puścił mi oczko<br />
Spojrzałam na Justina. Patrzył na mnie z zaciśniętą szczęką i przymrużonymi oczami. O co mu chodzi przecież nic nie zrobiłam.<br />
- Co to było? - warknął<br />
- Ale co?<br />
- Uśmiechałaś się - powiedział jakbym popełniła przestępstwo, i ścisnął mocniej moją dłoń<br />
- Byłam tylko miła Justin, i możesz mnie puścić boli<br />
- Ok przepraszam<br />
- Nie musisz być zazdrosny<br />
- Ale jestem kurewsko zazdrosny - powiedział podniesionym głosem<br />
Co się z nim dzieje? Mamy spędzić miły wieczór ale on zaczyna na mnie krzyczeć za co? Za to że byłam miła dla chłopaka który nas obsługiwał? Zabawne jeśli ja miałabym być zazdrosna o każdą dziewczynę która się koło niego kręciła osiwiałabym wierzcie mi mimo że jesteśmy razem krótko trochę ich było. Sprzedawczynie w sklepach, kelnerki, barmanki nawet zwykłe dziewczyny kręciły przed nim tyłkiem a on nic ok zbywał je ale widać że podoba mu się uwaga dziewczyn no bo proszę was komu któremu chłopakowi się nie podoba, a Justin ma jeszcze to do siebie że jest niesamowicie przystojny, więc nie rozumiem czemu robi mi scenę zazdrości o jednorazowy przypadek gdy ja powinnam już mu zrobisz ich o wiele więcej.<br />
<br />
- Justin - spojrzałam na chłopaka był taki nieobecny - wszystko ok?<br />
- Zaraz wracam - wstał i odszedł od stolika. ok?<br />
<br />
<b>Justin:</b><br />
<br />
Świetnie jeszcze jego tu brakowało. Nie dość że przypałętał się ten głupi kelner któremu mam obić mordę to jeszcze on musiał przyjść. Skręciłem w korytarz szukając mojego ''przyjaciela'' znalazłem go opierającego się o ścianę i gadającego z jakąś laską. Ładna, nie Justin stop masz Brooke. Fakt mam Brooke ale jestem cholernie sfrustrowany seksualnie, ale nie mam zamiaru zachować się jak dupek. Podszedłem do nich i kiwnąłem dziewczynie że ma odejść, co z uśmiechem zrobiła.<br />
<br />
- Przerwałeś mi w bardzo miłym momencie - powiedział z uśmiechem<br />
- Czego tu chcesz?<br />
- A może by tak hej? - jak on mnie denerwuje - przyszedłem ci pogratulować<br />
- Czego?<br />
- Jak to czego? Twojej pięknej dziewczyny. Jest cudowna prawda? Cieszę się że mój plan działa.<br />
- Nie zrobię tego - spojrzałem mu prosto w oczy żeby wiedział że mówię poważnie<br />
- Spodziewałem się tego, ale wiesz co się stanie jak tego nie zrobisz?<br />
- Daj mi inne zlecenie, bo tego nie zrobię<br />
- Dlaczego czyżbyś się zakochał - powiedział z kpiną - ty przecież nie umiesz kochać - przechylił głowę w prawo - wiesz trochę mi cię szkoda, jesteś między młotem a kowadłem, nie możesz się zakochać<br />
- Daj mi inne zlecenie tego nie zrobię rozumiesz mnie? - złapałem go za koszulkę - zadzwoń jak już coś wymyślisz<br />
Wyszedłem z korytarz i zmierzałem do stolika w którym siedzi moja dziewczyna. Z jednej strony to tak pięknie brzmi a z drugiej mega przerażająco. Znowu? Do naszego stolika szedł kelner z naszymi zamówieniami, oczywiście ten sam kelner który je zbierał. Kutas. Oczywiście zamiast odejść musiał porozmawiać musiał pogadać z Brooke.<br />
- A co proponujecie na deser? - zapytała rozbawiona<br />
- Na deser? Ja proponuje ci siebie - powiedział poruszając brwiami. Serio czy on jest ślepy, nie widział że jest ze mną?<br />
- Chyba jednak wezmę ciasto czekoladowe, razy dwa - uśmiechnęła się. Jak ona mnie zna uwielbiam ciasto czekoladowe, ale od ciasta wolę ją<br />
- A teraz możesz odejść - stanąłem za nim, i nachyliłem się nad uchem - masz trzy sekundy żeby się ruszyć albo odrąbie ci głowę - szepnąłem<br />
Chłopak jak porażony odszedł od naszego stolika, a ja spojrzałem na Brooke. Jej twarz wyrażała zdziwienie i trochę złości?<br />
- Przepraszam skarbie że zniknąłem ale widać się nie nudziłaś - mruknąłem<br />
- Możesz przestać - uniosła się lekko - mieliśmy spędzić miły wieczór<br />
- Jak ma być miły skoro ten kutas się koło ciebie kręci - spojrzałem na nią - nie dziw mi się że jestem o ciebie zazdrosny<br />
- A ja co mam powiedzieć? - spojrzała mi w oczy - wokół ciebie cały czas się kręcą jakieś laski, ale nic ci nie mówię<br />
- Mam w dupie te wszystkie laski - warknąłem - jesteś tylko ty<br />
- A ja mam w dupie wszystkich chłopaków - wyrzuciła ręce na znak kapitulacji<br />
- Dobrze koniec kłótni nie chcę się z tobą kłócić, jedzmy bo wystygnie - powiedziałem na co skinęła<br />
<br />
Nie chcę się z nią kłócić, uwielbiam ją i wiem że podoba się wielu chłopakom, ale co mogę nie zamknę jej pod kluczem. A może... Justin stop pojebie. Nidy nie miałem poważnie dziewczyny więc nie wiem jak mam się zachowywać. Chce jak najlepiej, ale jestem między młotem a kowadłem.<br />
Kelner przyniósł nam deser ale odrazu odszedł. Dobrze znaj swoje miejsce śmieciu.<br />
<br />
- Nie ignoruj mnie skarbie - popatrzyłem na nią<br />
- Nie mówi się z pełną buzią - nawet nie spojrzała<br />
- Skarbie, nie rób tak wiesz że cię uwielbiam<br />
- Wiem...-szepnęła<br />
- Właśnie więc nie ma dąsów, kończymy kolację i jedziemy do hotelu bo Chaz wyrzucił wszystkich bo ma romantyczną kolację z Kate - uśmiechnąłem się<br />
- Romantycznie - zaśmiała się<br />
- Hej ja jestem romantyczniejszy<br />
- Oczywiście skarbie - puściła mi oczko. Wróciła wspaniała Brooke.<br />
- Ok zbieramy się?<br />
<br />
Wyszliśmy z restauracji i wsiedliśmy do samochodu. Prowadząc co chwila przyglądałem się mojej dziewczynie. Blask księżyca delikatnie padał na jej twarz. Jest przepiękna. Nie mógłbym tego zrobić.<br />
Pod dojechaniu pod hotel oczy Brooke się zaświeciły. Przecież nie wybiorę taniego hotelu.<br />
- Jejku jak pięknie - rozglądała się dokoła<br />
- Nasz pokój ci się bardziej spodoba - szepnąłem jej do ucha, na co się spięła - spokojnie<br />
Odebraliśmy kartę do naszego pokoju i poszliśmy do windy. Pusto. Uśmiechnąłem się do siebie.<br />
Przywarłem do Brooke ustami i przygwoździłem do ściany. Zaskoczona jęknęła w moje usta. O tak jęcz dla mnie maleńka. Całowałem ją zachłannie aż drzwi od windy się nie otworzyły. Odsunąłem się od niej znacznie i zaśmiałem do siebie. Uff gorąco. Głupia winda nie mogłaby się zaciąć.<br />
Wyszliśmy z windy i otworzyliśmy drzwi od pokoju. Oczywiście wziąłem najdroższy. Widziałem po twarzy Brooke że jej się podoba<br />
- I jak? - owinąłem jej talię ramionami i oparłem głowę o jej ramię<br />
- Cudnie - szepnęła<br />
- Wiedziałem że ci się spodoba - powiedziałem jej do ucha i pocałowałem w szyję - dokończmy to co zaczęliśmy<br />
Zanim cokolwiek powiedziała odwróciłem ją w swoją stronę i zachłannie pocałowałem. Jezu jej usta są cudowne i idealnie pasujące do moich. Podniosłem ją na pośladki na co jęknęła. Położyłem ją delikatnie na łóżku.<br />
- Justin... - widać że nie jest pewna - ja muszę ci coś powiedzieć<br />
- Teraz? - udałem smutek<br />
- Ja nie jestem dziewicą - szepnęła i się rozryczała. Czekaj co?<br />
- Co przecież powiedziałaś mi... - nie wiedziałem co powiedzieć<br />
- A co miałam ci powiedzieć na pierwszym spotkaniu,kiedy mnie o to zapytałeś Justin? Nie jestem dziewicom bo zostałam zgwałcona?! - wybuchnęła płaczem<br />
Jej słowa był dla mnie jak strzał z liścia. Zgwałcona? Czemu mi nie powiedziała? Odrazu mi się przypomniało że ja też próbowałem ją zgwałcić. Nic dziwnego że się boi. Moja księżniczka<br />
- Kiedy? - spytałem ją i podniosłem na swoje kolana<br />
- Miałam 15 lat, miałam starszego chłopka - cały czas płakała - to było tak bolesne<br />
- Skarbie przepraszam - przytuliłem ją mocniej<br />
- Za co mnie przepraszasz. Nic nie zrobiłeś - uśmiechnęła się delikatnie<br />
- Naciskałem<br />
- Gdybym tego nie chciała dałabym ci to jasno do zrozumienia - spojrzała na mnie z uśmiechem - pokaż mi Justin że to nie ból nie chcę kojarzyć tego z bólem<br />
- Skarbie - odgarnąłem jej włosy z twarzy<br />
- Proszę Justin - pocałowała mnie, tym razem to ona miała władzę<br />
<br />
Usiadła na mnie okrakiem cały czas całując. Przewróciłem ją na plecy i zacząłem całować po szyi na co cicho jęknęła. Włożyłem jej ręce pod koszulę lekko ją podwijając parząc w jej oczy czy nie ma nic przeciwko. Ona tylko skinęła głową. Ściągnąłem jej koszulę i przede mną pokazały się jej piękne piersi. Czekałem na to. Ale czy to nie za szybko? <i>O daj spokój Justin.</i> Przejechałem dłońmi po jej brzuchu i odsunąłem jedno ramiączko i pocałowałem ją w ramie. Podniosłem ją delikatnie i zdjąłem jej spódnicę. Leżała przede mną w samej bieliźnie. Za taki widok można zabić. Sam zdjąłem koszulkę. Dziewczyna podniosła się lekko i dotknęła moich tatuaży całując je przy tym. Boże jak przyjemnie. Przywarłem znów do jej ust, pocałunek był pewien pożądania i brutalności. Chwyciłem zapięcie od stanika kiedy drzwi się otworzyły. Przecież je zamknąłem.<br />
- Justin - krzyknął Chris, spojrzał na nas zmieszany - przepraszam że przeszkadzam ale potrzebujemy was, Mike i Amy mięli wypadek<br />
<br />
Co? Momentalnie zarówno ja jak i Brooke zaczęliśmy się ubierać. Jak to wypadek?, Mike to zawodowy kierowca. Poczułem wibracje telefonu<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><i>Od Nightmare</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><i>Potraktuj to jako ostrzeżenie, pamiętaj mnie </i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><i>się nie wystawia, zrobisz to o co cię proszę albo</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><i>skończy się gorze stracisz kogoś o wiele ważniejszego</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><i>i przykro że przerwano wam w takim momencie.</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><i>Musimy się jeszcze raz spotkać nie sądzisz?</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
Kurwa.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqN_rq0M-6-AEL7TKRslalWjbcA2Cs5dyZ7GpQsLYs1jO1dYl5qOxgwwhwwUQT00DnqCrD-11G8PylqcH_LdshlEL4GCJh017Ym2OnvdBqVf0wC74dd1_xQfbMwa8uuYHUNwSSUE2z_6s/s1600/justin-bieber-gif-sexy-look-bw_zps9996b867.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqN_rq0M-6-AEL7TKRslalWjbcA2Cs5dyZ7GpQsLYs1jO1dYl5qOxgwwhwwUQT00DnqCrD-11G8PylqcH_LdshlEL4GCJh017Ym2OnvdBqVf0wC74dd1_xQfbMwa8uuYHUNwSSUE2z_6s/s400/justin-bieber-gif-sexy-look-bw_zps9996b867.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>No hej :D Co tak, jak tam? Kolejny rozdział no prawie do czegoś do doszło, ale nie jeszcze nie muszę się mentalnie naszykować do napisania tego, więc jeszcze trochę. Wiem już minęły niby 2 tygodnie ale chciałam żeby wiecie troszkę już byli razem. :) Szkoda mi Mike i Amy kto wie czego się dowiedzą gdy dotrą do szpitala ciii <3</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<b><span style="font-size: large;">Komentujesz = motywujesz</span></b></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-91006324727130520992016-03-26T02:36:00.000-07:002016-03-26T02:49:57.323-07:00Rozdział XVII<b>Brooke:</b><br />
- Porozmawiajmy - stanęłam w progu jego drzwi<br />
- Tak porozmawiajmy - podniósł się i poklepał miejsce obok siebie, niepewnie podeszłam i usiadłam obok<br />
- Brooke..ja chce cię przeprosić, nie wiedziałem co robię wiesz że nie chciałem ci zrobić krzywdy - powiedział ze smutkiem - nie wiedziałem co robię<br />
- Justin, naprawdę mnie wystraszyłeś, cholera ty próbowałeś mnie zgwałcić - uniosłam się lekko<br />
- Wiem przepraszam, nie powinienem nawet brać tego gówna ale, byłem zły odsuwasz mnie od siebie, a tego nie chcę - westchnął i spojrzał mi w oczy - nie chcę nie stracić<br />
- Justin...ja - zatkało mnie totalnie<br />
- Boisz się mnie?<br />
- Justin...<br />
- Boisz?<br />
- Boję się naćpanych ludzi, mam złe wspomnienia - spuściłam wzrok<br />
- Brałaś?<br />
- Zwariowałeś?! Po prostu mam złe wspomnienia może kiedyś ci opowiem - uśmiechnęłam się blado<br />
- Wiesz że nie chciałem ci zrobić krzywdy - złapał mnie za rękę na co syknęłam z bólu, a chłopak zmarszczył brwi, spojrzał na fioletowe ślady na nadgarstkach - to ja to zrobiłem?<br />
Cisza<br />
- Brooke cholera przepraszam nie chciałem, nie panowałem nad sobą, nigdy mi się to nie zdarzyło, Cooper wcisnął mi jakieś gówno<br />
- Co się z wami dzieje? Tobą i Mik'em hmm? Po co to bierzecie to tylko wam przysporzy kłopotów.<br />
- Wiem...ale to pomaga się rozluźnić<br />
- Tylko chwilowo, później musisz odpowiadać za to co robiłeś<br />
- Przepraszam cię, nie chcę żebyś mi odrazu mi wybaczyła, ale proszę nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie wyjątkowa - ścisnął moją dłoń - bardzo wyjątkowa<br />
W tym momencie zapomniałam o wszystkim. Co mam mu odpowiedzieć, że też jest dla mnie wyjątkowy? Nie Brooke nie możesz. Wystraszył mnie cholernie, ale widać że żałuje a ja nie chcę i nie potrafię się na niego gniewać. Justin patrzył na mnie swoimi pięknymi brązowymi, smutnymi oczami. Co mogę zrobić? Przysunęłam się bliżej i go przytuliłam.<br />
- Och Brooke, nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem za twoim dotykiem. o boże! - szepnął mi do ucha<br />
- Przestań Justin - zarumieniłam się lekko<br />
- Z czym mam przestać maleńka?<br />
- Z mówieniem mi miłych rzeczy, to krępujące<br />
- Nie mogę cię przestać chwalić skoro jesteś taka cudowna<br />
- Justin! - krzyknęłam<br />
- Czyli mi wybaczasz? - ach ta nadzieja w jego oczach<br />
- Nie wiem...<br />
- Jak to nie wiesz, Brooke wybacz mi proszę - matko on klęknął - zrobię wszystko<br />
- Dobrze wstań - posłusznie wstał a ja przytuliłam się mocno - wybaczam, ale masz przestać brać to gówno rozumiemy się<br />
- Jasne maleńka - uśmiechnął się - i mam prośbę pogadaj z Amy, bo Mike wygląda jak wrak człowieka<br />
- Przepraszam ale to decyzja Amy, ty też źle postąpiłeś ale nic mi nie zrobiłeś a Mike ją uderzył, nie dziwię jej się<br />
- Hej skoro ty mi wybaczyłaś ona też może, a teraz mnie przytul - rozłożył ręce i zrobił minę szczeniaczka<br />
Podeszłam do niego i ponownie się wtuliłam. Jego ramiona są takie silnie mocne, czuję się w nich bezpieczna chociaż po tym wszystkim nie powinnam. Zależy mu na mnie serio? A co ja mam powiedzieć? Jest jeszcze jedna kwestia która nie daje mi spokoju.<br />
- Umm Justin, mówiłeś mi że powiedziałem ci że się w tobie zakochałam, o co chodziło?<br />
- Oh byłaś pijana, nie przejmuj się pijani ludzie mówią różne głupie rzeczy, nie ma sprawy - podrapał się po karku<br />
- Akurat ja zawszę mówię prawdę - powiedziałam cicho na co chłopak zrobił wielkie oczy<br />
- Cco powiedziałaś? - zapytał zaskoczony<br />
- Powinnam iść - wstałam i poszłam do wyjścia<br />
- Czekaj - powiedział, wstał i złapał mnie za nadgarstek<br />
Odwrócił mnie w swoją stronę a ja nie wytrzymałam. Gwałtownie wpiłam się w jego usta. Był zaskoczony moim ruchem, ale po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację. Jego usta są tak idealne, mocno a zarazem delikatnie pieści moje usta. Położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął bliżej, całowaliśmy się zachłannie jakby miał być to nasz ostatni pocałunek.<br />
Chwila co ja robię? Oderwałam się od niego zdyszana i spojrzałam na niego. Stał przede mną a jego twarz wyrażała zdziwienie ale również radość? Co ja robię?<br />
- Przepraszam - szepnęłam i wybiegłam z pokoju<br />
Co ja najlepszego wyprawiam?! Nie mogę tak robić nie chcę go skrzywdzić i sama nie chcę być skrzywdzona. Jak mogłam go pocałować? Yhh i po naszej przyjaźni... W dodatku pojawił się mój koszmar, który mnie obserwuje, co mam zrobić? Ale czułam to, jak się całowaliśmy to było inne nieznane mi dotąd uczucie, czułam motyle w brzuchu, to się dzieje jak człowiek jest zakochany? Czyli ja nigdy nie byłam zakochana w Danie? Matko jaki galimatias.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">Od nieznany</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">Oj Brooke jak mogłaś tak zostawić Justina, jest załamany</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">skarbie, biedaczek. Kiedyś mnie tak całowałaś nie powiem tęsknie</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">za twoimi usteczkami, kto wie może niedługo się spotkamy i znów</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;">ich posmakuje co ty na to skarbie?</span></i></b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><i><span style="color: red;"><br /></span></i></b></div>
<div style="text-align: left;">
Tak o wilku mowa. Czemu on mi nie da spokoju? Było minęło, czemu on żyje przeszłością. <i>Sama nią</i> <i>niedawno żyłaś Brooke</i> . Racja ale koniec z przeszłością zajmijmy się przyszłością czyli tak właściwie czym? Wyszłam z domu i zapaliłam papierosa. Muszę się wyciszyć. Tylko jedno miejsce mi pomoże...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b>Justin:</b><br />
Stałem jak sparaliżowany. Zrobiła to cholera zrobiła to w pełni świadomie. Przeprosiła mnie? Za co? Za to że zrobiła coś na co ja nie miałem pieprzonej odwagi? Jej usta pasują idealnie do moich. Co takie ciepłe, pulchne i słodkie. Cholera ona jest jak narkotyk. Otrząsłem się z transu i rozejrzałem się dokoła. Kurwa dopiero teraz zorientowałem się że uciekła. Szybko wybiegłem pomieszczenia i wbiłem do jej pokoju. Pusto. Zbiegłem na dół i zacząłem gorączkowo rozglądać się po salonie.<br />
- Czego szukasz? - spytała Kate<br />
- Widzieliście Brooke?<br />
- A co zgubiłeś swoją dziewczynę - zaśmiał się Adam - wyluzuj wyszła niedawno co odpierdoliłeś wyglądała na przygnębioną<br />
- Nie twój zasrany interes - syknąłem<br />
- Dobra spokojnie, nie chciałem obrazić twojego ego, nie wiem gdzie poszła<br />
- Muszę ją znaleźć - niecierpliwiłem się<br />
- Co się stało Justin? - spytała Kate<br />
- Nic później wam powiem ok ? Teraz muszę ją znaleźć<br />
- Jezioro, koło zamkniętego parku 2 km stąd na północ - powiedział cicho Kyle<br />
- Co?<br />
- Byliśmy tam, powiedziała mi że to jej ulubione miejsce, i że może się tam wyciszyć, jak nie ma jej tam to nie wiem<br />
- Dzięki stary - zabrałem klucze ze stolika - odwdzięczę ci się<br />
Wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu, 2 km na północ. Jechałem jak najszybciej mogłem. Pieprzyć przepisy, chcę zobaczyć Brooke. Ale co ja jej tak właściwie powiem? Ta sytuacje jest taka trudna kurwa! Powiem jej to co czuje tak właśnie. Panie i panowie Justin Bieber będzie mówił o swoich uczuciach po raz pierwszy. Módlcie się żebym się nie spalił.<br />
Po dotarci na miejsce wyskoczyłem z auta i obejrzałem się dookoła. Zauważyłem wąską ścieżkę prowadzącą przez wysokie zarośla. Raz się żyje.<br />
Przedarłem się przed gąszcz i popatrzyłem się przed siebie. Stała tam, na małym drewnianym mostku, a wiatr pięknie rozwiewał jej długie włosy. Przełknąłem głośno ślinę. Zapomniałem co miałem powiedzieć. Podszedłem do niej cicho i stanąłem za jej plecami. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, a na jej twarzy było widać zaskoczenie. Justin i co teraz?<br />
- Co ty tu robisz? Skąd wiedziałeś że tu jestem - jej głos był słaby<br />
- Dlaczego uciekłaś? - wyminąłem jej pytanie<br />
- Bo ja tak nie mogę Justin. To wszystko wraca nie rozumiesz ja się boję, że będziesz cierpieć przeze mnie, chcę żebyś był szczęśliwy Justin<br />
- Ale dlaczego nie spytałeś mnie co ja myślę<br />
- A co myślisz? - zaczęła się bawić palcami<br />
- Że świetnie całujesz - uśmiechnąłem się, na co się zarumieniła - a tak serio to nie wiem, nigdy nie było przy mnie dziewczyny więc nie wiem jak mam się zachować, ale ty jesteś inna, z jednej strony taka delikatna i wrażliwa a z drugiej nie boisz się komuś dokopać. Jesteś cudowna wiesz plus świetnie całujesz - zaśmiałem się - ciągle mi mało<br />
Zanim dziewczyna cokolwiek powiedziała przyciągnąłem ją do siebie i mocno pocałowałem. Zachłannie pieściłem jej język swoim. O boże mało mi! Położyłem ręce na jej biodrach i jeszcze mocniej do siebie docisnąłem.<br />
- Justin... - szepnęła cicho<br />
- Wiem skarbie - cmoknąłem ją jeszcze raz i przytuliłem - nie uciekaj ode mnie i nie przepraszaj mnie za coś na co ja nie miałem odwagi<br />
- Wracajmy zimno mi - mruknęła<br />
- Jasne maleńka<br />
Udaliśmy się do samochodu i wyruszyliśmy<br />
- Wiesz że to był trzeci raz kiedy się całowaliśmy - puściłem jej oczko<br />
- Jak to trzeci? - zmarszczyła<br />
- No na imprezie, tutaj , na tym siedzeniu - zaśmiałem się, bo wiedziałem że tego nie pamięta<br />
- O mój boże czemu mi nie powiedziałeś? - zakryła twarz dłońmi - przepraszam wiesz że byłam pijania<br />
- Mówiłem ci że masz przestać mnie przepraszać, to było mega seksowne swoją drogą<br />
- Dupek - mruknęła<br />
- Daj spokój uwielbiasz mnie - zaśmiałem cię<br />
- Jasne wmawiaj sobie dalej - uśmiechnęła się<br />
- A nie? Przecież wiem że jestem cudny?<br />
- I zapomniałeś wspomnieć że bardzo skromny<br />
- Aww wie że lubisz tą moją pewność siebie skarbie<br />
- Niech ci będzie<br />
- Ha wygrałem - krzyknąłem i spojrzałem na jej naburmuszoną minę - nie dąsaj się - nachyliłem się i pocałowałem ją w policzek jeden raz, drugi, trzeci..<br />
- Justin droga, skup się - w jej głosie dało się wyczuć rozbawienie<br />
Podjechaliśmy pod nasz dom i udaliśmy się do budynku. Otworzyłem Brooke drzwi i wszedłem za nią. Wszyscy jak zwykle siedzieli w salonie i poili piwo. Czy oni nigdy nie wychodzą?<br />
- Hej! - krzyknęła Kate - znalazłaś się, Justin odchodził od zmysłów<br />
- Po prostu musiałem ją znaleźć, martwiłem się i tyle - przysunąłem ją do siebie i objąłem ramieniem<br />
- Co jest z wami - zapytał się uśmiechnięty Chris - czy to co ja myślę?<br />
- Nie wiem skarbie co z nami jest? - popatrzyłem na Brooke - skarbie jesteśmy razem?<br />
Brooke spojrzała na mnie i zagryzła na mnie jakby miała się zaraz roześmiać<br />
- Serio Justin? To tak pytasz mnie o chodzenie? - uśmiechnęła się, uwielbiam jak jest pyskata<br />
- Dobra - wziąłem głęboki wdech - Brooke zostaniesz moją dziewczyną?<br />
- Przykro mi Justin nie zostanę. czekaj co?! - uśmiechnęła się - ja już nią jestem<br />
Przytuliłem ją mocno i pocałowałem czule.<br />
- Wystraszyłaś mnie skarbie - mruknąłem w jej włosy<br />
- Miałabym się nie oprzeć twojemu urokowi i pewności siebie? Uwielbiam ją!<br />
- Raczej to niemożliwe<br />
- Ej nowożeńcy przestańcie już chcemy oglądać film - zaśmiał się Adam<br />
Z uśmiechem usiedliśmy na kanapie,przyciągnąłem ją na swoje kolana.<br />
- Musze cię cały czas dotykać maleńka - szepnąłem jej do ucha . No co taka prawda! Jej dotyk jest tak cudownie uzależniający.<i> Ale się wkopałem</i><br />
Cały wieczór oglądaliśmy film i śmialiśmy się głośno. Nawet Mike i Amy rozmawiali ze sobą i posyłali sobie nieśmiałe uśmiechy i krótkie spojrzenia. Jeszcze trochę.<br />
Cały czas nie wypuszczałem jej ze swoich ramion nawet na minutę. Och chciałbym żeby tak było cały czas, ale wiem że nie będzie. Mam niedokończone porachunki i wiem że to do niej dotrze, i zaboli...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPaSiPG1uizYG0gGAXDKCEVJ9EReI6vnRLiCaA6RT_MUYVxRq0ABjIKMPNeMa41n3TV1-OEvNXYkvsKAUN7Hj1tC7uriR3A3XGmw3g8CoWGxipIETm3iyoEkSAfof3-fkJAbCbf_6j52g/s1600/tumblr_nyxdkf48I41r91uyxo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="206" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPaSiPG1uizYG0gGAXDKCEVJ9EReI6vnRLiCaA6RT_MUYVxRq0ABjIKMPNeMa41n3TV1-OEvNXYkvsKAUN7Hj1tC7uriR3A3XGmw3g8CoWGxipIETm3iyoEkSAfof3-fkJAbCbf_6j52g/s400/tumblr_nyxdkf48I41r91uyxo1_500.gif" width="400" /></a></div>
<br />
<b>Witam witam tak więc w końcu to zrobiłam ale nie martwcie się nie będzie kolorowo xd Oddaje następny nie chce mi się pisać notki kocham was <3 Ps uwielbiam tego gifa jest boski *.* Selena była na jego koncercie jejku !! Czekam na wielki powrót Jeleny po trasach *O* Chce ich razem no popatrzcie na nich tylko <3</b><br />
<b><br /></b>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Komentujesz = motywujesz</span></b></div>
<b><br /></b>
<b>O i jeszcze jedno xd mam wattpada już dość długo ale dzisiaj dodam wszystkie rozdziały </b><br />
<b> Mój profil: <a href="https://www.wattpad.com/user/rsizzly" target="_blank">klik</a></b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-65646480829371376082016-03-23T02:54:00.000-07:002016-03-23T02:54:39.961-07:00Rozdział XVI<b>Brooke:</b><br />
Co się przed chwilą stało? Czuję jakbym tonęła. Nie mogę złapać oddechu ani nic powiedzieć. Pieprzony supeł zawiązał mi się w gardle przez co nie mogę wydać z siebie żadnego dźwięku. Czemu tak się zachował? Jego oczu były bez krzty jakiegokolwiek uczucia. Były puste i płytkie. To nie był ten Justin który mnie zabrał na randkę, nie ten z którym obudziłam się rano. Ten był zimny, pusty w środku i bezwzględny. Przecież on chciał... O mój Boże on chciał mnie zgwałcić, chciał wziąć moje ciało bez mojej zgody. Jego dotyk był inny szorstki a nie delikatny jak wcześniej. Jego słowa siekały moje serce na wskroś. Co się z nim stało?<br />
-Brooke...hej - z myśli wyrwał mnie głos Kate - zawiesiłaś się<br />
- Um.. przepraszam ja tylko - nie nie płacz Brooke<br />
- Nic się nie stało mała co powiesz że zostaniemy razem we trzy w tym pokoju, wiesz zróbmy sobie taki babski wieczór, tylko ty, ja i Amy co ty na to?<br />
- Tak to dobry pomysł a nie chcesz spędzić trochę czasu z Chazem?<br />
- E tam nie obrazi się, zresztą już mnie wymęczył - posłała mi uśmiech który nieśmiało odwzajemniłam - ok to ja jadę do sklepu po procenty i słodycze, zaraz wracam<br />
Kate wyszła a w drzwiach stanęła Amy. Jej wzrok mówił wszystko, była smutna i wystraszona. Z nią też jest źle. Co się z wszystkimi dzieje?<br />
- Hej jak się trzymasz - usiadła obok mnie i posłała mi pocieszający uśmiech<br />
- Jest ok tylko nie rozumiem jak on mógł to zrobić. Co się z nim dzieję? - chowam twarz w dłoniach - gdybyś go widziała, miał szaleństwo wymalowane na twarze. Co się dzieję Amy?<br />
- To samo co z Mike'em - szepnęła cicho, na co automatycznie podniosłam głowę<br />
- O czym ty mówisz? - zmarszczyłam brwi<br />
Amy wstała i weszła do łazienki. Co się stało? Zapukałam do drzwi pytając czy wszystko w porządku, ale ona powiedziała że mam dać jej chwilkę, więc usiadłam ponownie na łóżku i czekałam na nią.<br />
Amy wyszła po kilku minutach. Spojrzałam na nią. O mój Boże! Na jej policzku był wielki siniak. Co się jej stało? Kto jej to zrobił?<br />
- Jezu... Amy co się stało? Kto ci to zrobił?Czy to Mike?<br />
Cisza<br />
- Amy powiedz to Mike - uniosłam się lekko, a ona tylko pokiwała niemrawo głowa - Kurwa tak być nie może, zaraz do niego pójdę i sama obiję mu mordę - nie wytrzymałam<br />
- Nie rób tego Bro - szepnęła<br />
- Co? - spytałam ze zdziwieniem - on nie może cię bić, mimo że to mój kuzyn to zachował się jak dupek jak można uderzyć własną dziewczynę!<br />
- Ale on tego nie pamięta. Nie wie że takie coś miało miejsce.<br />
- Jak to nie wie co on jest ślepy!<br />
- Zatuszowałam to - spuściła głowę - on nic nie pamięta<br />
- Jaki cudem?<br />
- Narkotyki - szepnęła.<br />
No tak teraz wszystko jasne te oczy jego zachowanie, ale nie wiedziałam że Justin bierze a już tym bardziej Mike.<br />
- Biorą?<br />
- Kiedyś brali tylko dla zabawy żeby się trochę rozluźnić ale z czasem było coraz gorzej, powiedziałam chłopakom żeby przestali o dziwo mnie posłuchali ale na imprezie przyszedł chłopak od którego brali towar i dał im jakieś gówno, wszystko zaczęło się od nowa to nie pierwszy raz kiedy był agresywny ale mu o tym nie mówiłam. Zauważyłaś że Mike ostatnio był nerwowy, serio gdyby nie to gówno to wszytko by dobrze nie mów mu nic. Biorą tylko na imprezach i gdy są źli.<br />
- Ja mu nic nie powiem ale ty powinnaś Amy dlaczego cię uderzył?<br />
- Już pod koniec imprezy poszłam po ostatniego drinka, i zagadał do mnie jakiś koleś, ale go szybko spławiłam jednak Mike to widział a że mózg już miał przeżarty to ubzdurał sobie że go zdradziłam - widać że ciężko jest jej o tym mówić - zaczęłam się tłumaczyć, i prosić żeby się uspokoił i za to dostałam<br />
- O skarbie - przytuliłam ją do siebie, a dziewczyna zaczęła szlochać - cii mała, wiesz że powinnaś powiedzieć Mike'owi<br />
- Powiedzieć mi co? - w drzwiach stanął Mike, był uśmiechnięty i wyluzowany, ale jak tylko zobaczył twarz Amy jego twarz zupełnie się zmieniła - Skarbie?<br />
Amy nie patrzyła na niego jakby nie istniał, cały czas patrzyła prosto na mnie i widać było łzy spływające po jej twarzy. Mike podbiegł do niej szybko i uklęknął.<br />
- Kochanie co się stało? Kto ci to zrobił? - w jego oczach było widać troskę - przyrzekam że jak tylko mi powiesz kto to zrobił to go zabije<br />
- Będziesz musiał zabić siebie - szepnęła<br />
- Co? - momentalnie pobladł - ja to zrobiłem? - widać że nie wierzy - Brooke wytłumacz - zwrócił się do mnie<br />
- Powiem ci w skrócie kochany kuzynie, nawciągałeś się jakiegoś gówna i co? I wyżyłeś się na Amy. Co jest z tobą nie tak człowieku!<br />
Patrzył na mnie w osłupieniu, to wyglądało tak jakby miał się zaraz rozpłakać.<br />
- Jezu Amy ja... - widać że nie wiedział co zrobić - przepraszam, skarbie, naprawdę, obiecuję że już się to nie powtórzy, japierdole, skarbie nie płacz proszę - przytulił ją mocno<br />
- Już raz mi to obiecałeś - zaczęła cicho szlochać w jego ramionach<br />
- Wiem skarbie przepraszam cię tak bardzo, jestem skończonym idiotą - otulił ją mocniej - choć położymy się<br />
- Nie, nigdzie nie idę - spojrzała pierwszy raz na niego on początku rozmowy<br />
- Co dlaczego? - miał zdziwienie wymalowane na twarzy, wyglądał jakby dostał w twarz<br />
- Ochłońmy obydwaj Mike<br />
- Czy ty ze mną zrywasz? Nie Amy proszę nie rób mi tego. Bez ciebie kompletnie się stoczę. Tylko ty trzymasz mnie przy zdrowych zmysłach. Skarbie...<br />
- Nie zrywam, chce chwilę przerwy, obydwoje musimy ochłonąć<br />
- Amy... - Jezu on płacze!?<br />
Amy kiwnęła głową na znak żebym go wyprowadziła. Podniosłam się z łóżka podchodząc do Mike'a i lekko popchnęłam go w stronę drzwi<br />
- Powinieneś wyjść Mike<br />
- Ty też jesteś przeciwko mnie! - krzyknął desperacko<br />
- Daj jej czas oboje go potrzebujecie<br />
Mike spojrzał na mnie a po chwili na zapłakaną Amy. Podszedł do niej mocno ją do siebie przytulił i szepnął ''kocham cię nie zapominaj'' i wyszedł.<br />
Jak tylko opuścił mój pokój Amy rozryczała się jak małe dziecko. Biedna. Jezu jak musi być jej ciężko. Podeszłam do niej i mocno przytuliłam.<br />
- Ciii mała, słuchaj dzisiaj mamy babski wieczór, zapomnijmy o wszystkim tak? - powiedziałam na co ona pokiwała głową i delikatnie się uśmiechnęła<br />
- Zaczynamy party laski - krzyknęła Kate opakowana w alkohol i słodkości. Już ją lubię.<br />
Czas nam płynął przyjemnie oglądaliśmy filmy, wygłupiałyśmy się i plotkowałyśmy, czyli robiłyśmy to co robi się na babskich wieczorach, każda z nas wyluzowała, i zapomniała choć na chwilę o problemach.<i> Szkoda że to tylko chwilowe...</i><br />
<b><br /></b>
<b>Justin:</b><br />
Japierdole mam wrażenie że moja głowa waży tonę. Trzeba było nie ćpać Justin. Tak tak wiem złe narkotyki ble, zło ale to naprawdę pomaga mi się rozluźnić. Nie jestem ćpunem nie myślcie sobie, ale to pomaga mi ukoić nerwy i hej nikomu przecież się krzywda nie dzieje. Chciałem się zwyczajnie w świecie uspokoić i pomogło, nic nie pamiętam i czuję się z tym dobrze. Mam naprawdę świetny humor. Wczoraj się trochę zdenerwowałem i tak szczerze nawet nie wiem o co, Brooke była po prostu miła i tyle a ja musiałem zachować się jak dupek, ale rozmowa z nią była i nadal jest dla mnie ważna, chcę wiedzieć co myśli i czuje bo ja czuje dużo... złość, gniew ale również szczęście, euforię i radość. Jak powiedziała mi że jest we mnie zakochana, miałem ochotę jej odpowiedzieć tym samym ale nie mogę, bo Brooke nie jest taka jak inne dziewczyny nie powiesz jej pięknego słówka i już lądujecie w łóżku nie, ją trzeba zdobywać i walczyć o nią i cholernie mi się to podoba.<br />
Wstaję z łóżka, ale odrazu muszę usiąść bo kręci mi się w głowie. Chyba jeszcze trochę mnie trzyma. Udaję się powoli do łazienki i wskakuję pod prysznic i myję swoje ciało. Zamykam oczy pod wpływem ciepłej wody. Czuję dłonie na moich ramionach, które przesuwają się ku plecom i na klatkę piersiową, jej usta delikatnie muskają moją szyję i tors. Jest mi tak dobrze, cichy jęk ucieka z moich ust. Potem nie czuję już nic, otwieram oczy i nikogo przede mną nie ma. Czy ja właśnie fantazjowałem o Brooke.? Cholera co ta dziewczyna ze mną wyrabia. Świetnie w dodatku mam mały a raczej duży problem dzięki Brooke.<br />
Po prysznicu ubieram czyste bokserki, a na nie dresowe spodnie, z niski krokiem. Wychodzę z pokoju i udaję się do kuchni z wielkim uśmiechem. Po wejściu do kuchni wszystkie spojrzenia padają na mnie. A gdzie '' hej Justin jak się spało?'' Podchodzę do lodówki i wyjmuję sok. Sieadam na blacie i patrze na wszystkich. Co ich ugryzło?<br />
- Gdzie są dziewczyny? - zapytałem<br />
- Śpią jeszcze, miały wczoraj babski wieczór<br />
- Uuu grubo - zaśmiałem się - a tobie co Mike? Smutno że nie spałeś z Amy?<br />
Myślałem że rozluźnię napiętą atmosferę ale było jeszcze gorzej. Mike wstał gwałtowie z miejsca, podszedł do mnie i popchnął mnie na ścianę.<br />
- Zamknij się ty już swoje zrobiłeś - warknął<br />
- Czy ktoś mi z łaski swojej powie o co chodzi.<br />
- Nie wierz - spojrzał na mnie z mordem w oczach - oczywiście że nie wiesz przecież byłeś tak naćpany że w ogóle nie kontaktowałeś<br />
- O co ci chodzi stary i co że się naćpałem nie pierwszy raz wyluzuj<br />
- Ty zadzwoniłeś do Coopera?<br />
- No ja a co?<br />
- Po co przecież skończyliśmy z tym?<br />
- Chciałem się zabawić, wy też przecież braliście o co takie halo?<br />
- To przez ciebie Amy mnie rzuciła - krzyknął prosto do mojego ucha<br />
- Czekaj co jak to z tobą zerwała, przecież jesteście idealni<br />
- Wziąłem działkę od Coopera i źle się to skończyło - westchnął i poluzował uścisk - uderzyłem ją rozumiesz własną dziewczynę, moją księżniczkę rozumiesz?!<br />
- Uderzyłeś Amy stary odjebało ci?<br />
- Cooper dał mi nowy towar, na początku nie chciałem bo wiedziałem że Amy się to nie spodoba ale uległem i to gówno totalnie wyprało mi mózg. Nie wiem co mam zrobić ona mnie nienawidzi.<br />
- Stary ona cię kocha spokojnie daj jej chwilę i wszytko znowu będzie ok - uśmiechnąłem się pokrzepiająco - zastanawiam się kiedy wstaną, muszę porozmawiać z Brooke nie potrzebnie się wściekłem muszę ją przeprosić.<br />
- Musisz przeprosić za o wiele więcej - warknął Kyle - zresztą nie zdziwię się jak w ogóle nie będzie chciała z tobą rozmawiać<br />
- Niby dlaczego, tylko się wkurzyłem nic wielkiego<br />
- Tak a później próbowałeś zgwałcić? Czy tobie człowieku kompletnie odwaliło, odstaw to gówno bo źle to się skończy!<br />
- Jak to zgwałcić, nic jej nie zrobiłem<br />
- Naćpałeś się, podszedłeś do niej i próbowałeś ją przelecieć. Brawo stary.<br />
-Justin co wziąłeś od Coopera? - zapytał Mike<br />
- Nie wiem, myślałem że to co zawsze - podrapałem się po karku<br />
- Dał ci to co mi, po tym stajesz się agresywny i wściekły, trzeba do niego pojechać i wypytać o to gówno<br />
Do kuchni weszły zaspane dziewczyny, każda z nich wyglądała na wyluzowana i wypoczętą, jednak widziałem na policzku Amy wielkiego siniaka. Czyli to prawda. Spojrzałem na Brooke, wyglądała jak zawsze olśniewająco ale coś przykuło moją uwagę, mianowicie nadgarstki, miała na nich wielkie fioletowo czerwone siniaki. To naprawdę ja to zrobiłem?<br />
Kate podbiegła do Chaza i mocno go przytuliła po czym totalnie rozbiła jego usta o swoje. Amy ze smutkiem wpatrywała się w Mike'a, który udawał że patrzy na szklankę przed sobą. Brooke oczywiście nie daje po sobie nic poznać, wyminęła mnie jakbym nie istniał i podeszła do lodówki. Wyjęła składniki i zaczęła robić naleśniki. Każdy z nas siedział cicho, żaden nie chciał powiedzieć niczego złego, co pogorszyłoby i tak już złą sytuację.<br />
- Ekm Brooke? - odezwał się Kyle - masz dzisiaj czas bo wiesz nadal nie znam zbytnio tej okolicy<br />
- Jasne, tylko ogarnę się i możemy lecieć - posłała mi miły uśmiech i wybiegła z kuchni<br />
- Co spodobała ci się Brooke? - szturchnął go Adam<br />
- Jest urocza - powiedział nieśmiało i spojrzał na mnie jakby bał się mojej reakcji. Jak to urocza co kurwa?! Nie dość że mnie nienawidzi to jeszcze mam Kyle'a na głowie. Świetnie.<br />
- Tak Brooke potrafi oczarować - zaśmiał się Chris<br />
Do kuchni wróciła <strike>moja </strike>dziewczyna i wyglądała oczywiście pięknie. Miała krótkie jeansowe spodenki i białą bluzkę niby zwyczajnie, ale ona we wszystkim wygląda pięknie.<br />
- Zbieramy się?- rzuciła mu uśmiech<br />
- A gdzie idziemy najpierw?<br />
- Pokażę ci centrum, później moje ulubione miejsca, pójdziemy na plaże i tam coś zjemy pasuje?<br />
- Jasne brzmi świetnie.<br />
Czy tylko mi to wygląda na randkę? Jej ulubione miejsca, to nie fair ja nie znam jej ulubionych miejsc! Kolacja na plaży to gwóźdź do trumny.<br />
- To lecimy - i zniknęli<br />
<br />
Wszyscy leżymy rozłożeni na kanapach pijąc piwo. Kyle i Brooke jeszcze nie wrócili. Co ich tak długo trzyma? A jeśli znowu coś się stało Brooke, jeśli Kyle ją porwał i ją teraz torturuje. Może powinienem jej poszukać. Jak na zawołanie trzaskają drzwi frontowe, zza rogu wychodzi rozbawiona Brooke a za nią tak samo rozbawiony Kyle. Śmieją się do rozpuku. <i>Zabawne może ja też się pośmieję.?</i><br />
<i>- </i>Hej - uśmiech nie schodzi jej z twarzy<br />
- Cześć i jak było? - spytała Kate<br />
- Świetnie, byliśmy w centrum, nad moim ulubionym jeziorem, a na plaży było wesołe miasteczko dlatego nam tak długo zeszło - powiedziała - musimy to powtórzyć - zwróciła się do Kyle'a, a on puścił jej oczko. Trzymajcie mnie!<br />
- Romantycznie - krzyknęła Kate - musisz nam opowiedzieć szczegóły - powiedziała i pociągnęła ją za rękę<br />
Amy też wstała żeby do nich dołączyć ale Mike złapał ją za rękę<br />
- Skarbie porozmawiamy - spytał desperacko, ale ona tylko odwróciła wzrok i odeszła<br />
- To się porobiło - westchnął Chris - ty masz problem z Amy, ale wierz mi Justin ma gorzej<br />
- Dlaczego niby? - zmarszczyłem brwi<br />
- Bo po pierwsze to Brooke, a po drugie ma złe wspomnienia z narkotykami - westchnął<br />
- Coś więcej - zachęcałem go<br />
- Nic więcej ci nie powiem, jak będzie chciała sama to zrobi<br />
- Nie powie mi bo mi nie ufa - krzyknąłem<br />
- Zależy ci żeby ci ufała - powiedział Mike - zakochałeś się<br />
- Ocipiałeś? Wcale... - wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotę - Dobra może trochę, zresztą dajcie mi spokój nie pytałem was o zdanie - wkurzyłem się i poszedłem do swojego pokoju<br />
Położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy.<br />
- Justin jesteś idiotą - powiedziałem do siebie<br />
Taka prawda jestem idiotą. Próbowałem zgwałcić Brooke czyli pierwszą dziewczynę na której mi w jakiś sposób zależy nie liczą mamy oraz siostry. Przecież ona musi się mnie teraz bać, pewnie ma mnie za ćpuna.<br />
- Justin... porozmawiamy - spojrzałem na Brooke. Dzięki ci bożę!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG4hh5dYvOzxIW7lofwsmCCMaX0KMzhahJd3CrZmZV-ftK_hknZHiZ_O3MifTnpy2HOeYaAbbR3LH_NJCTwNDQk-onVcwFUk-4nMLT9v-eynhxzWUm-RDB_0vz_8AGLddz9SUaiaLt4xw/s1600/tumblr_nda344sEiC1ss4qx6o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG4hh5dYvOzxIW7lofwsmCCMaX0KMzhahJd3CrZmZV-ftK_hknZHiZ_O3MifTnpy2HOeYaAbbR3LH_NJCTwNDQk-onVcwFUk-4nMLT9v-eynhxzWUm-RDB_0vz_8AGLddz9SUaiaLt4xw/s400/tumblr_nda344sEiC1ss4qx6o1_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<b>No siema :D Jak tam u was? Bo u mnie coraz lepiej xd kolejny rozdział leci do was. Ale jestem systematyczna huhuhu xd Brawo ja! Do następnego <3</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Komentujesz = motywujesz</span></b></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-2495984418857960942016-03-19T02:54:00.001-07:002016-03-19T02:54:35.386-07:00Rozdział XV<b>Brooke:</b><br />
Otwieram oczy, ale odrazu muszę je zamknąć ponieważ oślepiają mnie promienie słoneczne. Japierdole moja głowa. Nie mam nawet siły się ruszyć. Kiedy udaje mi się odwrócić na drugi bok napotykam twarz Justina. Jest taki przystojny. Włosy opadają mu na czoło przez co wygląda jak nieogarnięte dziecko. Nawet nie przeszkadza mi że ze mną śpi, nie mam do tego głowy. Jedyne co pamiętam przed utraceniem zdrowego rozsądku to to jak Justin odszedł od stolika razem z Mandy. Serio przeleciał ją i przyszedł do mnie? Co się stało? Wstaje powoli z łóżka ale czuje jak Justin przyciąga mnie do siebie. Odsuwam się od niego i próbuje wstać.<br />
- On nie tym razem nie uciekniesz - chwyta mnie mocno w tali - wygodnie mi z tobą<br />
Obrócił mnie w swoją stronę i lekko się uśmiechnął. Leżeliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Co jest ze mną nie tak? Po chwili milczenia Justin przybliża się do mnie i podpiera głowę na łokciu.<br />
- Wczoraj nieźle zaszalałaś maleńka - śmieje się ze mnie<br />
- Po prostu się wyluzowałam nie zrobiłam nic złego - powiedziałam zirytowana - z resztą nie tylko ja wszyscy się najebaliśmy, ale ty musiałeś nas zostawić iść się bzykać z Mandy<br />
- Brzmisz jakbyś była zazdrosna - uśmiechnął się chytrze<br />
- Przypominam że leżysz w moim łóżku i mogę cię z niego wyrzucić. Zresztą gdzie ona jest? Nie powinieneś być u niej w łóżku?<br />
- O co ci chodzi - spytał zdziwiony - ty naprawdę jesteś zazdrosna<br />
- Spadaj nie jestem - krzyknęłam i założyłam ręce na piersi<br />
- Oczywiście skarbie - puścił mi oczko - do niczego między nami nie doszło musiałem się zająć tobą<br />
- Mną? - uniosłam brwi - nie musiałeś Ben się mną zajął - puściłam mu oczko. Teraz ja się z tobą pobawię<br />
- Tak a w jaki sposób?<br />
- Teraz ty brzmisz jakbyś był zazdrosny - zaśmiałam się<br />
- Bo jestem kurewsko zazdrosny - powiedział poważnie a moje oczy się rozszerzyły - Nieważne. Musiałem się tobą zająć bo inaczej jakiś fagas by to zrobił. Zrobiłaś niezły pokaz.<br />
- Jaki pokaz? - zmarszczyłam brwi<br />
- Tańczyłaś na rurze i nie powiem było to mega seksowne, nie wiedziałem że to potrafisz<br />
- O mój boże - przykryłam się cała kołdrą - to upokarzające, wszyscy pewnie patrzyli na mnie jak na idiotkę<br />
- Wątpię raczej rozbierali cię wzrokiem<br />
- Co jeszcze zrobiłam? - zapytałam, a Justinowi uśmiech zszedł z twarzy. Co się stało?<br />
- Nic odwiozłem cię do domu, nie chciałaś spać sama więc położyłem się z tobą<br />
- Naprawdę? Tyle? Bo wiesz gdy wypiję mówię rzeczy których nigdy bym nie powiedziała. Nie powiedziałam nic głupiego prawda?<br />
- Spokojnie nic nie powiedziałaś - kłamie, wiem że kłamie<br />
- Dobrze chodźmy zobaczyć co u reszty<br />
- Masz zamiar tak wyjść? - pyta rozbawiony<br />
- Czyli jak?<br />
- No tak - pokazuje na mnie , a ja dopiero uświadamiam sobie że jestem w samej bieliźnie<br />
- Kretyn. Mogłeś mi powiedzieć - powiedziałam trochę wkurzona i jednocześnie speszona<br />
- Mogłem ale w ten sposób dłużej sobie na ciebie popatrzyłem<br />
- Dupek - wzięłam jego koszulkę i ją na siebie założyłam<br />
- Hej to moje! - krzyknął jak już byłam na korytarzu<br />
- Już nie - odkrzyknęłam<br />
Schodziłam po schodach i skapnęłam się że zapomniałam telefony. Wróciłam do pokoju i zastałam się ubierającego się Justina<br />
- Co już się za mną stęskniłaś - uśmiechnął się cwaniacko<br />
- Chciałbyś kochasiu, przyszłam tylko po telefon - wzięłam telefon i wyszłam<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: #cc0000;">Od nieznany</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: #cc0000;">Seksownie wczoraj wywijałaś tyłeczkiem w klubie.</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: #cc0000;">Szkoda że Justin cię zabrał, bo naprawdę było miło</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: #cc0000;">na ciebie popatrzeć, sądzisz że powiedział ci</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: #cc0000;">wszystko? Wątpię, zapytaj się go.</span></i></b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><i><span style="color: #cc0000;"><br /></span></i></b></div>
<div style="text-align: left;">
- Brooke wszystko ok? - poczułam na swoich ramionach Justina</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak dlaczego?</div>
<div style="text-align: left;">
- Bo stoisz i czytasz tą wiadomość już jakieś 5 minut. Złe wiadomości?\</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie wszystko w porządku</div>
<div style="text-align: left;">
Zeszliśmy na dół i zastaliśmy wielki bałagan. Tornado tędy przeszło? Weszliśmy do salonu i zobaczyliśmy Chaza, Chrisa i Kate rozwalonych na kanapach ledwo żyjących</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak mnie łeb napierdala - marudzi Chris</div>
<div style="text-align: left;">
- Trzeba było nie pić</div>
<div style="text-align: left;">
- Mów za siebie, masz szczęście że Justin był taki dobry i odwiózł cię do domu</div>
<div style="text-align: left;">
Do pokoju wszedł Mike, a za nim skulona Amy. Wyglądała na wystraszoną? Co jej się stało?</div>
<div style="text-align: left;">
- Hej kochanie wszystko w porządku? - podeszłam do niej i ją przytuliłam</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak wszystko gra - powiedziała cicho - wiesz kac - wymusiła uśmiech i mocno do siebie przytuliła - pogadamy później - szepnęła mi do ucha. Ok? Dziwne czemu się tak zachowuje.</div>
<div style="text-align: left;">
- Może mi ktoś powiedzieć co się tutaj stało? - pokazałam na cały bałagan</div>
<div style="text-align: left;">
- Przepraszamy trochę nas poniosło - do salonu wszedł Ben z Kylem - obiecujemy że posprzątamy - gdzie zniknęłaś, zgubiłem cię wczoraj</div>
<div style="text-align: left;">
- Przepraszam Ben ale się źle poczułam i wróciłam do domu</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak?</div>
<div style="text-align: left;">
- Justin mnie przywiózł - powiedziałam cicho</div>
<div style="text-align: left;">
- A ty nie poszedłeś gdzieś z tą swoją dupą - zwrócił się do niego - znikneliście chyba dobrze się bawiliście</div>
<div style="text-align: left;">
- Spierdalaj - warknął Justin Czyli jednak do czegoś między nimi doszło?</div>
<div style="text-align: left;">
- Łoo stary nie denerwuj się co nie dała ci? - zaśmiał się Ben, oj nie powinien tego mówić</div>
<div style="text-align: left;">
- Zamknij się nie mam ochoty na docinki - wstał i podszedł do niego - zastanów się czasem co mówisz</div>
<div style="text-align: left;">
- Ej wyluzuj ziom żartowałem tylko, zresztą Adam się nią odpowiednio zajął - powiedział z uśmiechem</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze przynajmniej mam ją z głowy - westchnął z ulgą Justin</div>
<div style="text-align: left;">
- Brooke - zwrócił się do mnie Kyle, pierwszy raz zauważyłam że dużo się nie odzywa - wiesz, nie znam tej okolicy, oprowadziłabyś mnie - powiedział i spuścił głowę. Jeju to urocze. Jakiem cudem taki chłopak jest w gangu?</div>
<div style="text-align: left;">
- Jasne jak tylko ogarniemy to miejsce to cię oprowadzę</div>
<div style="text-align: left;">
- Mieliśmy porozmawiać - mruknął Justin</div>
<div style="text-align: left;">
- Porozmawiamy później</div>
<div style="text-align: left;">
- Cały czas mnie spławiasz - krzyczy - dlaczego mi to robisz, zachowujesz si wobec jak suka, dlaczego? Jeszcze wczoraj mówiłaś że się we mnie zakochałaś!!</div>
<div style="text-align: left;">
- Co? - patrze na niego z niedowierzaniem</div>
<div style="text-align: left;">
- Nieważnie - wychodzi i trzaska drzwiami</div>
<div style="text-align: left;">
Wzrok wszystkich pada na mnie a ja nie wiem co mam zrobić. Powiedziałam mu że się w nim zakochałam? Kiedy? I dlaczego mi tego nie powiedział. Wiedziałam że powiedziałam coś głupiego. Idiotka.</div>
<div style="text-align: left;">
- Kyle, może jutro cię oprowadzę - spojrzałam na bruneta - nie mam dzisiaj siły</div>
<div style="text-align: left;">
- Jasne nie ma sprawy - uśmiechnął się - może posprzątajmy tu co? Jest niezły syf.</div>
<div style="text-align: left;">
Podczas sprzątania o dziwo trochę odżyliśmy. Włączyliśmy muzykę, a sprzątanie szło nam szybko. Martwi mnie jedyne to że Justina nie ma i niewiadome gdzie jest. Wiem nie jest dzieckiem ale wyszedł stąd taki wściekły, że mógł zrobić coś głupiego. Gdy już skończyliśmy ruszyłam z Amy na górę, tylko ona nie odezwała się ani słowem. Muszę z nią porozmawiać. Wchodzimy do pokoju i siadamy na łóżku.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co się dzieje skarbie? - spojrzałam prosto w jej wystraszone oczy</div>
<div style="text-align: left;">
- Nic... - była bliska płaczu - powiedz mi przez... - przerwał mi huk drzwi w których stanął Justin</div>
<div style="text-align: left;">
- Amy wypad - powiedział głośno</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie Justin ty wypad właśnie rozmawiamy</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie słyszałaś wypierdalaj - zignorował mnie i wrzasnął</div>
<div style="text-align: left;">
Wystraszona Amy wybiegła z pokoju, gdy nasze oczy się spotkały widziałam że jest równie zaskoczona jak ja. Justin zamknął drzwi i podszedł do mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co ty odpierdalasz Justin, zwariowałeś? - uniosłam się - nie możesz tu przychodzić i krzyczeć na wszystkich co ci odjebało?</div>
<div style="text-align: left;">
- Zamknij się - złapał mnie za nadgarstki, a ja syknęłam z bólu - nie chciałaś porozmawiać to zrobimy to na moich warunkach</div>
<div style="text-align: left;">
Justin przyparł mnie mocno do ściany. Auć moje plecy. Spojrzałam na jego twarz. Jego oczy były okrągłe i puste. Co się z nim dzieje?</div>
<div style="text-align: left;">
- Dlaczego mnie tak traktujesz - sunął nosem po mojej szyi - hmm dlaczego?</div>
<div style="text-align: left;">
- Proszę Justin daj mi spokój - byłam bliska płaczu. Mocno ściskał moje nadgarstki, a plecy znowu bolały niemiłosiernie</div>
<div style="text-align: left;">
- Odpowiedz - krzyknął mi prosto w twarz - do każdego chłopaka jesteś otwarta w tym domu a co ze mną.? Co każdemu już dałaś? Wiesz ja też czekam na swoją kolej.</div>
<div style="text-align: left;">
Zaczął sunąć dłonią w górę mojego uda. Chciałam krzyczeć ale nie potrafiłam. W gardle urosła mi gula, która uniemożliwiała mi krzyki.</div>
<div style="text-align: left;">
- Justin proszę krzywdzisz mnie - szeptałam</div>
<div style="text-align: left;">
- Ciii zobaczysz że ci się spodoba </div>
<div style="text-align: left;">
- Co się tu odpierdala - usłyszałam krzyk - Justin co ty robisz, pojebało cię, puść ją.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie mieszaj się - warknął i nieco poluźnił uścisk na moich nadgarstkach - wypierdalaj stąd jestem zajęty</div>
<div style="text-align: left;">
Kyle podszedł do Justin i siłą go ode mnie odciągnął. Opadłam bezwładnie na podłogę i zaczęłam głęboko oddychać. Do pokoju wpadł jeszcze Mike i razem z Kylem wyciągnęli go siłą z mojego pokoju. Z korytarza było jeszcze słychać jego krzyki, wrzaski i dźwięk tłuczonego szkła. Co się z nim dzieje? Do pokoju wpadły dziewczyny i jak tylko zobaczyły mnie podbiegły do mnie i mocno przytuliły.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co się z nim stało? - odwróciłam się do Kate w końcu to jego najlepsza przyjaciółka</div>
<div style="text-align: left;">
- Oh mała to jeszcze nic - powiedziała i mocniej mnie przytuliła. Jak to nic on mnie prawie zgwałcił, do czego on jest jeszcze zdolny?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKg0ThqGIYRoHZJ1k7y0wESRUPE90Q-qNo4oW7VLv6zV_vZz4fp8F-q7P-kPGYkWmPYh-NRJX9C45KGaKupoBTmGm2Jkxqs3uFGGmPahDRpeRbtFxmu6Tl3CQvNnU-BmPPmDskWiS1A3s/s1600/tumblr_nu284xPKTR1roxwx2o2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="140" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKg0ThqGIYRoHZJ1k7y0wESRUPE90Q-qNo4oW7VLv6zV_vZz4fp8F-q7P-kPGYkWmPYh-NRJX9C45KGaKupoBTmGm2Jkxqs3uFGGmPahDRpeRbtFxmu6Tl3CQvNnU-BmPPmDskWiS1A3s/s320/tumblr_nu284xPKTR1roxwx2o2_500.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyNEubQwf47ov0H7uAxZAnOjWPJSTpYbL78QFtPH-G0IP_nKP9Buo0G8V7_Q-Si7zMFqhv1AVMIZn8CFoWxHBeiTfZNs2-wjhU7MgKT4mKYJwUDQ_8jHndUMb1p1jW3-HFcTWrd_KQLVQ/s1600/1fdf1727a036c61acd2961449e2fc083.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="115" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyNEubQwf47ov0H7uAxZAnOjWPJSTpYbL78QFtPH-G0IP_nKP9Buo0G8V7_Q-Si7zMFqhv1AVMIZn8CFoWxHBeiTfZNs2-wjhU7MgKT4mKYJwUDQ_8jHndUMb1p1jW3-HFcTWrd_KQLVQ/s320/1fdf1727a036c61acd2961449e2fc083.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>Bum koniec tego dobrego ;) Justin? :O Co ty robisz? Powoli ukazuję się jego zwierzęca natura xd Do następnego <3</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Komentujesz = motywujesz</span></b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-67871523305556035602016-03-16T07:28:00.000-07:002016-03-16T07:33:28.113-07:00Rozdział XIV<b>Brooke:</b><br />
- Matko Brooke co tu się stało? - krzyknęła Amy po tym jak spojrzała na ubrania porozrzucane po całym pokoju<br />
- Nie wiem w co się ubrać - westchnęłam. Tak zachowuję się jak typowa dziewczyna ale hej jestem dziewczyną!<br />
- Od tego masz mnie kochanie - uśmiechnęła i pomogła mi się podnieść z podłogi - zobaczmy<br />
W czasie kiedy Amy przeglądała moje ubrania dokładnie jej się przyjrzałam. Ona ma idealne życie. Dużą szczęśliwą rodzinę, wspaniałego chłopaka, wierzcie mi Mike jest cudowny a w dodatku jest prześliczna. Średniej długości czarne włosy, duże ciemnie oczy i dziecięcą niewinną twarz, dziwne że Mike jeszcze nie oszalał przez natłok chłopaków którzy się obok niej kręcą.<br />
- Znalazłam - Amy wyrwała mnie z moich myśli - będziesz wyglądać mega seksownie - rzuciła we mnie ciemno czerwoną sukienką. Spojrzałam na nią i zamknęłam oczy.<br />
- To ulubiona sukienka Dana - mój głos się załamał<br />
- Shh skarbie, znajdziemy inną - wstała i znów zabrała się za szukanie kreacji dla mnie - a może ta?<br />
Amy pokazała mi śliczną ciemnoniebieską sukienkę z wycięciami. Jeszcze nigdzie jej nie założyłam.<br />
- Śliczna - uśmiechnęłam się smutno<br />
- Hej nie zadręczaj się tym dzisiaj się bawimy nie smucimy - podeszła do mnie z uśmiechem - może kogoś poznasz, nie zadręczaj się, daj przeszłości odejść, dobra, dobra ogarniaj się ja też idę bo znalazłam idealną sukienkę i nie mogę się doczekać żeby pokazać się w niej Mike'owi on zresztą też nie może się doczekać - puściła mi oczko i wyszła<br />
Zaczęłam się ogarniać. Skoczyłam szybko pod prysznic, wysuszyłam włosy i zrobiłam makijaż. Już chciałam zakładać sukienkę ale usłyszałam dzwonek sygnalizujący że dostałam wiadomość. Wzięłam telefon do ręki i weszłam w wiadomości.<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #cc0000;"><i>Od</i> <i>nieznany</i></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #cc0000;">Amy cię nie rozumie skarbie jak masz zapomnieć</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #cc0000;">o przeszłości skoro jest ona częścią teraźniejszości.</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #cc0000;">Hej na pewno ci zimno zakładaj sukienkę chcę cię </span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #cc0000;">w niej zobaczyć. Szkoda że nie założyłaś mojej ulubionej</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #cc0000;"><br /></span></b></i></div>
<div style="text-align: left;">
Moje oczy szeroko się otworzyły, a telefon upadł na ziemię. Zaczęłam się gorączkowo oglądać dookoła. On mnie obserwuje? Miałam tak długo spokój i znowu się zaczyna. Skapnęłam się że jestem dalej w samej bieliźnie. Podeszłam do okna i dla pewności zasłoniłam wszystkie zasłony.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: #cc0000;">Od nieznany</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: #cc0000;">Aw popsułaś całą zabawę skarbie</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
A jednak. Wyjrzałam przez okno ale zauważyłam tylko odjeżdżającego czarnego vana. Przełknęłam głośno ślinę. Cholera znów się zaczyna.</div>
<div style="text-align: left;">
- Brooke jesteś gotowa? - usłyszałam zza drzwi głos Amy</div>
<div style="text-align: left;">
- Chwila</div>
<div style="text-align: left;">
Założyłam na siebie sukienkę i poprawiłam włosy. Spojrzałam na siebie w lustrz. Wyglądałam nieźle. Ahhh Brooke zapomnij, żyj dalej nie ma co się przejmować.</div>
<div style="text-align: left;">
Do pokoju weszła Amy miała na sobie śliczną krótką, czarną sukienkę z dużym wcięciem na plecach.</div>
<div style="text-align: left;">
Mówiłam że jest piękna? Popadam w kompleksy..</div>
<div style="text-align: left;">
- Wow Brooke wyglądasz zjawiskowo - podeszła do mnie - no na pewno wyrwiesz jakąś dupę, jeśli Justin w ogóle odstąpi cię na krok</div>
<div style="text-align: left;">
Podniosłam znacząco brew pokazując że nie wiem o co jej chodzi. Justin jest wolny, tak samo jak ja możemy robić co nam się podoba, zresztą słyszałam że przyjdzie Mandy więc będzie miło. W dodatku mam dzisiaj poznać ludzi z którymi będę mieszkać co mnie cieszy bo wśród nich będzie dziewczyna.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nieważne chodźmy</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak zabawmy się - krzyknęła radośnie</div>
<div style="text-align: left;">
- Ja się będę bawić ty masz Mike'a do pilnowania - wystawiłam jej język</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz jak ostudzić zapał - westchnęła </div>
<div style="text-align: left;">
Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się do salonu. Każdy był już gotowy. Chłopcy odpicowani, każdy z nich jest strasznie przystojny. <i>Ale Justin najbardziej. Cicho</i></div>
<div style="text-align: left;">
W sumie faktycznie wyglądał idealnie. Włosy idealnie postawione do góry. Spodnie zwiały mu nisko odsłaniając jego seksowny tyłek, dopasowaną białą koszulkę i dżinsową kurtkę. Matko piękny.</div>
<div style="text-align: left;">
Wzrok każdego spoczął na nas. Chłopcy uchylili usta w szoku. Mike podszedł do Amy i mocno ją przytulił.</div>
<div style="text-align: left;">
- Moja piękna dziewczyna - powiedział i pocałował w czoło - i moja cudowna kuzyneczka - posłał mi swój cudny uśmiech</div>
<div style="text-align: left;">
- Cholera Brooke wyglądasz gorąca - Chris podszedł do mnie - gdybyś nie była moją najlepszą przyjaciółką, z chęcią bym cię zaliczył</div>
<div style="text-align: left;">
- W twoich snach Chrisiaczku - poczochrałam mu włosy na co chłopak zrobił naburmuszoną minę. No jak go nie lubić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Hej Brooke - podszedł do mnie Chaz. Kurde kolejny przystojniak w domu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Hej Chaz. Kurcze nieźle się odstawiłeś - posłałam mu uśmiech</div>
<div style="text-align: left;">
- Ale nie robię takiego wrażenia jak ty - uśmiechnął się uroczo</div>
<div style="text-align: left;">
- Zbieramy się? - wow Justin się w końcu odezwał</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak zabawmy się - krzyknął Chris - coś czuję że dzisiaj porucham - wyszczerzył się</div>
<div style="text-align: left;">
Wyszliśmy z domu i wpakowaliśmy się w dwa samochody bo będziemy wracać większą grupą. Ja wybrałem się z Chrisem i Chazem a Amy, Mike i Justin pojechali drugim. Justin w ogóle się do mnie nie odezwał. Wiem że czeka mnie z nim rozmowa i wiem że nie będzie ona przyjemna...<br />
<br />
<b>Justin:</b><br />
Wysiedliśmy z samochodów i zmierzaliśmy do klubu. Przede mną szła Brooke która zawzięcie tłumaczyła Chrisowi żeby nie zrobił jakieś dziewczynie dziecka. Czy wspominałem że wygląda przepięknie. Sukienka idealnie opina jej smukłe, wysportowane ciało, a szpilki uwydatniają jej długie seksowne nogi. Kurwa! Czemu ona wygląda zawsze tak idealnie? Nie wiem co mam zrobić w jednym momencie się całujemy w drugim nie odzywamy do siebie. To popieprzone ale nie umiem bez niej wytrzymać jest jak pieprzony magnez. Widzę jak bardzo przyjaźni się z Chrisem ale jakoś mi to nie przeszkadza bo to Chris, Chazem też się nie przejmuje bo przyjechała jego dziewczyna więc zostawi ją w spokoju. Japierdole brzmię jak zazdrosny chłopak. Gdy tylko wchodzimy do klubu wzrok skierowany jest na Brooke. Patrzą na nią jak na kawałek mięsa. Podchodzę do niej i posyłam chłopakom groźne spojrzenia. <i>Nie ma patrzenia znajdźcie sobie własną.</i><br />
Wchodzimy do sekcji VIP i odrazu odszukuję wzrokiem znajomych wzrokiem. Odwracają się w nasza stronę i posyłają nam uśmiechy. O tak zdecydowanie się za nimi stęskniłem.<br />
- Justinnn - krzyczy Adam<br />
- Adam! - podchodzę do niego i przytulam po bratersku - trochę czasu minęło<br />
Nagle czuję jak ktoś czuję jak ktoś rzuca mi się za szyję. Doskonale wiem kto to najlepsza przyjaciółka na świecie.Kate jest cudowna i piękna. Nawet był ją zaliczył ale są trzy ale.<br />
Jeden nie zrobiłbym tego bo Brooke jest obok mnie. Numer dwa to moja najlepsza przyjaciółka. I trzy to dziewczyna Chaza. Widzę jak podchodzi do niego i mocno całuje.<br />
- Justin co to za piękność - podchodzi do mnie Ben i wykazuje na Brooke<br />
- Jestem Brooke - uśmiecha się do niego uwodzicielsko. Auć!<br />
- Ben - bierze jej rękę i całuje - jesteś dziewczyną Justina?<br />
- Nie? - widać że lekko się speszyła - jesteśmy znajomymi<br />
Znajomymi? Serio? Tylko tyle?<br />
- To dobrze - uśmiecha się do niej i bierze za rękę w stronę loży<br />
- Oj masz przesrane stary - mówi Chris i klepie mnie krzepiąco po ramieniu, a aja wywracam oczami<br />
Podchodzę do stolika i widzę że już sporo wypili. Patrzę na Brooke która rozmawia z Benem i się śmieje. Ma uroczy śmiech. Ben opowiada jej historie swojego życia a Brooke go uważnie słucha. O nie kolejny który się napatoczył <i>Boże Justin odstaw zazdrość na bok to twój przyjaciel.</i><br />
- Justin - słyszę pisk i odwracam się w stronę jego właściciela.<br />
Mandy biegnie prosto na mnie i mocno się we mnie wtula. Przyciąga mnie do siebie tak mocno że nie zmieściłaby się między nami nawet kartka papieru.<br />
- Tęskniłam czemu nie zadzwoniłeś?<br />
- Nie miałem czasu wiesz praca - posłałam jej sztuczny uśmiech<br />
- Rozumiem ale teraz jesteś wolny prawda? Mogę się dołączyć? - zapytała<br />
- Jasne mała - krzyknął Adam. Dzięki stary.<br />
Usiadłem obok Brooke ale między nas wepchnęła się Mandy. Proszę zabierzcie ją.<br />
Rozmawialiśmy dużo i śmialiśmy się głośno. Nawet Brooke się do mnie odzywała. Było wspaniale ale coś a raczej ktoś nam przeszkadza. Mandy...<br />
Czuję jak całuje mnie po szyi i jeździ dłonią pod moją koszulką.<br />
- Mam na ciebie ochotę Justin - mruknęła mi do ucha - jestem bardzo mokra<br />
Okey jestem facetem i lubię jak dziewczyna jest napalona ale teraz budzi to we mnie obrzydzenie.<br />
- Nie teraz Mandy<br />
- Proszę Justin - jęknęła mi do ucha i pociągnęła za rękę - niedługo wrócimy - zwróciła się do grupy i pociągnęła mnie przed siebie<br />
Zdążyłem jeszcze uchwycić zaskoczone i jednocześnie zranione spojrzenie Brooke. Widzę jeszcze tylko jak Ben obejmuje ją ramieniem a potem tracę ich z pola widzenia. O nie muszę tam wrócić!</div>
<div style="text-align: left;">
Mandy siła wpycha mnie do łazienki i ciągnie do kabiny. Odrazu rozbiera się i chwyta za moją koszulkę.<br />
- Co ty robisz?<br />
- Potrzebuje cię Justin<br />
- Mandy nie chce<br />
- Czemu? Przez tą sukę?<br />
- Co?<br />
- Widzę jak na nią patrzysz. Na mnie nigdy tak nie spojrzałeś ani razu! Nie widzisz że się staram? Że zależy mi na tobie?<br />
- Mandy ja nie czuję tego samego.<br />
- To może zawrzyjmy układ. Seks bez uczuć co ty na to? - mruknęła ściągając moją koszulkę<br />
- Ty oszalałaś już do końca! Słyszysz siebie proponujesz mi swoje ciało ! Co z tobą nie tak ? - wydzieram się i wychodzę z kabiny<br />
- Jakoś nigdy wcześniej ci to nie przeszkadzało! - wychodzi z kabiny już ubrana - lubiłeś się ze mną pieprzyć co się zmieniło?<br />
- Wszystko<br />
- Nie to przez nią. Suka poprzewracała ci w głowie!<br />
- Nie mów tak o niej - warknąłem<br />
- Dlaczego co mi zrobisz nie uderzysz mnie - parsknęła śmiechem - co się z tobą stało zawsze byłeś zimny i bezwzględny ale odkąd ona się pojawiła stałeś się słaby<br />
- Zamknij się - krzyknąłem i przyparłem ją do ściany - nie chce cię widzieć<br />
Puściłem ją i wyszedłem z łazienki. Suka. Niczego nie wie a się miesza. Kurwa podchodzę do stolika ale nikogo przy nim nie ma patrzę na parkiet i widzę jak wszyscy dobrze się bawią. Spoglądam na Brooke która jest kompletnie schlana zresztą jak wszyscy. Ile mnie nie było? Tańczy z Benem. Odwraca się do niego plecami, a on ją przyciąga do siebie, ociera się o niego seksownie. Przygryzam wargę, to o mnie powinna się ocierać się tym seksownym tyłkiem. Widzę jak ręka Bena sunie wysoko po jej nodze. O nie kolego nie tym razem. Podchodzę do nich i odciągam Bena od Brooke jednak ten jest tak schlany że nie wie co się dzieje.<br />
- Cześć Justinnn - krzyczy głośno i kładzie ręce na moim torsie - tęskniłam<br />
- Brooke wychodzimy jesteś kompletnie pijana<br />
- Nie skarbie dzisiaj się bawimy - odwraca się i delikatnie się mnie ociera. Przełykam głośno ślinę.<br />
- Nie wychodzimy - mówię jednak dziewczyna mnie nie słucha i wchodzi w tłum tańczących ludzi a ja wchodzę za nią. Zgubiłem ją. Odwracam się widzę jak Brooke wchodzi na podest i zaczyna tańczyć na rurze. Kurwa jest coś czego one nie umie? Patrzę na nią jak zaczarowany. Jej ruchy są wolne i zmysłowe. Wybudzam się z trasu gdy widzę żę jakiś gościu wchodzi na scenę i podchodzi do Brooke. Szybko przedzieram się przez tłum i podchodzę do nich.<br />
- Jesteś strasznie seksowna, mam na ciebie ochotę - słyszę i patrzę jak przyciąga ją do siebie.<br />
Chrząkam głośno a mężczyzna się odwraca.<br />
- Tak? Jestem trochę zajęty - mówi a moja pięść ląduje na jego twarzy - kurwa o co ci chodzi?<br />
- Nie tykaj mojej dziewczyny - krzyczę<br />
- Kim ty jesteś żeby mówić mi co mam robić<br />
- Mówi ci coś nazwisko Bieber - mina chłopaka odrazu się zmienia na jego twarz wstępuje strach<br />
- Przepraszam nie wiedziałem że to twoja dupa<br />
- Spierdalaj - chłopak powoli się podnosi - szybciej nie mam całego pierdolonego dnia<br />
- Brooke idziemy - nie czekam nawet jak coś powie tyko przerzucam ją sobie przez ramię<br />
Sadzam ją na miejscu pasażera, a sam siadam za kierownicą. Jedziemy spokojnie. Brooke cały czas chichocze nie wiem nawet z czego, ale to urocze. Nawet pijana jest urocza, staję na czerwonym świetle i patrze na nią. Widzę że cały czas mi się przygląda. Nie zdążam nawet ogarnąć co się dzieje gdy Brooke siada na mnie okrakiem.<br />
- Brooke co ty rob... - nie kończę bo przywiera do moich ust jednak nie oddaje pocałunku. Jest pijana nie chcę żeby żałowała<br />
- Co się dzieje kochanie - marszczy czoło - nie chcesz mnie pocałować?<br />
- Jasne że chcę, cholernie, ale jesteś pijana<br />
- Daj spokój nie jestem<br />
- Tak jesteś, odpuść<br />
Brooke daje za wygraną i siada naburmuszona za swoim miejscu.<br />
Dojeżdżamy do domu, Brooke już przysypia, więc wysiadam z auta i biorę ją na ręce<br />
Wchodzę do pokoju i kładę ją na łóżku, jednak ona się podnosi i ściąga swoją sukienkę i buty. Kurwa czemu ona jest taka piękna. Brooke pociąga mnie za rękę, a ja ląduje na łóżku.<br />
- Rozbierz się pewnie ci nie wygonie - patrze na nią zdezorientowany - nie zrobisz tego? Dobra ja to zrobię<br />
Brooke ściąga moją koszulkę. Czuję na sobie jest delikatne dłonie. Czuję przyjemnie dreszcze. Jej dotyk jest taki kojący. Dociera do moich spodni i jednym sprawnym ruchem je ze mnie ściąga.<br />
- Odrazu lepiej<br />
Kładę się obok niej ale zachowuję pewną odległość nic na siłę. <i>Ale z cienie cipa Justin obok ciebie</i> l<i>eży dziewczyna w bieliźnie i nic z tym nie robisz.</i> Brooke przytula się do mojej klatki piersiowej co mnie miło zaskakuje. Zaczyna rysować wzorki na moim torcie. Mmm ale przyjemnie<br />
- Wiesz co ci powiem Justin - milczę czekając na to co zaraz powie - zakochałam się w tobie, nawet nie wiesz jak bardzo, w sumie zacząłeś mi się podobać jak tylko cię zobaczyłam.<br />
Moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Nie wyobrażaj sobie za dużo przecież jest pijana, ale to co wyszło z jej ust tak cudownie zabrzmiało. Wiesz pijany człowiek prawdę ci powie prawda?<br />
- Ale ciii Justin nic nie wiesz - uśmiecha się i mocniej się we mnie wtula. Naprawdę musimy pogadać...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3TAslivsoUc1tOhJtklNhkd3DgTZryTOGR3JUDpK0eVG3Si3Jl5K6BHrxbldrQx2ZVNoSVeP8tp1h7d7asgI8AVhw3NXEh9_NfAsCyhj19m5kgxWs-xyvr8LogH2lzz_ggvTOUr5EzW4/s1600/tumblr_o0fizmUjjg1r91uyxo1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3TAslivsoUc1tOhJtklNhkd3DgTZryTOGR3JUDpK0eVG3Si3Jl5K6BHrxbldrQx2ZVNoSVeP8tp1h7d7asgI8AVhw3NXEh9_NfAsCyhj19m5kgxWs-xyvr8LogH2lzz_ggvTOUr5EzW4/s1600/tumblr_o0fizmUjjg1r91uyxo1_400.gif" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivLmx-iZ4XwHXHUIY5GF4WgVAmd5hg8yvR8puKfxiqFZex82CCQrUyurFfOki1v0ls82a7UHUKCkzdTHt02PFaYrJBR9zmcmSU2AOgWkAY8p-O92QNTVYm1oSk94Vc2_dclxOjBFmHsKI/s1600/tumblr_o0fizmUjjg1r91uyxo3_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivLmx-iZ4XwHXHUIY5GF4WgVAmd5hg8yvR8puKfxiqFZex82CCQrUyurFfOki1v0ls82a7UHUKCkzdTHt02PFaYrJBR9zmcmSU2AOgWkAY8p-O92QNTVYm1oSk94Vc2_dclxOjBFmHsKI/s1600/tumblr_o0fizmUjjg1r91uyxo3_400.gif" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Cześć i czołem. Ale idę z tymi rozdziałami normalnie sama siebie zaskakuje xd Brooke pijana i powiedziała Justinowi co czuje tylko szkoda że nawalona w trzy dupy xd A jak wam się podobały pierwsze koncerty na trasie Purpose? Do następnego <3</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Komentujesz = motywujesz</b></div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-10842033037842436162016-03-15T09:34:00.002-07:002016-03-15T09:34:10.148-07:00Info<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;">Informacja</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;">Mam dla was krótką informację a więc rozdziały będą pojawiały się w <u>środy i soboty</u> przynajmniej będę się starać żeby tak było, chyba że będzie mi brakowało chęci lub motywacji, bo czasami jest ciężko ale staram się i kocham was i dziękuje za wszystkie wyświetlenia <33</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS1RxIH1kY_1JjJg4pfwa48BcDKnzpAQ8RZUtK5wgwVdIYlwgclfc4bByYKQ-adirXVAmzonN5Af6uHIm-OuZKXLToT4hVXgCbQMw8-t06fneJBbVIAe2NAJ8YcBJ6tIiUQttzkkF0CyM/s1600/tumblr_o036hnqUJD1tp6y7ko1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="254" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS1RxIH1kY_1JjJg4pfwa48BcDKnzpAQ8RZUtK5wgwVdIYlwgclfc4bByYKQ-adirXVAmzonN5Af6uHIm-OuZKXLToT4hVXgCbQMw8-t06fneJBbVIAe2NAJ8YcBJ6tIiUQttzkkF0CyM/s400/tumblr_o036hnqUJD1tp6y7ko1_400.gif" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-84036765701654171292016-03-12T05:44:00.002-08:002016-03-12T05:44:39.119-08:00Rozdział XIII<b>Brooke:</b><br />
Budzę się rano i czuję jak coś a raczej ktoś obejmuje mnie w talii. Odwracam głowę i widzę przed sobą śpiącego Justina. Ma uchylone usta i cicho pochrapuje jaki on jest... Czekaj czekaj leżę w łóżku z Justinem. Nie nie nie. Nic się nie wydarzyło prawda? Jasne że się wydarzyło głupia. Dlaczego to zrobiłam, ale nie mogłam się oprzeć jego usta , to jak mnie trzymał i obejmował.Trochę się wydarzyło ale my chyba nie... Patrzę pod kołdrę. Ufff jestem ubrana, do niczego nie doszło, przynajmniej taką mam nadzieję. Nie chce go stracić tak jak straciłam Ryana do tego momentu nie mogę ufać ludziom. Czas żeby wróciła stara Brooke. Próbuję wyswobodzić się z uścisku Justina ale trzyma mnie stanowczo. W końcu udaje mi się wstać. Wchodzę szybko do łazienki i spoglądam w lustro. Co ty robisz Brooke? Zero uczuć. Nie pozwól aby historia się powtórzyła. Rozbieram się szybko i wskakuję pod prysznic. Mam nadzieję że szum wody go nie obudzi. Po szybkim prysznicu wycieram się i wychodzę w ręczniku do pokoju. Justin jeszcze smacznie śpi a ja nie mam zamiaru go budzić, nie chcę mu spojrzeć w oczy. Nie potrafiłabym. Wchodzę do garderoby i wybieram ubrania. Wybieram czarne spodnie z wysokim stanem i czarny crop top. Tak wiem szał kolorów. Wiążę włosy w wysokiego kucyka i wychodzę. Schodzę na dół i widzę Amy, Mike'a i Chris'a w kuchni. Uśmiecham się do nich, podchodzę do lodówki i wyjmuję jogurt. Siadam na przeciwko nich, ale nikt się nie odzywa.<br />
- Co jest? - unoszę brew<br />
- Nie widziałaś Justina? - pyta Mike - mamy dzisiaj spotkanie, a on nie odbiera moich telefonów i nie wiem co się dzieje<br />
- Wyluzuj stary to przecież nie dziecko - prycha Chris - znając Justina to pewnie pieprzył jakąś dziwkę całą noc( ekhm dzięki Chris) i odsypia gdzieś w hotelu.<br />
- Możliwe ale wie że mamy spotkanie - marudzi Mike - chodź Amy zawiozę cię do domu<br />
Gdy tylko Mike i Amy wyszli Chris odwrócił się w moją stronę.<br />
- Czego? - zakładam ręce na piersi<br />
- Nic, nic tylko się zastanawia gdzie jest nasz kochany Justin<br />
- Nie wiem sam powiedziałeś że pewnie jest w jakimś hotelu<br />
- Nie wiesz? - uniósł brew - może powinienem go iść obudzić i spytać się czy naprawdę nic nie wiesz<br />
- Skąd ty...<br />
- Nie umiałem go znaleźć i poszedłem do twojego pokoju i co zastałam? Wan tak słodko wyglądających<br />
- Do niczego nie doszło - warknęłam na co Chris spojrzał na mnie zaskoczony<br />
- Jak to Justin z dziewczyną w łóżku i do niczego nie doszło? - podszedł bliżej - myślałem że jednak on ci się podoba tu mu też o co chodzi przecież hej jesteś Brooke chłopcy szaleją na twoim punkcie.<br />
- Nie jestem tą samą dziewczyną - szepnęłam - nie chce o tym rozmawiać<br />
- Przecież jestem twoim przyjacielem - złapał mnie za ramiona - ile już się znamy hmmm? Czy chodzi o to co mam na myśli?<br />
I wtedy był koniec rozpłakałam się jak małe dziecko.<br />
- Cii nie płacz mała - przytulił mnie<br />
- Jestem naiwna i głupia<br />
- Nie jesteś po prostu masz zły gust jeśli chodzi o chłopaków - zaśmiał się lekko i mocniej w siebie wtulił - ale mogę cie zapewnić że Justin to nie Ryan albo Dan<br />
Na dźwięk jego imienia momentalnie się spięłam. Nie chcę słyszeć go już nigdy więcej ale on był najlepszym i najgorszym co mnie spotkało. Ale teraz wraz z upływam czasu chce o wszystkim zapomnieć<br />
- Nie chcę znów cierpieć, fakt lubię go ale spójrz na niego, on ma wszystko, jest przystojny i uroczy to pewne że prędzej czy później będę cierpieć. Z resztą chce żeby był blisko jako mój przyjaciel, a wiem że jeśli coś się wydarzy nawet na przyjaźń nie mam co liczyć.<br />
- Nie prawda skarbie on cię uwielbia - potarł moje plecy żeby dodać mi otuchy - widzę to w jego oczach<br />
- Nie chcę cierpieć, i nie chcę żeby ktokolwiek przeze mnie cierpiał, nie poraz drugi<br />
- Nikt nie będzie obiecuje - wtulam się w niego jak w pluszowego misia,<br />
Drzwi kuchni się otwierają a do kuchni wchodzi Justin w samych bokserkach. Kurwa czemu on musi być taki przystojny.? Czemu nie może być brzydki i śmierdzieć. Patrzy na nas zdezorientowany, a ja zapominam że cały czas jestem wtulona w Chrisa. Odsuwam się delikatnie od niego i podchodzę do lodówki.<br />
- Cześć stary jak się spało - Chris przybija piątkę z Justinem<br />
- Dobrze do pewnego momentu - postanawiam puścić tą uwagę mimo uszu<br />
- Wiesz że Mike cię szuka, macie dzisiaj spotkanie, myśli że śpisz gdzieś w hotelu z jakąś laską i lepiej niech dalej tak myśli - mówi Chris<br />
Justin patrz na Chrisa jak na debila, i odwraca się w moją stronę. Siedzę na krzesełku barowym jedząc jabłko i nie zwracając na nich uwagi. Podnoszę wzrok i napotykam jego piękne brązowe oczy. Widzę w nich trochę złości i zranienia? Chrząkam cicho i podnoszę się z krzesełka.<br />
- Chcecie kawy? - pytam<br />
- Jasne- odpowiadają równo, przez co spoglądają na siebie złowrogo. Po chwili na ich ustach jak i na moich pojawia się uśmiech. Nie Brooke Justin to nie Ryan i tym bardziej nie Dan. Do kuchni wchodzi Mike, widać że jest zaskoczony widząc Justina.<br />
- Gdzieś ty był, mamy dzisiaj spotkanie wiesz o tym - mówi, widać że jest zdenerwowany<br />
- Wyluzuj, spałem na mieście - Justin uniósł ręce w geście obronnym.<br />
- Tak myślałem - westchnął - kiedy oduczysz się spania z przypadkowymi laskami, znajdź sobie dziewczynę<br />
- Hej nie jesteś moim ojcem - uniósł się lekko Justin - nie możesz mi mówić mi co mam robić a czego nie, nie jestem dzieckiem<br />
- Wiem ale się tak zachowujesz<br />
- O co ci chodzi?<br />
- Nieważne ubierajcie się wszyscy niedługo mamy spotkanie w sprawie <i>The Demons</i><br />
Wszyscy posłusznie wyszliśmy z kuchni. Gdy zmierzałam do swojego pokoju ktoś pociągną mnie za rękę i wciągnął mnie do sąsiedniego pokoju<br />
- Dlaczego się tak zachowujesz? - no tak Justin<br />
- Jak? - odparłam obojętnie<br />
- Tak - machnął ręką pokazując o co mu chodzi - co się stało?<br />
- Nic się nie stało<br />
- Dlaczego rano wyszłaś z pokoju?<br />
- Bo byłam głodna? - odparłam pytająco<br />
- Czyli nie dlatego że ja tam byłem? - spytał, a ja zamknęłam oczy - czyli jednak<br />
- Daj spokój chce stąd wyjść - wyminęłam go i chwyciłam z klamkę. Niech to szlag zamknięte - gdzie jest klucz?<br />
- Chcesz wiedzieć - jego głos brzmiał inaczej tak głęboko - pomyśl gdzie może być - ppodszwegł do mnie, złapał mnie za rękę i nakierował na swoje bokserki. To chyba jakiś żart?! - już wiesz gdzie?<br />
- Wyjmij go - powiedziałam, po chwili zrozumiałam jak głupio to zabrzmiało<br />
- Sama to zrób<br />
- Nie mam ochoty na zabawę<br />
- No weź chcę rozluźnić atmosferę<br />
- Jakoś ci nie wychodzi<br />
- Dobra sory, ale pogadajmy<br />
-Nie mam ochoty Justin<br />
- Proszę porozmawiaj ze mną - czy on mnie błaga?<br />
- Justin...<br />
- Proszę jedna rozmowa<br />
-Jesteście gotowi? - krzyknął Mike z dołu oho jest wkurwiony<br />
- Wyluzuj daj nam chwilę - krzyknął Justin i spojrzał na mnie. Westchnął głęboko, odwrócił się i wyjął klucz.<br />
- Pogadamy później - pochylił się tak że prawie stykaliśmy się ustami - to obietnica a ja zawsze ich dotrzymuje<br />
Otworzył mi drzwi a ja wyszłam jak poparzona. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o ścianę. Co się ze mną dzieję? Stara Brooke kazałaby mu poprostu spierdalać. Ale ja nie mogę chcę go blisko siebie. Coś tak mnie do niego ciągnie, a ja nie mogę się temu oprzeć. Szlag by to trafił. Potrzebuję się wyluzować. Tak impreza to jest to. Upić się i zapomnieć<br />
<br />
Po skończonym spotkaniu wróciliśmy do domu. Wszyscy zalegli na kanapie.<br />
- To było męczące - westchnęłam<br />
- Taka praca złotko - powiedział zadziornie Chris za co oberwał ode mnie w ramię - bijesz jak baba<br />
- Cóż może dlatego że nią jestem ale ty?<br />
- Osz ty - Chris rzucił się na mnie<br />
- Hej dzieci spokojnie - powiedział z uśmiechem Mike - musimy wyluzować co powiecie na imprezę?<br />
Impreza to jest to czego potrzebuję. Chris pomaga mi wstać z podłogi. Odrazu wychwytuje na sobie wzrok Justina. Ma przymrużone oczy i zaciśniętą szczękę. Oho coś wydaje mi się że nasza rozmowa będzie trudna.<br />
- Dobra ale dajcie mi czas muszę się przygotować - udałam że panikuje<br />
- Leć mała zachwyć nas - Chris klapnął mnie w tyłek za co dostał delikatnie z liścia. Uwielbiam go jest wspaniałym kumplem zakręconym, zabawnym i strasznie dziecinnym ale za to go uwielbiam bo mogę z nim robić wszystkie dziecinne rzeczy. Znamy się tak długo.<br />
- Przecież ja zawszę wyglądam olśniewająco<br />
- Oczywiście<br />
Posłałam im jeszcze uśmiech i wyszłam. <i>Czas na imprezkę... </i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXa0Ka0e2EC9ychUEqTfs5OPrCp3c9i618320xdWHLVBjNsJUUrX0QdNDhyphenhyphenHsCW3-JXyS6yj3HyUVWjaVAZaX4P_6Y8t77BwtjU9QiG1VLQY-QlppGJC9v2HjAzSddbBtfvGtOch8TvwA/s1600/80112-justin-bieber-lolly-smile-gif-91Bq.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="143" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXa0Ka0e2EC9ychUEqTfs5OPrCp3c9i618320xdWHLVBjNsJUUrX0QdNDhyphenhyphenHsCW3-JXyS6yj3HyUVWjaVAZaX4P_6Y8t77BwtjU9QiG1VLQY-QlppGJC9v2HjAzSddbBtfvGtOch8TvwA/s400/80112-justin-bieber-lolly-smile-gif-91Bq.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<b>Nudy ale spoko, spoko w następnym będzie imprezka i będzie ciekawiej, przynajmniej taką mam nadzieję :D Może się coś wydarzy, a może nie xd</b><br />
<b>Cały rozdział z perspektywy Brooke, czemu ona się tak boi co? Żegnam do zobaczonka w następnym rozdziale <3</b><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<b><span style="font-size: large;">komentarz = motywacja</span></b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-82220716859990252372016-03-09T11:22:00.002-08:002016-03-09T11:22:50.111-08:00Purpose World Tour<span class="Apple-style-span" style="background-color: transparent; font-size: x-large;">Dzisiaj Justin zaczyna swoją trasę koncertową!!! Nie wiem jak wy ale ja nie mogę już się doczekać 11 listopada, to będzie prawdopodobnie najlepszy dzień w moim życiu xd bo przecież</span><span class="Apple-style-span" style="font-size: x-large;">Golden Circle nie jest aż tak daleko od sceny *0* chce w końcu poczuć tą wspaniałą atmosferę ♥♥ Jejku już nie mogę się doczekać aagxbxbxj ♡♡</span><br />
<span class="Apple-style-span" style="font-size: x-large;"><br /></span>
<span class="Apple-style-span" style="font-size: x-large;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXqqFQUn5Ff0TgnQRRDLqk3h7o3z45LOphqTouL57ewXaaVuMt-nPaBdui3T5JoGi-7nSgB7DrJAKyKkTrJ1xSUNsEfWGDchwO4hDpdd0CoJlI-v1Dez1Z5KGZs8H4SA5cxgTaQNcJTSo/s1600/tumblr_ny1e7n0Kyv1s0aq9qo2_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXqqFQUn5Ff0TgnQRRDLqk3h7o3z45LOphqTouL57ewXaaVuMt-nPaBdui3T5JoGi-7nSgB7DrJAKyKkTrJ1xSUNsEfWGDchwO4hDpdd0CoJlI-v1Dez1Z5KGZs8H4SA5cxgTaQNcJTSo/s1600/tumblr_ny1e7n0Kyv1s0aq9qo2_400.gif" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsvip5TXAbOO7Ji3ETPQtCPa3dusPLpjJ1M7wN0w4P-xx2chz7mEUz5RTuq-AgCRxzbWYwLqvAVcv9PlMrmtXV95bjK5qDDsCdd6N3gR5vYCRMrvH3gp346rl_k9zZDR91odj8jakJmYs/s1600/tumblr_nyu0k40P671r91uyxo1_r1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="161" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsvip5TXAbOO7Ji3ETPQtCPa3dusPLpjJ1M7wN0w4P-xx2chz7mEUz5RTuq-AgCRxzbWYwLqvAVcv9PlMrmtXV95bjK5qDDsCdd6N3gR5vYCRMrvH3gp346rl_k9zZDR91odj8jakJmYs/s320/tumblr_nyu0k40P671r91uyxo1_r1_500.gif" width="320" /></a></div>
<span class="Apple-style-span" style="font-size: x-large;"><br /></span><span class="Apple-style-span" style="background-color: transparent; font-size: x-large;"></span>
<br />
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-4979493105672474112016-03-08T10:16:00.001-08:002016-03-08T10:16:31.952-08:00Rozdział XII<b>Justin:</b><br />
- Nie jestem tu na plotkach mów czego chcesz- warknąłem<br />
- Spokojnie powoli. Chcesz się czegoś napić? - serio? - doprowadza mnie do szału tym spokojem<br />
- Nie przejdź do rzeczy - oparłem się o fotel - chociaż nie nic nie mów wiem czego chcesz ale i tak ci nic nie powiem<br />
- Jesteś pewny bo wiesz raz już złapaliśmy Brooke drugi raz nie będzie trudniej<br />
- Nawet jej nie tkniesz<br />
- Kiedy stałeś się taki ckliwy Justin zresztą wiesz że Brooke umie się bronić - zaśmiał się blado - miała rację gdybym jej nie związał dawno leżałbym na podłodze ma dziewczyna charakterek<br />
Momentalnie się spiąłem.<br />
- Pewnie jest dobra w łóżku co Justin? Dlatego tak ciągle koło niej latasz chociaż nie dziwię ci się Brooke potrafi zachwycić, jest piękna ma boskie ciało...- nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego z pięściami<br />
- Jeszcze raz.. - odsunąłem się od niego<br />
- Dobra wyluzuj mówię co myślę, nie wiedziałem że ci tak na niej zależy - usiadł wygodnie na kanapie - Too powiesz mi coś?<br />
- Nic ci nie powiem. Z resztą jak chcesz to sam go znajdź i z nim pogadaj ja się nie mieszam, wykonam swoją robotę i znikam...<br />
- Spłacasz dług. Ach nikt nie może być u niego zadłużony - westchnął<br />
- Wiesz co spotkało Will'a<br />
- DLATEGO MUSZĘ GO ZNALEŹĆ - podszedł do mnie szybko - A TY MI POWIESZ GDZIE ON JEST<br />
- Nic ci nie powiem - poczułem coś na mojej szyi<br />
- Jesteś pewny?<br />
Kurwa jest naprawdę zdesperowany rozumiem go ale nic mu nie powiem bo zginę choć i tak prędzej czy później część mnie umrze a dokładnie serce...<br />
- Nic - zaśmiałem się bez humoru - jak mnie zabijesz to już tym bardziej się niczego nie dowiesz<br />
I dostałem w szczękę . Jeśli myśli że mnie to przekona to się myli. Oddałem tym samym. Krew sączyła się z jego nosa<br />
- Zabierzcie go...<br />
<i><br /></i>
<i>4 dni później</i><br />
<br />
Nadal siedzę w tym pieprzonym pokoju. Czemu jeszcze nikt nie ruszył dupy że mnie stąd wydostać.<br />
Dałbym radę sam ale a) jestem poobijany jak cholera choć to jest moim najmniejszym problemem<br />
b) Eric zwiększył bezpieczeństwo i zamiast kilku ludzi jest ich tu o wiele więcej<br />
Codziennie przychodzą do mnie i próbują wyciągnąć ode mnie informacje ale ja milczę ja grób co ich wkurwia i za to obrywam a że mam na rękach i nogach łańcuchy to wiecie trochę trudno mi sie bronić. Do pomieszczenia wchodzi Eric.<br />
- Słuchaj naprawdę kończy mi się czas mów albo cię zabiję<br />
- To zabij bo i tak ci nic nie powiem - Eric przystawił mi lufę do skroni<br />
- Pozdrów swoją siostrzyczkę ode mnie jak już tam będziesz - uśmiechnął się chytrze - o i nie martw sę ta twoja Brooke niedługo do niebie dołączy a gdy ... - i upadł<br />
Zaa moich pleców pojawił się Chris. Uśmiechnął się do mnie i rozkuł. Zauważyłem że Eric wstaje i sięga po swoją broń. Kuśtykam do niego i przybijam do ściany<br />
- I co rolę się odwróciły - popatrzyłem mu w oczy - i nigdy nie wspominaj o mojej siostrze jasne.<br />
- Co wspomnienia bolą?<br />
- Zamknij się- rzuciłem nim o ziemię i ruszyłem w kierunku wyjścia<br />
- Do zobaczenia wkrótce Justin i pozdrów Brooke<br />
- Ta strzała - wyszedłem<br />
Wychodząc zobaczyłem moich starych przyjaciół. Specjalnie przyjechali żeby mnie wyciągnąć.<br />
Nie wiem czemu ale robi mi się ciepło na sercu że jednak się ktoś mną interesuje... y Justin przestań być cipą. Wyszedłem na zewnątrz i zaczerpnąłem świeżego powietrza. Chris podał mi papierosa którego odrazu odpaliłem. Wolność...<br />
Wsiadłem do samochodu i oparłem głowę o szybę. Ciekawe co u Brooke. Jak się czuje? Ostatnio jak ją widziałem nie wyglądała zbyt dobrze. Skłamałbym mówiąc że nie tęsknie za tą małą osóbką.<br />
Samą swoją obecnością zmieniła moje życie. Bardzo chciałem już ją zobaczyć. Wziąć ją w ramiona. Czemu musiałem zakochać się właśnie w niej. Ale nic na to nie poradzę serce nie sługa. Muszę wymyślić coś żeby ją chronić. <i>Przed kim ją chcesz chronić Justin? Przed sobą?</i> Zamknij się.<br />
<i>Brooke jadę do ciebie...</i><br />
<b><br /></b>
<b>Brooke:</b><br />
Umieram... nie wiem czemu ale przez brak Justina nie mam apetytu, nie śpię, nie odzywam się i siedzę cały czas w pokoju. Gdybym nie była tak naiwna do niczego by nie doszło, byłabym bezpieczna Justin byłby bezpieczny. Co noc rozmyślam o tym i wiem że to moja wina, że tam jest. Nawet nie wiem kiedy wybucham płaczem jestem tak głupia. Powinnam się zamknąć, schować uczucia ale nie bo oczywiście musiałam dać się oczarować Ryanowi i jego miłym i słodkim słówkom. Prycham w myślach. Zastanawiam się czemu nie mogę trafić na miłego chłopaka który nie chce mi poderżnąć gardła? Jestem żałosna...<br />
Płaczę już nie wiem ile ale słyszę trzask drzwi wejściowych. Pewnie chłopcy wrócili, mówili mi że mają coś do załatwienia , nie chciałem nawet wiedzieć co nie miałam na to siły. Byłam taka słaba. W niczym nie przypominałam dawnej Brooke twardej i zawziętej teraz płaczę w poduszkę.<br />
Słyszę kroki na schodach i uchylanie moich drzwi.\<br />
- Dajcie mi spokój - szepnęłam a mój głos się załamał, wtuliłam się mocniej w poduszkę aby stłumić szloch<br />
-Brooke.. - odwróciłam się gwałtownie, przed mną stał Justin. Miał poharataną i zsiniaczoną twarz, mimo to nadal był przystojny. Ale wpadałam.<br />
- Justin - nie wiedziałam co mam zrobić, chciało mi się płakać bo to ja spowodowałam że tak wygląda ale cieszyłam się że go widzę. Zerwałam się z łóżka i podbiegłam do niego. Wtuliłam się w niego mocno i zaczęłam żałośnie szlochać - Jesteś tu - mówiłam do siebie jakbym nie dowierzała<br />
- Przecież obiecałem że się zobaczymy jeszcze maleńka - wtuliłam się jeszcze mocniej i zaczęłam się trząść - ej wszystko jest okej. Hej spójrz na mnie - popatrzyłam mu w oczy<br />
- Nic nie jest ok Justin - wybuchłam - to wszystko moja wina - upadłam na ziemię i schowałam twarz w dłonie<br />
- Hej to moja wina że tam trafiłaś, chcieli informacji a wiedzieli że przyjdę po ciebie<br />
- Dlaczego miałbyś po mnie przyjść?<br />
- Bo w jakiś niezrozumiały sposób mi na tobie zależy maleńka - popatrzył mi w oczy - prędzej czy później i tak by mnie dorwali - podał mi rękę żebym wstała<br />
- Chodź jesteś głodna?<br />
Co prawda nic nie jadłam od kilku dni i mój żołądek domagał się jedzenia ale przez emocję nie mogłam nic przełknąć.<br />
- Tak choć - wyszłam z pokoju<br />
Schodząc po schodach zakręciło mi się w głowie. Przytrzymałam się barierki i zaczęłam głęboko oddychać.<br />
- Ej wszystko ok? - poczułam na plecach dłoń Justina<br />
- Tak chodźmy - wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech i ruszyłam do kuchni<br />
Gdy tylko tam weszłam uderzył mnie cudowny zapach<br />
- Jezu co tak pachnie?<br />
- Spaghetti - wyszczerzył się wysoki chłopak którego widzę pierwszy raz - chcesz?<br />
- Tak - odparłam nieśmiało<br />
Chaz bo tak na imię miał ten chłopak podał mi wielki talerz spaghetti a ja odrazu wzięłam się do jedzenia. Do pomieszczenia wszedł Chris i Mike. Jak tylko mnie zobaczyli zrobili wielkie oczy.<br />
- Jezu Brooke ty jesz - powiedział zdziwiony Chris<br />
Spojrzałam niepewnie na Justina który zmarszczył brwi. Nie chce żeby myślał że przez niego straciłam chęć do życia. Popatrzyłam na Chrisa złowrogo, chyba zrozumiał bo odrazu zmienił temat.<br />
- Więc Brooke poznałaś już Chaza? - wskazał na chłopaka opierającego na blat - poznasz jeszcze trójkę chłopaków i jedną dziewczynę zamieszkają z nami. Chwila czy on powiedział dziewczynę Jezu nie będę sama w tym pieprzonym domu.!<br />
- Świetnie - uśmiechnęłam się ciepło - a teraz wybaczcie ale idę wziąć prysznic<br />
<br />
<b>Justin:</b><br />
Po wyjściu Brooke odwróciłem się w stronię chłopaków którzy zawzięcie o czymś gadali. Nie dawały mi spokoju słowa Chrisa. Jak to nie je przecież widziałem. Może się głodzi? Nie Brooke jest piękna i cudowna .<br />
- Em stary.. - spojrzałem na Chrisa - o co chodziło ci z tym żę Brooke nie je<br />
- Ehh nie ona ci powie<br />
- No już mówcie bo się wkurwię - warknąłem Lubię wiedzieć wszystko i mieć nad wszystkim kontrolę.<br />
- No podczas twojej nieobecności Brooke się trochę zmieniła - podrapał się po karku<br />
- W sensie<br />
- No dzisiaj był jej pierwszy posiłek od powrotu, nie śpi słyszę jak nocy szloch, a jak już zaśnie to po chwili budzi się z krzykiem, a dzisiaj pierwszy raz się do nas odezwała<br />
Siedziałem i słuchałem jak osłupiały. Moja Brooke... czy naprawdę tak tak to przeżyła. Może jednak coś do mnie czuje. Uśmiechnąłem się w duchu.<br />
- Muszę z nią pogadać<br />
- Bądź delikatny<br />
- A kiedy nie jestem - mrugnąłem i wyszedłem z kuchni<br />
Wszedłem do pokoju Brooke i usiadłem na jej łóżku. Słyszałem wodę co znaczy że dziewczyna się jeszcze myję. Co mam jej powiedzieć? Skarcić ją? Przecież nie zrobiła nic złego poprostu była... smutna. Na myśl o płaczącej Brooke skręciło mnie w żołądku. Moja mała płakała przeze mnie. Schowałem twarz w dłoniach i zamknąłem oczy. Po minucie usłyszałem trzask drzwi i podniosłem się. Z łazienki wyszła Brooke w majtkach i bluzce. Cholera przyrzekam ona będzie moją śmiercią.<br />
Gdy tylko mnie zobaczyła speszyła się i spuściła głowę. Jest taka słodka.<br />
- Justin co ty... - nie dałem jej dokończyć bo szybko podszedłem do niej i wpiłem się w jej usta.<br />
- Co ty... - nie mogła złapać oddechu<br />
- Cii skarbie nie psuj tej chwili - i znów ją pocałowałem ale zachłanniej<br />
<i>Chrzanić wszystko</i>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSQZH8WVKcWlVNEGJqZPQRVypHcROKnV4PULhiF0jN4Tk9I-L4-ZKW80wvshXLJWvKMjh_PexPaOTc4bAjzjPp24AN_oB3jE2ik3jhdqjEQyyNKvmnpznehtLg0ZUWGlq3PzmxETVwac0/s1600/giphy_%25285%2529%255B1%255D.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSQZH8WVKcWlVNEGJqZPQRVypHcROKnV4PULhiF0jN4Tk9I-L4-ZKW80wvshXLJWvKMjh_PexPaOTc4bAjzjPp24AN_oB3jE2ik3jhdqjEQyyNKvmnpznehtLg0ZUWGlq3PzmxETVwac0/s400/giphy_%25285%2529%255B1%255D.gif" width="400" /></a></div>
<br />
<b>Shit tak bardzo xd Ale no cóż musiałam w końcu to zrobić :D Jeszcze raz dziękuje za 10000 wyświetleń <3</b><br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-59032818324176151782016-03-08T10:16:00.000-08:002016-03-08T10:26:45.274-08:0010000 wyświetleń :O<span style="font-size: x-large;"><b>Otóż to z blogu wybiła ta piękna liczba 10000 ! Nie wierzę żę mi się udało ponieważ no cóż nie jestem najsystematyczniejsza i nie piszę wybitnych dzieł ale cóż i tak dziękuje wam bardzo <33</b></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_7BdXYYgmK-nMgD62VJyfGSZ14DzDnzf-6mCZmtLPm2KhyphenhyphenPSf3NeugBS2ahPvgQsFH7FvxeaTGk1WbxF8hkFZzF5ZqFIhPKvhF6wonP1cSIGjBP8tOLVcUTdeqzufhigsqDXSagmkibw/s1600/tumblr_o2i0ilHavU1r91uyxo2_250%255B1%255D.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_7BdXYYgmK-nMgD62VJyfGSZ14DzDnzf-6mCZmtLPm2KhyphenhyphenPSf3NeugBS2ahPvgQsFH7FvxeaTGk1WbxF8hkFZzF5ZqFIhPKvhF6wonP1cSIGjBP8tOLVcUTdeqzufhigsqDXSagmkibw/s1600/tumblr_o2i0ilHavU1r91uyxo2_250%255B1%255D.gif" /></a></b></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfw4uBYf-gFMmdDCcaQ7vCruIBhcXXeUfBHmNY6KGsR_KGTCPsMudoEAC3uiPGSg1IhuW5MoxMUoquiPu-VCVdJ8fH5mMltXhWEGDeL-xP_a4ScxWWB1ZYGuVtSxpS9Znh9bFMv1ggXbE/s1600/tumblr_o2i0ilHavU1r91uyxo1_250%255B1%255D.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfw4uBYf-gFMmdDCcaQ7vCruIBhcXXeUfBHmNY6KGsR_KGTCPsMudoEAC3uiPGSg1IhuW5MoxMUoquiPu-VCVdJ8fH5mMltXhWEGDeL-xP_a4ScxWWB1ZYGuVtSxpS9Znh9bFMv1ggXbE/s1600/tumblr_o2i0ilHavU1r91uyxo1_250%255B1%255D.gif" /></a></b></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-68781179156073670132016-02-26T11:59:00.001-08:002016-02-26T12:30:46.609-08:00Rozdział XI<b>Justin:</b><br />
Co się właśnie stało?! Ryan? Jak ? Jechałem najszybciej jak mogłem. Nie wierzę że Ryan mógł jej coś zrobić. Może to część niespodzianki. Tak na pewno wolę się upewnić. Dotarłem pod dom i jak strzała wbiegłem do domu. Z salonu było słychać śmiechy i rozmowy.<br />
- Ryan jest taki słodki prawda? - zaczęła Amy - widzieliście jak patrzył na Brooke. Cieszę się że w końcu kogoś znalazła po tym wszystkim co przeszła.<br />
Co przeszła? Miała jakieś problemy? Nic mi nie powiedziała. Jasne debilu przecież ze sobą nie rozmawiacie. Dobra halo Justin ogarnij się czas jest ważny.<br />
- Hej ludzie nie zgadniecie - wszyscy zwrócili się twarzą do mnie - chodzi o Ryana<br />
- Nie mów że ich śledziłeś Justin - powiedział Mike<br />
- Nie... to znaczy trafiłem na nich a później tak wyszło że pojechałem za nimi i zobaczyłem jak Ryan bierze nieprzytomną Brooke do magazynu.<br />
- Jasne stary to Ryan wiesz jaki on jest nigdy by jej nie skrzywdził<br />
- Mówię kurwa serio czemu mi nie wierzycie<br />
-Przemawia przez ciebie zazdrość Justin<br />
- Nie prawda<br />
- A ja mu wierzę - odezwał się Chris - warto to sprawdzić<br />
Mike na mnie spojrzał a potem na resztę<br />
- No dobra chłopaki szykujcie się<br />
<i>Brooke jadę po ciebie...</i><br />
<i><br /></i>
<b>Brooke:</b><br />
Ile już tu siedzę kilka minut? Godzin? Dni? Świetnie będę tutaj dopóki moja ''cudowna'' randka z Ryanem się nie skończy i zaczną coś podejrzewać. Jestem głodna, brudna i zmęczona nie jestem tu długo tak mi się przynajmniej wydaje ale rozmowy z nimi mnie męczą.<br />
- Co tam u ciebie? - do pomieszczenia wszedł Ryan<br />
- Spieprzaj gdybym nie miała związanych rąk już dawno byś leżał na ziemi i prosiło litość sukinsynie<br />
- Oh nie wątpię wiem że jesteś dobra ale za to bardzo naiwna<br />
- Dlaczego jesteś z nimi?<br />
- Mam wobec nich spory dług<br />
- Pomoglibyśmy ci<br />
- Nie możecie mi pomóc poprostu spłacę dług i będę wolny<br />
- Ha i to ja jestem ta naiwna. Naprawdę myślisz że pozwolą ci odejść.<br />
- Zamknij się ty nic nie rozumiesz. Mam dużo długów zresztą nie tylko ja zapytaj Justina<br />
- O co wam chodzi z tym Justinem? Co on takiego zrobił?<br />
- Raczej co wie. Ma pewne informacje które przydadzą się szefowi.<br />
- Jakie informacje?<br />
- Nie mam pojęcie nie chcą mi wiele powiedzieć<br />
Między nami zapadła cisza.<br />
- Um Ryan?<br />
- Czego<br />
- Czy ty no wiesz czułeś coś do mnie czy tylko udawałeś?<br />
- Sorki skarbie<br />
I coś we mnie pękło Ryan osoba która tak bardzo o mnie dbała była cały czas przy mnie nic do mnie nie czuła nawet mnie nie lubił. To boli darzyłam go zaufaniem. Zdrada jest najgorsza. Czuje się tak głupio jestem tak naiwna i łatwowierna.<br />
- Po zatem Justin wyrwałby mi jaja jakbym próbował się do ciebie jeszcze bardziej zbliżyć.<br />
- O co wam wszystkim chodzi? Justin się mną nie przejmuje pewnie teraz jest gdzieś z jakąś dziwką.<br />
- naprawdę nie widzisz jak on na ciebie patrzy ? Dobra to Justin lubi dziewczyny ale znam go jakiś czas i widziałem jak patrzy na inne dziewczyny. Z pożądaniem i dzikością. Na ciebie patrzy inaczej. Z troską i takim uwielbieniem<br />
- Oczywiście...<br />
- dobra koniec gadu gadu musisz się wziąć do pracy czeka na ciebie klient<br />
- Czekaj co jaki klient?<br />
- Myślałaś że będziesz tu tak bezczynnie siedzieć?<br />
- Nie będę dziwką!!<br />
-Zobaczymy - i wyszedł<br />
Jego chyba pojebało. Nie będę się z nikim pieprzyć. Za kogo oni mnie mają...<br />
Do pokoju wszedł wielki mężczyzna. Miał ponad dwa metry. Momentalnie z oczu poleciały mi łzy<br />
<br />
<b>Justin:</b><br />
- Dobra chłopaki zbierajmy się- warknąłem bo się guzdrali<br />
- Wyluzuj stary pewnie nic jej nie jest i świetnie się bawi a my przerwiemy im w najlepszym momencie - zaśmiał się Mike<br />
- Taaa z pewnością - odpaliłem samochód i ruszyliśmy<br />
-Justin wiesz że przesadzasz z tym swoim zachowaniem - powiedział Mike<br />
- O co ci chodzi?<br />
- O tą twoją zazdrość<br />
- Nie jestem zazdrosny wiem co widziałem !<br />
- Zobaczymy<br />
Po 20 minutach dotarliśmy pod magazyn. Było tam kilka samochodów w tym samochód Ryana.<br />
- I co dalej mi nie wierzycie?<br />
- To jeszcze nic nie znaczy<br />
Weszliśmy po cichu do środka. Jak na opuszczony magazyn był bardzo zadbany. Usłyszeliśmy rozmowy<br />
- A co jeśli nie przyjdzie? - rozpoznałem głos Ryana<br />
- Na pewno przyjdzie. Zrobić wszystko żeby uratować tą głupią sukę<br />
- Dobra chłopcy ja idę szukać Brooke zajmijcie się nimi później sobie z nimi pogadam powiedziałem i ruszyłem w kierunku schodów<br />
Jak na taki magazyn miał bardzo dużo pomieszczeń. Zza jednych było słychać stłumione rozmowy zza innych jęki, a zza innych krzyki...czekaj czekaj to głos Brooke. Bez zastanowienia wbiłem do pokoju. Zad słabym i skulonym ciałem Brooke wisiał jakiś wielki goryl. Brooke miała zdartą koszulę i i rozpięte spodnie a on pastwił się nad jej ciałem. <i>O nie nikt nie tyka mojej dziewczyny.</i><br />
Odrazu <span style="background-color: yellow;">rzuciłem</span> się na mężczyznę był wielki ale nie takich już pokonywałem. Mężczyzna szarpał się ze mną<br />
- Co ty kurwa odpierdalasz - krzyknął - poczekaj na swoją kolej<br />
- Pożałujesz że jej dotknąłeś pożałujesz że nawet na nią spojrzałeś<br />
- Oh rozumiem to twoja suka?<br />
- Nie nazywaj jej tak - i rzuciłem się na niego z pięściami, okładałem go ze wszystkich sił i usłyszałem odgłosy kroków.<br />
- Justin zbieramy się wezwali posiłki - powiedział Chris<br />
Kurwa... Podszedłem do skulonej w kącie Brooke. Miała kilka zadrapań i siniaków. Widać że się przed nim broniła. Założyłem jej na ramiona moją bluzę i bez słowa wziąłem ją za ręce. Wyszedłem z pomieszczenia i ruszyłem w stronę wyjścia. Było cicho za cicho. Gdy wyszliśmy z budynku usłyszałem:<br />
- No jednak się zjawiłeś - powiedział Eric szef gangu - wiedziałem że przyjedziesz po swoją dziwkę<br />
Momentalnie się spiąłem.<br />
- Nie martw się już sobie idziemy - odpowiedziałem sztucznie miłym tonem<br />
- Naprawdę myślisz że pozwolę wam odejść - i nagle z znikąd otoczyli nas jego ludzie - Słuchaj Justin nie zabije ani ciebie ani twojej suki ale zróbmy wymianę ty za Brooke<br />
- Zgoda - odpowiedziałem bez zastanowienia i odstawiłem Brooke na ziemię<br />
- Justin nie możesz tu zostać - powiedziała cicho Brooke<br />
- Spokojnie obiecuje że jeszcze się spotkamy księżniczko - przytuliłem ją mocna a później dałem jej znak że mam podejść do chłopaków.<br />
Brooke odjechała razem z chłopakami. Chcieli zostać ale wolałem .żeby zajęli się nią.<br />
- No Justin jakiś ty szlachetny. Chyba naprawdę ci na niej zależy....<br />
-Dobra czego chcesz?<br />
- Porozmawiajmy...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmoQjH8ZBt6jZrtVIg3qiJKg71yyKWn_wM1-pxIyNdYEEf4wwY0tA6e_hK_glwdo6KH8sgJygYihbeTOQ7DU6fgzqfb97PPJ_itaMhYoGUmSOVsQHdY3eRlED3jha4rAnfhJBdUlO_enc/s1600/tumblr_nxeap4jFrX1st0paio3_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmoQjH8ZBt6jZrtVIg3qiJKg71yyKWn_wM1-pxIyNdYEEf4wwY0tA6e_hK_glwdo6KH8sgJygYihbeTOQ7DU6fgzqfb97PPJ_itaMhYoGUmSOVsQHdY3eRlED3jha4rAnfhJBdUlO_enc/s320/tumblr_nxeap4jFrX1st0paio3_250.gif" width="224" /></a></div>
<br />
<b>Co się dzieje :O Te akcje, te wybuchy, te pościgi xd No cóż Justin ją uratował a co z nim? Się zobaczy xd Oddaje następny i kto wie może w weekend pojawią się dwa rozdziały się zobaczy xd</b><br />
<b>Do zobaczyska <3 I oczywiście zapraszam do komentowania :)</b><br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-29604232917917664952016-02-07T08:03:00.000-08:002016-02-07T08:03:19.899-08:00Rozdział X<b>Brooke:</b><br />
Dziś mam randkę z Ryanem. Skłamałabym mówiąc że się nie cieszę. Ryan jest naprawdę świetnym chłopakiem. Spędzamy dużo czasu razem, dużo rozmawiamy, a z Justinem no cóż... nie rozmawiamy ze sobą znaczy zmienimy czasem dwa słowa ale nic poza tym. Czy jest mi przykro? Oczywiście. Chciałabym z nim porozmawiać ale mnie zbywa albo unika, a ja nie chcę naciskać jeśli nie chce rozmawia to ja go nie będę namawiać. Teraz moją głowę zaprzątają inne myśli.<br />
- Amy pomóż mi w co mam się ubrać - padłam na łóżko<br />
- Wiesz że dla Ryana to żadna różnica, cholera Brooke on cię widział nieogarniętą w piżamie i powiedział ci że jesteś piękna - zaśmiała się<br />
- Tak. - uśmiechnęłam się - Ryan jest strasznie słodki<br />
- I strasznie cię lubi - dodała uszczypliwie<br />
- Nie przesadzajmy - zaśmiałam się<br />
- Dobra Brooke dosyć czas zrobić z ciebie bóstwo - podniosła mnie z łóżka<br />
- To działaj - usiadłam przed lustrem<br />
Amy zrobiła mi włosy, właściwie to całkowicie je wyprostowała oraz zajęła się makijażem ale stwierdziła że nie potrzebuje mocnego makijażu bo jestem piękną a poza tym Ryan nie lubi zbyt mocnego makijażu<br />
- Otwórz oczy - szepnęła mi do ucha<br />
Otworzyłam oczy i co zobaczyłam nic ponieważ Amy zasłoniła lustro.<br />
- Czemu zasłoniłaś lustro?<br />
- Zobaczysz się dopiero jak się ubierzesz - uśmiechnęła się - a gdzie właściwie się wybieracie?<br />
- Nie wiem ale kazał mi się ubrać elegancko<br />
- Czyli suknia<br />
- Wiesz że nie lubię sukienek<br />
- No to dzisiaj zrobisz wyjątek<br />
Amy wybrała mi piękną czerwoną, długą sukienkę którą z tyłu trzymała się tylko na cieniutkich, srebrnych niteczkach.<br />
- Przebieraj się - podała mi ją i wyszła<br />
Gdy się już przebrałam odsłoniłam lustro. Wyglądałam pięknie. Sukienka idealnie podkreślała moje atuty. Nagle do pokoju wpadł Justin.<br />
- Em coś się stało? - zapytałam<br />
- Nie nic Ryan kazał mi powiedzieć że musicie się zbierać<br />
- Dobrze dzięki<br />
Justin nic nie mówił tylko cały czas się we mnie wpatrywał. Lekko się speszyłam<br />
- Coś jeszcze? - zapytałam skrępowania<br />
Justin tylko się uśmiechnął i już chciał wyjść ale odwrócił się w moją stronę i podszedł do mnie nachylił się nade mną<br />
- Pięknie wyglądasz - szepnął mi do ucha a ja zmiękłam - szkoda że nie wyglądasz tak pięknie dla mnie.<br />
Po tych słowach stałam skołowana. Kilka słów z jego ust wypowiedziach w moją stronę a ja już tracę głowę. Potrząsnęłam głową i wyszłam z pokoju. Na dole czekał już na mnie Ryan. Złapał moją dłoń i pocałował ją.<br />
- Pięknie wyglądasz<br />
Już to dziś słyszałam ale to nie brzmiało tak samo, uśmiechnęłam się lekko.<br />
- Zbieramy się? - zapytał<br />
- Tylko grzecznie - krzyknął Chris<br />
Dopiero teraz zauważyłam że wszyscy się na nas patrzą. Każdy miał wymalowany wielki uśmiech, każdy oprócz Justina. On patrzył na mnie tylko pustym wzrokiem. Popatrzyliśmy sobie w oczy. Uśmiechnęłam się lekko do niego co odwzajemnił. Wyszłam z Ryanem z domu. Jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi do samochodu.<br />
- No to gdzie jedziemy? - zapytałam<br />
- Zobaczysz - uśmiechnął się do mnie<br />
Dotarliśmy do restauracji i zajęliśmy nasz stolik<br />
- Ryan tu jest strasznie drogi - szepnęłam do niego<br />
- No i co ja stawiam<br />
- Czuje się dzisiaj jak księżniczka<br />
- Dlatego że jesteś księżniczką. Moją księżniczką<br />
Nie mogłam uwierzyć jak on jest słodki. Zawsze jest obok i się mną zajmuje.<i> Ale nie jest Justinem.</i><br />
<b>Justin:</b><br />
Po wyjściu Brooke i Ryana wszyscy zasiedliśmy na kanapie. Nie mogłem tego znieść to ja powinienem być na randce z Brooke nie Ryan.<br />
- Słodko razem wyglądają - pisnęła Amy<br />
- Tak przeuroczo - powiedziałem z wyraźnie słyszalnym sarkazmem i wyszedłem.<br />
Musiałem jeszcze coś załatwić. Miałem umówione spotkanie. Zjawiłem się w ustalonym miejscu o wyznaczonej godzinie.<br />
- Witaj Justin - wyłonił się z cieniu mężczyzna<br />
- Do rzeczy nie chce mi się z tobą gadać<br />
- Co zły humor. Co się stało. Może mogę pomóc<br />
- Nie twój zasrany interes. Czego chcesz<br />
- Jak ci idzie?<br />
- Pracuje nad tym<br />
- No ja myślę. Nie muszę ci przypominać że jeśli tego nie zrobisz to twoja rodzina słono za to zapłaci<br />
- Nie musisz mi przypominać. Ale dlaczego? - zapytałem<br />
- Dlaczego co?<br />
- Dlaczego mam to zrobić<br />
- Mam swoje powody - powiedział i odszedł. No to świetnie.<br />
Zapaliłem papierosa i ruszyłem autem przed siebie. Ciekawe co u Brooke, ciekawe jak się bawi cóż zapewne świetnie w końcu Ryan jest taki idealny (wyczujcie tan sarkazm) co prawda jest moim przyjacielem ale nie chce żeby był blisko Brooke. Nie zauważyłem nawet kiedy dotarłem do centrum miasta. Przechodziłem przez najbogatszą dzielnice i co zobaczyłem? Ryana i Brooke w restauracji. Nadal nie mogę się na nią napatrzeć jest taka piękna i widać bardzo dobrze się bawi w towarzystwie Ryana. Nagle poczułem ukłucie w sercu. Oni się tam świetnie bawią a ja stoję jak jakiś kółek i się na nich gapię. Wiem że zachowam się jak dupek ale postanowiłem poobserwować. Schowałem się i oglądałem. Jeszcze chwilę siedzieli w restauracji i zaczęli się zbierać. Wyszli z restauracji i zamierzali do auta Ryana. Otworzył jej drzwi od strony pasażera i sam później wsiadł na miejsce kierowcy. Jaki dżentelmen. Dupek. Nie no mój przyjaciel ale dupek. Postanowiłem jechać za nimi. Jechali w nieznanym kierunku po 40 minutach jazdy dotarli pod stary magazyn. Jaki romantyk. I co zobaczyłem Ryana wynoszącego nieprzytomną Brooke z samochodu. Okej to z pewnością nie jest cześć ich romantycznej randki. Pojechałem jak najszybciej do domu powiadomić resztę o tym co przed chwilą zobaczyłem.<br />
<b>Brooke:</b><br />
Co się stało? Pamiętam tylko jak Ryan powiedział że ma dla mnie niespodziankę. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. A dalej pustka nic nie pamiętam. Leżę na podłodze i pustym, szarym, brudnym pomieszczeniu i co? No właśnie i co?<br />
Do pomieszczenia wszedł mężczyzna i masce. Znam te maski. <i>Demons</i>.<br />
- Czego ode mnie chcecie?<br />
- A może by tak hej. - zaśmiał się mężczyzna - dawno się nie widzieliśmy Brooke. Stęskniłem się za tobą.<br />
- Bez wzajemności. Wypuść mnie dupku bo skopie ci tyłek. - warknęłam i zaczęłam się szarpać<br />
- Jak zwykle waleczna. - podszedł bliżej i złapał za podbródek - i jak zwykle przepiękna, ładnie ci w tej sukience, miałaś randkę?<br />
- Co zrobiłeś Ryanowi popaprańcu - wrzasnęłam<br />
- Ryan jest cały i zdrowy nawet go dla ciebie zawołam - facet krzyknął imię Ryana a ten zjawił się w drzwiach i wrednym uśmiechem<br />
- Co się tu... - nie zdążyłam nic powiedzieć kiedy dostałam w twarz od Ryana. Co jest? To nie Ryan, nie mój przyjaciel.<br />
- Zamknij się suko - wrzasnął - musiałem zdobyć twoje zaufanie co było naprawdę proste - zaśmiał się<br />
- Ja ci ufałam - byłam bliska płaczu. Zniosę wiele rzeczy ale nie zdradę.<br />
- O przykro mi - udawał smutek - nie jednak nie jest mi przykro<br />
- Czego ode mnie chcecie?<br />
- Chcemy żeby Justin tu przyjechał po to aby cię uratować. Ma informacje które chce posiąść.<br />
- Skąd wiecie że po mnie przyjedzie?<br />
- Bo jest w tobie zakochany i zrobi wszystko żeby cię uratować...<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg45kQIUgdMqJq7gkIqH-5Q3gUU9MOopIc0JSdBsHFvnupR_wdycSJiGz6H0ChtQjCkFbzA9Mf8bjjb0hCJU8l7aIxi8dM2h9WGX87rF3vCCLpLXsMCAxTuDKIWs-8rUZrAIv5faVeS2nQ/s1600/tumblr_o0px9bev6u1s0aq9qo5_r2_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg45kQIUgdMqJq7gkIqH-5Q3gUU9MOopIc0JSdBsHFvnupR_wdycSJiGz6H0ChtQjCkFbzA9Mf8bjjb0hCJU8l7aIxi8dM2h9WGX87rF3vCCLpLXsMCAxTuDKIWs-8rUZrAIv5faVeS2nQ/s320/tumblr_o0px9bev6u1s0aq9qo5_r2_540.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBRtuLvhw3IDQHvgG7Yq3F9dIa-t-V6HrtBtYarQb9Ct7LulLfSG1IxZfmFgK1xIL9pemNd_RXaVWvodPR2Fq3j4zMnJwgtjpOji6yZt8jJID_sbEzHGwyqnted7SOLzEGADuimtL00X8/s1600/tumblr_o0px9bev6u1s0aq9qo4_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBRtuLvhw3IDQHvgG7Yq3F9dIa-t-V6HrtBtYarQb9Ct7LulLfSG1IxZfmFgK1xIL9pemNd_RXaVWvodPR2Fq3j4zMnJwgtjpOji6yZt8jJID_sbEzHGwyqnted7SOLzEGADuimtL00X8/s320/tumblr_o0px9bev6u1s0aq9qo4_540.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgql1WEsmOYYnGKzbOpkCG_eB7X_boNaNgTroAfp_GFanIrUg31SlPmkw98DpT_tjzLZ8jKnYB39oKUGHDKcbjUqsZqY2uo_gUXUPoq1NXoyCJiCcIHQZ0cgdBFBn8JXIseDMwe46nZj3Q/s1600/tumblr_o0px9bev6u1s0aq9qo3_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgql1WEsmOYYnGKzbOpkCG_eB7X_boNaNgTroAfp_GFanIrUg31SlPmkw98DpT_tjzLZ8jKnYB39oKUGHDKcbjUqsZqY2uo_gUXUPoq1NXoyCJiCcIHQZ0cgdBFBn8JXIseDMwe46nZj3Q/s320/tumblr_o0px9bev6u1s0aq9qo3_540.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7UyU2PyJIkk_jUNo20sO5POE82FEivN0qINJ4I5pK2vMAfF4EijdbyyU_9YuN1z4KAuap211FcYsOMsZfqBZW8-l_oxKuSfJuJQ9cxmfT-y7bHQ4Tk9t7McHQ-f9dHkTzhszC_oYydak/s1600/tumblr_o0px9bev6u1s0aq9qo2_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7UyU2PyJIkk_jUNo20sO5POE82FEivN0qINJ4I5pK2vMAfF4EijdbyyU_9YuN1z4KAuap211FcYsOMsZfqBZW8-l_oxKuSfJuJQ9cxmfT-y7bHQ4Tk9t7McHQ-f9dHkTzhszC_oYydak/s320/tumblr_o0px9bev6u1s0aq9qo2_540.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<b>Omg! Znów mnie tak długo nie było. To straszne jak jestem leniwa xd. Znów was przepraszam. Bardzo często przepraszam xd Mam ferie i niby sporo wolnego czasu ale no cóż leń wziął górę xd</b><br />
<b>Kolejny rozdział Ryan zły przecież on był taki słodki ;c Mam nadzieję że wam się spodoba do następnego <3</b><br />
<span id="goog_1441069757"></span><span id="goog_1441069758"></span><br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-80242776637233718122016-01-20T09:59:00.004-08:002016-01-20T10:00:05.046-08:00Rozdział IX<b>Brooke:</b><br />
Już od kilku dni jestem w domu. Chodzę cztery raz w tygodniu na rehabilitację i czuje się naprawdę dobrze. Justin cały czas się mną zajmuje ci czasem mnie strasznie denerwuje. Uważa że jestem zrobiona z porcelany i w każdej chwili może mi się coś stać. Ale oprócz zbliżenia się do nad opiekuńczego Justina zbliżyłam się również do Ryana. Spędzał ze mną dużo czasu i w przeciwieństwie do Justina nie traktował mnie jak kalekę. Teraz siedzę z wszystkimi w salonie i oglądamy film.<br />
- Brooke? - zapytał Ryan<br />
- Tak ?<br />
- Jak się czujesz?<br />
- A bardzo dobrze - uśmiechnęłam się - dziękuję że pytasz<br />
- Skoro tak się dobrze czujesz to...<br />
- Możecie się zamknąć - syknął Justin - staram się skupić na filmie<br />
- No to o co chciałeś powiedzieć - szepnęłam<br />
- Pamiętasz że obiecałaś mi randkę - zapytał - może wybierzemy na kolacje w sobotę<br />
- Jasne - ucieszyłam się - ale muszę jechać na zakupy bo nie mam się w...<br />
Przerwał mi huk drzwi wejściowych. Obróciłam się i co? Nie było nigdzie Justina.<br />
- Gdzie Justin ? - zapytałam<br />
- Nie wiem wyszedł z domu z hukiem- odparł Chris - pewnie był umówiony z jakąś laską - zaśmiał się z wszystkimi.<br />
Nie wiem czemu ale dla mnie to nie było śmiesznie, może dlatego że Justin skupiał na mnie całą swoją uwagę a teraz będzie ją się skupiał na kimś innym. <i>Brooke czy ty nie jesteś aby zazdrosna?</i> Nie nie jestem chyba.<br />
- Idę po coś do picia - oznajmiłam - chcecie coś?<br />
Nikt się nie odezwał co odebrałam jako nie. Weszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki.<br />
- Naprawdę nie wiesz dlaczego Justin wyszedł ? - odwróciłam się i zobaczyłam Chrisa opartego o drzwi.<br />
- Nie - powiedziałam- sam przecież powiedziałeś że umówił się z jakąś laską - burknęłam<br />
- Czy ja wyczuwam zazdrość - uśmiechnął się głupkowato<br />
- O co ci chodzi Chris?<br />
- Naprawdę nie pomyślałaś że Justin wyszedł bo poczuł się zazdrosny o to że idziesz na randkę z Ryan'em? - popatrzył na mnie - przecież wiem że odwiedzał cie w szpitalu nawet wtedy kiedy nikt nie mógł mieć wstępu<br />
- Skąd ty...<br />
- Rozmawiałem z nim<br />
Prawda Justin odwiedził mnie po mojej operacji mimo że nikt nie miał wstępu<br />
<br />
<i>- Jak się czujesz księżniczko? - Justin spojrzał na mnie i się uśmiechnął</i><br />
<i>- Justin? Co ty tu robisz ? Jak się tu dostałeś? Nikt nie ma tu wstępu.</i><br />
<i>- Okna nie są tutaj zbyt wysoko</i><br />
<i>- Głupek</i><br />
<i>- I cały twój - wyszczerzył się</i><br />
<i>- O zamknij się - spuściłam zaczerwieniona głowę</i><br />
<i>- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - podszedł do mnie - jak się czujesz?</i><br />
<i>- Dobrze? - zabrzmiało to trochę jak pytanie - jestem trochę ospała ale jest dobrze</i><br />
<i>- Dalej nie mogę sobie wybaczyć tego że przeze mnie tutaj wylądowałaś</i><br />
<i>- Daj spokój było minęło - uśmiechnęłam się szczerze - przecież wiem że nie chciałeś</i><br />
<i>- Oczywiście że nie chciałem - złapał mnie za dłonie - nie wybaczyłbym sobie jakby coś ci się stało - szepnął bardziej do siebie</i><br />
<i>- Dziękuję - spojrzałam mu w oczy</i><br />
<i>- Za co ?</i><br />
<i>- Za to że mnie odwiedzasz</i><br />
<i>- To dla mnie przyjemność - przytuli mnie - będę tu dla ciebie, a teraz odpocznij - pocałował mnie w czoło i wyskoczył przez okno.</i><br />
<br />
W tym dniu myślałam o nim więcej niż kiedykolwiek. Czy to możliwe że on jest zazdrosny? Zapytaj się siebie. <i>Czy ja jestem zazdrosna o niego? Tak zdecydowanie tak.</i><br />
<br />
- Myślisz że go to zabolało - zapytałam Chrisa<br />
- Oczywiście że tak. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak przejętego. Spędzał z tobą każdą chwilę jaką mógł.<br />
- Może <span style="background-color: yellow;">zwyczajnie</span> ma wyrzuty sumienia<br />
- To z pewnością ale wiesz że on rzadko je miewa - a ty?<br />
- Co ja ? Czy miewam wyrzuty sumienia. Oczywiście - udawałam głupią<br />
- Dobrze wiesz że nie o to mi chodzi -odparł - a tu co do nie go czujesz?<br />
Hmm i to jest dobre pytanie. Co ja właśnie do niego czuje? Uwielbiam spędzać z nim czas mimo że jest czasem denerwujący. Uwielbiam to jak mnie dotyka czuje wtedy miłe ciepło. <i>Zakochałam się.</i><br />
- Co czuje? Nie wiem. - skłamałam<br />
<b>Justin:</b><br />
Musiałem wyjść to było za wiele. Wiem że nie jesteśmy razem ale to mnie zabolało. Wiem że lubi Ryana. <i>Jesteś zazdrosny</i>. NIE JESTEM !<br />
- Kurwa... - mruknąłem do siebie i usiadłem na ławce<br />
- Zły dzień? - podniosłem głowę i zobaczyłem rudego chłopaka<br />
- Można tak powiedzieć<br />
- Co się stało? <br />
- Słuchaj stary nie znamy się nie chcę ci opowiadać o moich problemach<br />
- Rozumiem - wstał i już chciał odejść ale go zatrzymałem<br />
- Dobra słuchaj - spojrzałem na niego - moja przyjaciółka idzie na randkę z moim najlepszym przyjacielem<br />
- I co w tym złego. ? - zapytał<br />
- Y no y ten... - podrapałem się po karku<br />
- Zakochałeś się w niej - stwierdził<br />
- Nie zakochałem<br />
- Nie? To czemu to ci przeszkadza ?<br />
- Nie wiem po prostu przeszkadza<br />
- A co do niej czujesz?<br />
<br />
<i>Uwielbiam ją pod każdym względem nawet wtedy kiedy mnie obraża i jest wredna. To dodaje jej jeszcze więcej uroku. Uwielbiam spędzać z nią czas. Kocham jej uśmiech i to jak się śmieje. Mimo że czasem mnie denerwuje tak bardzo że mam ochotę ja uderzyć ale nigdy bym tego nie zrobił. Przez ten czas który z nią spędziłem bardzo ja polubiłem może trochę nawet za bardzo. Uwielbiam ją zaczynając od jej niesamowitego wyglądu kończąc na jej wybuchowym charakterze.</i><br />
<br />
<i>Zakochałem się i to jest najgorsze...</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTjaz5WTqBvv81hkH_9mbROmRs355d5hC_ZB7MT61hMEty4gowdfBP2ho-WsORaiDR5zdQY9ClwE-ut3NJoYWuGZxMyq8E2nal745-DPI9ASMdb1YIZqaOlgAuJ9NKUGSUrQBErIdyiHA/s1600/tumblr_nxeap4jFrX1st0paio3_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTjaz5WTqBvv81hkH_9mbROmRs355d5hC_ZB7MT61hMEty4gowdfBP2ho-WsORaiDR5zdQY9ClwE-ut3NJoYWuGZxMyq8E2nal745-DPI9ASMdb1YIZqaOlgAuJ9NKUGSUrQBErIdyiHA/s320/tumblr_nxeap4jFrX1st0paio3_250.gif" width="224" /></a></div>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<b><br /></b>
<b>Jezus Maria przepraszam :O Tak długo mnie nie było. Ale miałam egzaminy później zawody a niedługo mam olimpiadę i nie mam czasu. Przepraszam że was zaniedbałam ale teraz wracam obiecuje. Mam nadzieję że wam się spodoba myślę że następny będzie trochę dłuższy. Kocham was do następnego <3</b><br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-214127100816274232016-01-10T06:16:00.000-08:002016-01-10T06:16:08.788-08:00Rozdział VIII<b>Justin:</b><br />
- Czekaj jak to do szpitala - zapytałem zszokowany<br />
- Normalnie nie czuje nóg i nie umie chodzić, zaczęła krzyczeć, zobaczyłem ją na ziemi całą zapłakaną - odparł Mike<br />
To moja wina? To przeze mnie nie może chodzić. Nie wiedziałem że tak mocno ją popchnąłem ją na tą ścianę. Teraz mam wyrzuty sumienia. Nie chciałem jej zrobić krzywdy. Ale że mnie dupek.<br />
- Mogę z wami jechać? - zapytałem<br />
- Nie mamy już miejsca w samochodzie, a śpieszy nam się - ubrał kurtkę - ogarnij się i przyjedź<br />
Jak burza wpadłem do pokoju znalazłem ubrania. Wbiegłem najszybszy prysznic w moim życiu. Ubrałem wybrane ubrania i wybiegłem z domu. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w drogę.<br />
Po 15 minutach byłem już w szpitalu. Poszedłem szukać moich przyjaciół. Znalazłem ich przed salą w której zapewne leży Brooke.<br />
- To wszystko twoja wina - Ryan złapał mnie za koszulkę - gdybyś się nie zdenerwował nie byłoby jej tutaj<br />
- Słuchaj przykro mi okej - próbowałem wyrwać się z jego uścisku - nie chciałem zrobić jej krzywdy<br />
- Przecież wiem że ci nie jest przykro Justin. Nigdy nie obchodzi cię nikt oprócz siebie. Więc daruj sobie.<br />
- Daj mi już spokój okej. Naprawdę mi przykro<br />
- Chłopcy ogarnijcie się. Nie czy na kłótnie, teraz ważna jest Brooke<br />
Z sali wyszedł lekarz i spojrzał na nas ze współczuciem<br />
- I co z nią - zapytałem<br />
- Jest z nią źle. Wiecie może co się z jej plecami?<br />
- O czym pan mówi?<br />
- Zauważyłem na jej plecach liczne blizny a podczas prześwietlenia zobaczyłem że jej kręgosłup jest powykrzywiany jakby ktoś bił ją jakąś metalową rurą. Wszyscy spojrzeli na niego w szoku. Nie widziałem żeby Brooke miała jakieś problemy. Przecież zauważylibyśmy.<br />
- Mam jeszcze jedną złą wiadomość. Jeśli nie szybko rozpocznie rehabilitacji może zostać kaleką.<br />
Amy momentalnie się rozpłakała<br />
- Spokojnie kochanie, nic jej nie będzie - pocieszał ją Mike - możemy się z nią zobaczyć ?<br />
- Przykro mi narazie tylko rodzina - odparł lekarz - jutro. <br />
- Jedziemy do domu - powiedział Mike - jutro wrócimy<br />
Wszyscy nadal się zbierali a ja nadal stałem jak słup.<br />
- Justin jedziesz? - spytał Chris<br />
- Musze jeszcze gdzieś jechać - powiedziałem<br />
Gdy moi przyjaciele pojechali wróciłem do szpitala. Recepcjonistka uśmiechnęła się do mnie zalotnie. Nie teraz. <br />
- Mogę zobaczyć się z Brooke Miles<br />
- Imię? - uśmiechnęła się<br />
- Justin Bieber<br />
- A kim jesteś dla niej przystojniaku - puściła mi oczko - bratem?<br />
- Ja.. jestem jej narzeczonym - odpadam pewnie, a mina dziewczyny momentalnie się zmieniła<br />
- Szkoda sala szósta - powiedziała - jakby wam nie wyszło daj znać.<br />
Szybko znalazłem sale Brooke. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Brooke która płacze. <i>To twoja wina.</i><br />
- Brooke ? - szepnąłem<br />
- Justin wyjdź - podniosła głowę i zobaczyłem jej zapłakanie oczy<br />
- Co się stało - zignorowałem to powiedziała<br />
- Nie słyszałeś wyjdź - podniosła głos<br />
- Proszę porozmawiaj ze mną - prosiłem. Co się dzieje? Czemu jestem taki miękki.<br />
- O czym chcesz gadać - spojrzała na mnie<br />
- Słuchaj przyk...<br />
- Co przykro ci ? - przerwała mi - mhm jasne daruj sobie przeprosiny i tak wiem że nie są szczere<br />
- Naprawdę przepraszam - poszedłem do niej - nie chciałem emocje wzięły nade mną górę - podrapałem się po karku - wiesz mam mały problem z panowaniem nad sobą<br />
- Zauważyłam - burknęła<br />
- Przepraszam - szepnąłem<br />
<i>Justin co się z tobą dzieje.?</i><br />
- Dobra wybaczam - uśmiechnęła się blado<br />
- Naprawdę - uśmiechnąłem się - nie jesteś zła przecież byłem takim dupkiem, zrobiłem krzywdę - spuściłem głowę. Poczułem jej dłoń na swojej<br />
- Jest dobrze Justin - posłała mi uśmiech. <i>Taka piękna. </i><br />
- Wiesz mam pytanie. O co chodziło lekarzowi. Mówił ze masz blizny na plecach i zdeformowany kręgosłup - popatrzyłem na nią a ona spuściła wzrok<br />
- Brooke spójrz na mnie - złapałem jej twarz i obróciłem w moją stronę - czy ktoś cię skrzywdził - zapytałem a ona wybuchła płaczem. Przytuliłem ją do siebie, a ona o dziwo wtuliła się mocniej. Chciałem się od niej odsunąć żeby spojrzeć jej w oczy.<br />
- Nie proszę. Potrzebuję cię - szepnęła. A moje serce zaczęło bić jak szalone. <i>Potrzebowała mnie. </i>Przytuliłem ją mocniej. Przytulaliśmy się kilka minut.<br />
- Justin jak ty się tu w ogóle dostałeś ? - zapytała - wstęp ma tylko rodzina<br />
Już chciałem jej odpowiedzieć ale do sali weszła pielęgniarka. Posłała nam uśmiech.<br />
- Jak się czuje przyszła pani Bieber - zaśmiałem się a Brooke zakrztusiła się swoją śliną<br />
- Ma pani kochanego narzeczonego. Musi panią bardzo kochać. Dobrze wrócę niedługo zobaczyć jak się czujesz - powiedziała i wyszła<br />
Spojrzałem na Brooke. Patrzyła na mnie rozbawionym wzrokiem<br />
- Narzeczony? Serio? - zapytała<br />
- Musiałem jakoś się z tobą zobaczyć - uśmiechnąłem się<br />
- To słodkie<br />
- Kochanie ja cały jestem słodki choć wolałbym określenie gorący - puściłem jej oczko<br />
- Nigdy nie usłyszysz tego z moich ust<br />
- Jeszcze zobaczymy<br />
<b>Brooke:</b><br />
Rozmawiałam z Justinem już dwie godziny. Prawda przez niego wylądowałam w szpitalu. Skrzywdził mnie ale przeprosił i widać że mu przykro a ja nie umiem się na niego gniewać. Justin jest strasznym dupkiem ale coś mnie do niego przyciąga. Czasem mam oni go uderzyć i przytulić jednocześnie.<br />
- Chyba muszę się zbierać - wzbudził mnie z przemyśleń Justin<br />
- Co? Dlaczego ? - nie kryłam smutku<br />
- Jest prawie ranek. Nie spałaś. Potrzebujesz odpoczynku, przyjdę jutro<br />
- Jutro przecież jest 5 rano czemu nie przyjedziecie popołudniu ? - zapytałam<br />
- Nie mogą - powiedział - lekarz pozwolił im zobaczyć się z tobą dopiero jutro<br />
- Ale ty możesz przyjechać - uśmiechnęłam się do niego<br />
- I przyjadę - pocałował mnie w czoło - do zobaczenia później moja narzeczono<br />
Jak to pięknie brzmi <i>moja</i>. Nigdy się to nie stanie. Justin wyszedł a ja położyłam się wygodnie i zasnęłam.<br />
<b>Justin:</b><br />
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do domu. Gdy byłem na miejscu wsiadłem i otworzyłem drzwi i wszedłem.<br />
- Wiem gdzie byłeś - odwróciłem się i zobaczyłem Chrisa<br />
- O co ci chodzi?<br />
-Wiem że byłeś u Brooke<br />
- Skąd ty...<br />
- Trochę cie już znam<br />
- Stary co mam robić ? - ruszyłem do salonu i usiadłem na kanapie<br />
- Z czym? - usiadł obok mnie<br />
- Z Brooke<br />
- Lubisz ją - powiedział z uśmiechem<br />
- Co nie żartujesz sobie - wypierałem się<br />
- Jak się przy niej czujesz ?<br />
- Nie muszę przed nią nikogo udawać. Mogę być przy niej sobą. Czuje się naprawdę dobrze<br />
- Czyli ją lubisz<br />
- Nie lubię daj mi spokój - wstałem i poszedłem do pokoju.<br />
Położyłem się na łóżku. <i>Lubisz ją</i>. Nie lubię. Nic do niej nie czuje. <i>Jasne wmawiaj sobie</i>...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwOUnqaRpFFBbgUJHKMoBodWYIuroeoNIgNpNV9l9AzNT27NzSGKWXh0hvjZv1rxIg0Nz0RUYTNSfqk-vIv91PV0jrJGznXCcud_s3rhCJ2rwm4JtsAvEOsDUmoG4lbXXn91r6ckZMUIU/s1600/tumblr_nqyrh6Va6b1r91uyxo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="147" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwOUnqaRpFFBbgUJHKMoBodWYIuroeoNIgNpNV9l9AzNT27NzSGKWXh0hvjZv1rxIg0Nz0RUYTNSfqk-vIv91PV0jrJGznXCcud_s3rhCJ2rwm4JtsAvEOsDUmoG4lbXXn91r6ckZMUIU/s320/tumblr_nqyrh6Va6b1r91uyxo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Wiem nie było mnie. A rozdział krótki :c Następnym razem się bardziej postaram :D Czyżby Justin i Brooke coś ten teges xd Zobaczymy może w następnym xd A i jeszcze jedna informacja od poniedziałku do środy mam egzaminy i nie wiem czy dodam rozdział ale się postaram :D Do zobaczenia <3</b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-43237157078140942582016-01-06T09:33:00.003-08:002016-01-06T09:33:51.615-08:00Rozdział VII<b>Brooke:</b><br />
Wszyscy patrzyli na Justina. Jak on mógł byłam z nim na randce a on już sprowadza sobie laskę do domu. Co za człowiek.<br />
- Na co się wszyscy gapicie - usiadł na fotelu<br />
- Nic stary tylko wiesz miłe powitanie urządziłeś naszej Brooke - zaśmiał się Chris - Ale stary owinąłeś sobie Mandy wokół palca<br />
- Ma się to coś - zaśmiał się Justin<br />
- A chociaż jest dobra - zapytał rozbawiony Chris<br />
- Jakby nie była to bym jej tu nie przyprowadził - odpowiedział a wszyscy się zaśmiali oprócz mnie i Ryan'a.<br />
Ryan jest świetnym bo mogę w nim znaleźć oparcie. Poczułam suchość w gardle.<br />
- Idę po coś do picia- wstałam z kanapy - chcecie coś ?<br />
- Możesz mi przynieść butelkę wody - spytała Amy<br />
- Jasne kochanie<br />
Weszłam do kuchni i otworzyłam szafkę w poszukiwaniu wody. Nagle poczułam czyjś oddech na szyi. Odwróciłam się w stronę kogo? No zgadnijcie. Justina<br />
- Hej - oparł się o blat<br />
- Cześć<br />
- Co u ciebie?<br />
- Okey a u ciebie?<br />
- Czemu jesteś taka cicha?<br />
- Najwidoczniej nie mam nic do powiedzenia<br />
- To przez to co widziałaś - odszedł bliżej<br />
- O co ci chodzi ? - spytałam i zrobiłam krok do tyłu, ale napotkałam ścianę<br />
- Skarbie przecież wiem że ci się podobam - szepnął<br />
- Chyba w twoich snach - odsunęłam go - miałby mi się podobać ktoś kto w taki sposób wykorzystuje dziewczyny, jesteś okropny Justin, jesteś nikim oprócz męskiej dziwki - syknęłam<br />
Justin napiął się i popchnął mnie na ścianę. Gdy moje plecy zderzyły się ze ścianą poczułam okropny ból.<br />
Justin podszedł bliżej i złapał mnie za nadgarstki<br />
- Posłuchaj mnie uważnie. Zamknij czasem swoją śliczną buźkę bo twoja niewyparzona gęba może cię wprowadzić w kłopoty. Nie masz prawa się tak do mnie odnosić. Nie wiesz do czego jestem zdolny - puścił moje nadgarstki i wyszedł<br />
Zsunęłam się na podłodze i zakryłam twarz dłońmi. Co się właśnie stało?<br />
Gdzie się podział Justin. Jego oczy były czarne jak węgiel. Nie poznałam go. Do tego ten ból w kręgosłupie.<br />
Do kuchni wszedł Ryan<br />
- Ej Brooke co tak dł...- przerwał jak mnie zobaczył - wszystko w porządku?<br />
- Tak wszystko okej tylko upadłam i strasznie bolą mnie plecy. Pomożesz mi wstać.<br />
Ryan pomógł mi wstać ale ból był tak silny że nie umiałam ustać na nogach<br />
Ryan widząc mnie podniósł mnie jak pannę młodą<br />
- Zaniosę cię do pokoju<br />
Gdy wchodziliśmy po schodach Chris krzyknął:<br />
- Tylko bez szaleństw<br />
- Nie obiecuję - odkrzyknął mu Ryan na co się zaśmiałam<br />
Weszliśmy do mojego nowego pokoju w którym było tylko łóżko, szafa i biurko<br />
- Będziesz go mogła urządzić jak tylko chcesz - położył mnie delikatnie na łóżku - co powiesz na masaż ?<br />
- Potrafisz masować - zapytałam zaciekawiona<br />
- Zaraz się przekonasz - uśmiechnął się łobuzersko<br />
<b>Justin:</b><br />
Wiem że źle zrobiłem ale naprawdę mnie zdenerwowała. Ja mam małe problemy z samokontrolą a ona mi nie ułatwia. Jest tak cholernie denerwująca ale z drugiej taka intrygująca i pociągająca. Wiem że źle zrobiłem przyprowadzając tu Mandy ale musiałem zapomnieć i się odstresować a ona jest najlepszym wyjściem. Gdy zobaczyłem gdy Ryan niósł ją na rękach....to był jak cios w twarz.<br />
- Justin wiesz ci się stało Brooke? - zapytała Amy<br />
- Skąd mam niby wiedzieć - syknąłem<br />
- Byłeś tam przez chwilę - spojrzała na mnie podejrzliwie<br />
- Nic nie wiem - wstałem i poszedłem do swojego pokoju.<br />
Zanim otworzyłem drzwi usłyszałem jęk Brooke. Okej?<br />
- Ryan to boli - usłyszałem jej stłumiony przez ściany głos<br />
- Przepraszam skarbie nie chciałem - odezwał się Ryan - jesteś spięta rozluźnij się. Kolejny jęk. Nie mogłem tego słuchać coś we mnie pękło. Nie myślałem co robię. Wbiegłem do pokoju Brooke.<br />
- Co się tut... - nie dokończyłem<br />
Leżeli na łóżku a Ryan robił jej masaż? Okej?<br />
- Czego chcesz Justin - syknęła Brooke<br />
- Co wy robicie<br />
- Brooke bolą plecy i robiłem jej masaż - odezwał się Ryan<br />
Podrapałem się po karku. Naprawdę ją tak mocno popchnąłem?<br />
- Dalej bolą skarbie - zapytał zmartwiony Ryan<br />
- Już jest lepiej - pocałowała go w policzek . Zaraz rzygnę<br />
- Dobra to idę na dół. Krzycz jak będziesz czegoś potrzebować<br />
Ryan wyszedł a ja spojrzałem na Brooke. Patrzyła na jakiś punkt przed sobą.<br />
- Brooke ja... - zacząłem<br />
- Wyjdź Justin<br />
- Wysłuchaj mnie<br />
- JUSTIN WYJDŹ ! - krzyknęła<br />
Jak kazała tak zrobiłem. W sumie jej się nie dziwię. Skrzywdziłem ją, ale nie chciałem. Zszedłem na dół.<br />
- Czemu Brooke na ciebie krzyczała - zapytał Mike<br />
- Nie wiem - spuściłem wzrok<br />
- Wymknąłeś się spod kontroli prawda? - spytał. Pokiwałem głową.<br />
- Co jej zrobiłeś - odezwał się zdenerwowany Ryan<br />
- Pokłóciliśmy się i popchnąłem ja na ścianę - Podrapałem się po karku<br />
- Ty co? - krzyknął Ryan - to przez ciebie nie może chodzić !<br />
- Pieprzony obrońca się znalazł - prychnąłem<br />
- Oh rozumiem Cię jesteś zły że to ze mną jest bliżej - zaśmiał się bez humoru - boli cie to że Cię teraz nienawidzi<br />
Nie wytrzymałem rzuciłem się na Ryana ale odrazu zostałem od niego odciągnięty<br />
- Ej spokój - krzyknął Mike - jesteście najlepszymi przyjaciółmi już przeprosić się - powiedział na co prychnąłem. Spojrzałem na Ryana. Wystawił do mnie rękę, ale ja przeszedłem obok niego i poszedłem na górę położyłem się i próbowałem zasnąć. Czemu cały czas mam w głowie Brooke. Powinienem jej nie lubić, ale to wszystko co ona robi jeszcze bardziej mnie do niej przyciąga. Jest inna. Przetarłem twarz dłońmi. Ooo stary przestań o niej myśleć. Poszedłem do łazienki. Po wyjściu z niej zajrzałem do pokoju Brooke. Spała.<i> Jest taka spokojna, taka piękna</i>. JUSTIN STOP! Spojrzałem na nią jeszcze raz.<br />
- Jesteś taka piękna - szepnąłem do siebie i wyszedłem.<br />
Wróciłem do pokoju i położyłem się na łóżku W moich myślach znów była Brooke. <i>Justin nie możesz się w niej zakochać</i>. Moja podświadomość mówi prawdę nie mogę. Nie wiem nawet kiedy odpłynąłem.<br />
<br />
Obudził krzyk. Gwałtownie zerwałem się z łóżka. Co się dzieje. Spojrzałem na zegar 03:25. Wyszedłem na korytarz i zobaczyłem Mike'a wychodzącego ze swojego pokoju<br />
- Stary co jest? - zapytałem<br />
- Zabieramy Brooke do szpitala<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhILEeWdSQE99aznoqzctEwvWfMRi5M37d5d3Wa68CsxMDJcv6X7dctZTXhsCEfEaXfF21sI6H3oUJak_uGGSwkdZQXbLoeWpoXAab5HVKtNZuBRRUhK5V8EwQja0LAriQIVmcnteEsKTw/s1600/tumblr_n17m2xmm6f1tpurdro1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="172" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhILEeWdSQE99aznoqzctEwvWfMRi5M37d5d3Wa68CsxMDJcv6X7dctZTXhsCEfEaXfF21sI6H3oUJak_uGGSwkdZQXbLoeWpoXAab5HVKtNZuBRRUhK5V8EwQja0LAriQIVmcnteEsKTw/s320/tumblr_n17m2xmm6f1tpurdro1_500.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<b>Co się stało? Oj Justin czemu taki jesteś? Ale i tak cię kocham xd</b><br />
<b>Oddaje kolejny jest taki sobie ale musi być żeby coś innego się wydarzyło :D Kocham <3</b>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-5840201284364440802016-01-05T10:15:00.000-08:002016-01-05T10:15:31.193-08:00Rozdział VI<b>Brooke:</b><br />
- Nie rozumiem co ma z tym wspólnego Justin<br />
Wysłałam odrazu wiadomość. Czego on chce od Justina to sprawa między mną a Danem.<br />
- Dowiesz się w swoim czasie<br />
- Nie! Powiedz mi<br />
Nie dostałam odpowiedzi. O co mu chodzi? Leżałam na łóżku i czułam jak poje powieki powoli opadają<br />
<br />
<i>- Nie proszę! Zostaw mnie błagam - krzyczałam</i><br />
<i>- Przykro mi skarbie już za późno - szepnął mi do ucha</i><br />
<i>- Kim ty jesteś ? Gdzie się podział Dan? - łkałam</i><br />
<i>- O skarbie wciąż jestem tutaj.</i><br />
<i>- Nie nie jesteś nim. Dan jest inny</i><br />
<i>- Skarbie tak ci się tylko wydawało - pogłaskał mnie po policzku</i><br />
<i>- Czego ode mnie chcesz ? - zapytałam</i><br />
<i>- Wiesz co to handel żywym towarem? - spytał - gdy Cię tylko zobaczyłem to wiedziałem że dostanę za ciebie niezłą sumkę, ale sprawy potoczyły się jak potoczyły i postanowiłem że zachowam cie dla siebie. Jesteś moją.</i><br />
<i>- Chyba cie pojebało? - krzyknęłam</i><br />
<i>Dan zamachnął się i uderzył mnie w policzek</i><br />
<i>- Uważaj na słowa suko, od teraz jesteś moja i masz być mi posłuszna</i><br />
<i>Moja, moja , moja</i><br />
<br />
Gwałtownie podniosłam się z łóżka. Huh to tylko sen. Znów te sny. Nie miewałam ich od bardzo dawna. Momentalnie zaczęłam płakać. Spojrzałam na zegarek 01:24<br />
Zadzwoniłam do Amy<br />
- Wiesz że jest późno - mruknęła zaspana<br />
- Amy proszę przyjedź do mnie - łkałam<br />
- Kochanie co jest ?<br />
- Proszę przyjedź<br />
- Dobrze zaraz będę, tylko się uspokój<br />
Jak tylko Amy się rozłączyła rzuciłam się na łóżko i zaczęłam głośniej płakać. Wszystkie wspomnienia z przeszłości powróciły.<br />
<b>Justin:</b><br />
Po odjechaniu spod domu Brooke jeździłem trochę po mieście. Gdy wszedłem do domu w ganku zobaczyłem ubierającą się Amy ze zmartwioną miną. Pokłóciła się z Mike'em?<br />
- Ej wszystko w porządku? - zapytałem<br />
- Tak jest okej tylko Brooke do mnie zadzwoniła cała zapłakana i powiedziała że mam do niej przyjechać - westchnęła<br />
- Może cię podwiozę ?<br />
- Nie ok dam radę. Cześć - powiedziała i wybiegła z domu<br />
Co się stało? Przecież jeszcze nie tak dawno się z nią widziałem i wszystko było w porządku. Poszedłem na górę do swojego pokoju i zacząłem myśleć<br />
Brooke<br />
Nie sądziłem że tak bardzo ją zacznę lubić. I to było najgorsze. Wiedziałem że im będę z nią bliżej tym później trudniej będzie mi wykonać swoją pracę. Pieprzyć to. To tylko dziewczyna. <i>Ale ją</i> <i>lubisz</i>. Nie lubię!<br />
Po przemyśleniach zasnąłem.<br />
Brooke:<br />
Usłyszałam dzwonek to drzwi. Zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół.<br />
- Przyjechałam jak najszybciej - przytulił mnie Amy gdy tylko otwarta drzwi - no mów co się stało<br />
- Chodź usiądźmy<br />
Weszłyśmy do salonu<br />
- Chcesz się czegoś napić ? - spytałam<br />
- Nie dzięki. Lepiej opowiadaj co się stało - powiedziała<br />
- On wrócił - szepnęłam<br />
- Kto? - zapytała<br />
- Dan<br />
- Co to niemożliwe. Przecież on jest w więzieniu Brooke. Jeśli myślisz ze to zabawne dzwonić do mnie w nocy a później mówić takie rzeczy to się mylisz - krzyknęła<br />
- Słuchaj mnie ! Mówię serio wrócił.<br />
- Zapomnij może to głupi żart - powiedziała a ja spojrzałam na nią jak na idiotkę<br />
- Zapomnij tego nie da się zapomnieć. On zamienił moje życie w piekło. Nie skrzywdził tylko mnie ale i ludzi mi bliskich. Pamiętasz? Cholera Amy byłaś przez niego w szpitalu - wrzasnęłam<br />
- Spokojnie przecież wiesz że jestem przy tobie i chłopcy też<br />
- Wiesz co mnie jeszcze zastanawia - spytałam retorycznie - skąd Dan zna Justina. Wspominał coś nim<br />
- Rozmawiałaś z nim? <br />
- Wysyła mi SMS- pokazałam jen wiadomości<br />
- Nie martw się - przytuliła mnie<br />
- Nie chce żeby to się powtórzyło - chlipnęłam - muszę się napić<br />
Podeszłam do barku i wyciągnęłam z barku butelkę wódki. Otworzyłam ją i zaczęłam pić. Później nic nie pamiętam.<br />
<br />
- Ej wstawaj !- Amy krzyknęła mi do ucha<br />
- Czego chcesz ją jeszcze śpię - zarzuciłam sobie poduszkę na głowę<br />
- Chyba nie chcesz żeby chłopcy cie taką zobaczyli<br />
- A skąd oni mają się tu niby wziąć - zapytałam pół przytomna<br />
- Będą tu zaraz żeby pomóc ci z przeprowadzką , nie mów że zapomniałaś - odparła<br />
- Kurwa nie mogą mnie tak zobaczyć - wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki.<br />
Spojrzałam na siebie w lustrze. Rozczochrane włosy, rozmazany makijaż, dresy i brudna koszulka. Normalnie wyglądałam przepięknie, wyczujcie ten sarkazm.<br />
Szybko wyskoczyłam pod prysznic. Umyłam ciało i włosy. Po wyjściu szczelnie owinęłam się ręcznikiem i weszłam do pokoju. Założyłam granatową koszulę i czarne spodnie z przetarciami. Szybko wyruszyłam włosy i już miałam się malować gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. O nie bez makijażu nie wyjdę.<br />
- Brooke chodź na dół - krzyknęła Amy<br />
- Nie jestem pomalowana!<br />
- Oj tam chłopcy będą widzieć cię teraz codziennie więc nie wstydź się - zachichotała<br />
- Ugh no dobra ale jak się wystraszą to twoja wina- krzyknęłam a za odpowiedź miałam głośny śmiech wszystkich<br />
Zeszłam na dół i odrazu popędziłam do kuchni czując zapach naleśników. <br />
- Jejku jak pięknie pachnie - powiedziałam a wszyscy odwrócili się w moją stronę i się zaśmiali. (????)<br />
- Co ? - spytałam zmieszana<br />
- Nic - podszedł do mnie Ryan - mówiłaś że uciekniemy jak cie zobaczymy, a jak teraz na ciebie patrzę to jesteś piękniejsza niż ostatnio - powiedział na co się zarumieniłam - tak w ogóle to cześć - pocałował mnie w policzek<br />
- Hej - odparłam nieśmiało<br />
Nie wiem czemu ale Ryan mnie bardzo onieśmiela. Jest z jednej strony taki nieśmiały a z drugiej pewny siebie. Do tego jest kochany, uroczy, przystojny i miły. <i>Ale nie jest Justin'em</i>. Odezwała się moja podświadomość.<br />
- Hej piękna - odezwał się Chris i mocno mnie przytulił<br />
- Cześć Chrisiaczku - zaśmiałam się<br />
- Aww to było słodkie, nazywaj mnie tak częściej - przytulił mnie jeszcze mocniej<br />
Jak tacy uroczy chłopcy mogą być w gangu?<br />
- Dobra dosyć czułości, naleśniki stygną - odparła Amy i podeszła do Mike'a<br />
Zjedliśmy naleśniki i posprzątaliśmy po sobie.<br />
- To co zaczynamy! - krzyknęłam<br />
Pakowaliśmy wszystkie moje rzeczy do kartonów. W miarę szybko się uwinęliśmy, gdy zauważyłam że nie ma Mike'a<br />
- Ej gdzie Mike?<br />
Chłopcy tylko wyruszyli ramionami i zaczęli wynosić kartony z domu.<br />
Poszłam do kuchni i co zobaczyłam. Mike'a i Amy całujących się na blacie kuchennym jakby mieli się nie zobaczyć. Gdy zauważyłam jak Mike podnosi jej koszulkę odchrząknęłam, a oni odwrócili się w moją stronę<br />
- Przepraszam nie przeszkadzajcie sobie przyszłam tylko powiedzieć że skończyliśmy i chcemy jechać<br />
- Umm okej - odchrząknął Mike i podrapał się po karku a Amy spuściła zarumieniona głowę<br />
Mike szedł pierwszy a ja z Amy za nim.<br />
- Nie mogłaś nam dać chwili dłużej? - szepnęła mi do ucha<br />
- Spokojnie napaleńcu teraz będziesz miała cały dom dla siebie - zachichotałyśmy<br />
Podeszłyśmy do auta i zauważyłam że chłopcy już na nas czekają<br />
Dojechaliśmy pod dom i wnieśliśmy pudła do środka<br />
Wszyscy równo opadliśmy na kanapy.<br />
Chwilę przyjemnej ciszy przerwały głośne jęki<br />
- Oho chyba Justin przyprowadził dziewczynę - zaśmiał się Chris choć mi wcale nie było do śmiechu<br />
- Przyzwyczajaj się Brooke bo tak jest często - westchnął Ryan<br />
Po niedługim czasie jęki ustały i usłyszeliśmy zamykanie drzwi i stukot szpilek. Wszystkie głowy automatycznie zwróciły się w stronę schodów po których schodziła ta sama dziewczyna co w kłóciła się ze mną w klubie. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się zwycięsko. Za nią szedł Justin w samych dresach. Kurcze jakie mięśnie... Stop to dupek!<br />
- Narazie Justy - pocałowała go namiętnie co on odwzajemnił<br />
- Cześć Mandy - mruknął<br />
Zamknął drzwi wejściowe i nagle zdał sobie sprawę że wszyscy na niego patrzą. Idiota.<br />
Spojrzał na wszystkich a po chwili jego wzrok skupił się na mnie.<br />
Auć bolało mnie to co przed chwilą widziałam.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2BYvx4a8cy1j8eGYk21BEfqj6q8brfFEHhTAYhHC7wnc9cQEG4QEyVEgAA9dpwc4ZDU2V34v1oLvBVFXiV4_uAUfjFloMbtf_VxjlXjZHOSnlIykgp3dGp4APWZ8-mK5eZuV0GlvNok4/s1600/94335efe4608fc90e86a0e3a04bf29a8.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2BYvx4a8cy1j8eGYk21BEfqj6q8brfFEHhTAYhHC7wnc9cQEG4QEyVEgAA9dpwc4ZDU2V34v1oLvBVFXiV4_uAUfjFloMbtf_VxjlXjZHOSnlIykgp3dGp4APWZ8-mK5eZuV0GlvNok4/s320/94335efe4608fc90e86a0e3a04bf29a8.gif" width="196" /></a></div>
<br />
<b>Hej, hej, hej :D Kolejny rozdział i znów Justin musiał zjebać xd Mam nadzieje że się spodoba <33</b>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-27078269647623433452016-01-04T08:57:00.000-08:002016-01-04T08:57:37.821-08:00Rozdział V<b>Brooke:</b><br />
- No to dokąd teraz - zapytałam z wielkim uśmiechem<br />
- Mam zaplanowane jeszcze dwie atrakcje więc się streszczajmy<br />
Wsiedliśmy do czarnego Mustanga i ruszyliśmy w drogę<br />
- Mam pytanie. Czemu ja cie nie poznałem wcześniej skoro jesteś w gangu? - zapytał<br />
- Miałam do załatwienia parę spraw za miastem, a gdy już wróciłam to Mike mi powiedział żebym sobie trochę odpuściła i zajęła się Amy żeby nie była sama<br />
- A Amy wie? - zadał kolejne pytanie<br />
- Nie i proszę nie mów jej. Wiesz jak się martwi o Mike'a nie chce żeby jeszcze martwiła się o mnie, Jest moją najlepszą przyjaciółką i nie chce jej dodawać nowych zmartwień - momentalnie posmutniała<br />
- Hej nie martw się. To naprawdę miło z twojej strony że się o nią troszczysz ale wiesz że jak się dowie to będzie źle - złapał mnie za rękę, ale nadal był skupiony na drodze<br />
- Wiem - wyrwałam rękę - spróbuję ją jakoś przygotować. Nie chcę jej okłamywać, ale to dla jej dobra.<br />
Podjechaliśmy pod budynek z czerwonej cegły.<br />
- Co to za miejsce - spojrzałam na niego<br />
- Mike powiedział że jesteś dobra w strzelaniu, więc chciałem to zobaczyć na własne oczy - uśmiechnął się szeroko ukazując swoje bialutkie zęby. <strike>Piękny uśmiech.</strike><br />
Weszliśmy do środka. Założyliśmy słuchawki i okulary ochronne. Wybrałam broń.<br />
- Panie pierwsze - powiedział<br />
Ustawiłam się na miejscu i wycelowałam w manekina. Oddałam strzał. Prawie w sam środek.<br />
- Naprawdę nieźle ale...- zaczął -mogło być lepiej, patrz pokażę Ci.<br />
Justin niespodziewanie złapał mnie jedną ręką w talii a drugą położył na mojej dłoni w której trzymałam pistolet. <strike>To było bardzo przyjemne.</strike><br />
- Rozluźnij się bardziej - przysunął się bliżej o ile to możliwe. Oddałam strzał w sam środek<br />
- Brawo teraz spróbuj sama<br />
Wycelowałam ponownie pistoletem w manekina. <i>Pamiętaj rozluźnij się</i>. STRZAŁ! W sam środek.<br />
- No, no brawo - zaczął klaskać - faktycznie jesteś niezła, ale patrz jak robią to zawodowcy - powiedział dumnie na co wywróciłam oczami. Poczułam wibracje telefonu<br />
<br />
<i>Od nieznany</i><br />
<i>Brawo zawsze wiedziałem że jesteś świetna. Ucz się ucz te umiejętności ci się przydadzą gdy znów mnie spotkasz. Przygotuj się na piekło</i><br />
<i>Buziaki Wielki D</i><br />
<br />
Nie, nie, nie. To niemożliwe. On przecież jest w więzieniu to na pewno jakiś żart z resztą nie śmieszny.<br />
<br />
- Ej wszystko ok? - wyrwał mnie z przemyśleń Justin<br />
- Tak tak wszystko gra - obejrzałam się dookoła ale nikogo nie było, spojrzałam na manekina, wszystkie celne strzały - Wow nieźle<br />
- Nie udawaj że jesteś tym zaskoczona w końcu jestem najlepszy i nigdy w to nie wątp - puścił mi oczko<br />
- Oczywiście gdzież bym śmiała - zaśmiałam się<br />
- Dobra jedziemy w ostatnie miejsce<br />
- Gdzie?<br />
- Przecież wiesz że ci nie powiem - popchnął mnie w stronę wyjścia<br />
<b>Justin:</b><br />
Jedziemy ma nasz ostatni przystanek. Brooke jest naprawdę bardzo miła i zabawna. Mogę z nią rozmawiać o wszystkim do tego jest naprawdę inteligentna, nie jak większość dziewczyn którymi się widywałem.<br />
Nie zapominając o tym że jest przepiękna. <strike>Bardzo piękna</strike><br />
Dojechaliśmy na miejsce. Brooke wysiadła z auta i rozejrzała się dookoła<br />
- Co to za miejsce? - popatrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami<br />
- To kochanie jest hala sportowa<br />
- A my tu po co ?<br />
- O no chodź<br />
- Przecież jest zamknięta<br />
- No to się włamiemy<br />
- Zwariowałeś?!<br />
- Na twoim punkcie - puściłem jej oczko, na co przewróciła oczami - nie mów że nigdy tego nie robiłaś<br />
- No dobra chodź<br />
- Czyli jednak - zaśmiałem się<br />
- Spadaj<br />
Podeszliśmy do drzwi i jednym sprawnym ruchem je otworzyłem<br />
- No to co będziemy tutaj robić - zapytała<br />
- Mam pewną propozycje - zbliżyłem się do niej<br />
- A tak serio ? - założyła ręce na piersi.<br />
Odrazu się tam spojrzałem. <strike>Jakie idealne ciało.</strike><br />
- A tak serio to zagramy w kosza<br />
- Co? Przecież ja nie umiem grać<br />
- No to cię nauczę<br />
Pobiegłem do schowka po piłkę. Podszedłem do dziewczyny i zakręciłem piłkę na palcu<br />
- Jeśli próbujesz mi zaimponować to ci nie wychodzi<br />
- Ranisz. Ja tu się staram zrobić wrażenie a ty co? - zrobiłem smutną minkę<br />
- Grajmy - zabrała mi piłkę<br />
- No to rzucaj<br />
Brooke rzuciła piłką ale nie celnie.<br />
- Widzisz nie umiem grać . Jestem beznadziejna. - powiedziała smutno<br />
- Hej więcej wiary w siebie - złapałem piłkę i rzuciłem do kosza, jak zwykle trafiłem<br />
- To nie fair! - tupnęła nogą i zrobiła naburmuszoną minę. Wyglądała tak słodko<br />
- Wiesz w czym problem ? - zapytałem - to tak jak w strzelaniu jesteś za bardzo spięta, rozluźnij się<br />
- Łatwo ci mówić<br />
- Patrz - przysunąłem się do niej i od tyłu złapałem jest dłonie. Poczułem jak się napina - rozluźnij się<br />
Pomogłem jej rzucić piłką która trafiła prosto do kosza<br />
- Niemożliwe ! - krzyknęła - pierwszy raz mi się udało - wskoczyła na mnie.i oplotła nogi wokół moich bioder. To naprawdę przyjemne. <i>Czuje jakbym trzymał w ramionach swój ideał</i>. Czekaj co ?<br />
- Um sory to z emocji - odsunęła się ode mnie<br />
- Nie przeszkadzało mi to - puściłem jej oczko na co dziewczyna spuściła głowę . <strike>Jest taka urocza</strike><br />
- To co zbieramy się ? - zapytała<br />
- Mhm jasne odwiozę cię<br />
Wyszliśmy z sali i zamknąłem drzwi jak gdyby nigdy nic. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu Brooke<br />
<br />
Po 20 minutach podjechałem pod jej dom.<br />
- Dziękuję za miły dzień. Nie sądziłam ze będę się tak dobrze bawić<br />
- Ja dziękuję że się zgodziłaś - powiedziałem z uśmiechem<br />
Zdecydowanie za często się przy niej uśmiecham.<br />
- Jak lecę cześć - chciała wyjść z samochodu ale złapałem ją za rękę, nachyliłem się i pocałowałem w policzek<br />
- Do zobaczenia piękna<br />
Zobaczyłem jak wchodzi do domu.<br />
Dziwne przy niej czuje się tak dobrze, tak prawdziwe. Nie sądziłem że mogę tak bardzo polubić tą dziewczynę. Ale czy aby nie polubiłem jej za bardzo?<br />
<br />
Brooke:<br />
Zauważyłam przez okno że Justin odjechał. Westchnęłam.Jejku ten dzień był świetny. Justin jest świetny.<br />
Jest świetnym facetem, może trochę nie wyżytym seksualnie ale cóż.<br />
Mój telefon zaczął wibrować<br />
<i>Dan</i><br />
- Witaj piękna.<br />
- Czego chcesz Dan ?<br />
- O czyli jednak mnie pamiętasz ?<br />
- Ciebie nie da się zapomnieć<br />
- Wezmę to jako komplement<br />
- Zadam jeszcze raz to samo pytanie. CZEGO DO CHOLERY CHCESZ ?<br />
- Proste chcę znów ciebie<br />
- Po co żeby zrobić mi z życia piekło<br />
- O nie nie nie piekło rozpocznie się w tedy gdy...<br />
- Gdy co?<br />
- Gdy zakochasz się w Justinie...<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHrmKxVAVhugkf3PvXDPdTFuhvPqIJqFZBGcDwckgZwWhA70jl-GC-vT0EuPKCEok3DYS0KlH4-LBJSnJTbBFSzWFgTJJyHnwf0xRIHG7f1xuB4dhif4yYXJamR7dF-lz241tIgQcY29E/s1600/tumblr_mmlg7n9pgH1rs2pmjo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="172" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHrmKxVAVhugkf3PvXDPdTFuhvPqIJqFZBGcDwckgZwWhA70jl-GC-vT0EuPKCEok3DYS0KlH4-LBJSnJTbBFSzWFgTJJyHnwf0xRIHG7f1xuB4dhif4yYXJamR7dF-lz241tIgQcY29E/s320/tumblr_mmlg7n9pgH1rs2pmjo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
Da fuk?! O co chodzi Danowi powiedzcie mi ? Widzieliście nowe zdjęcia na instagramie Justina.<br />
Ryczę ;( On nie może mieć dziewczyny, on czeka na mnie xd A no i jeszcze jedna sprawa, dziękuje za ponad 1000 WYŚWIETLEŃ<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji7EQd-GVvXk7ATfhUoSINpat1fED3afWWu2EEgwNfQD_BDD-kwuuzJ3paIexQoTD7XjtWvdX4FMech7tnjDEU0VLl30TWLj8cTdhFsbjhLoNMZcTAprgAxBcEi_x45nQyG0DJuFBEjWQ/s1600/63641.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji7EQd-GVvXk7ATfhUoSINpat1fED3afWWu2EEgwNfQD_BDD-kwuuzJ3paIexQoTD7XjtWvdX4FMech7tnjDEU0VLl30TWLj8cTdhFsbjhLoNMZcTAprgAxBcEi_x45nQyG0DJuFBEjWQ/s1600/63641.gif" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-80663679047452541552016-01-03T05:20:00.000-08:002016-01-03T05:20:05.172-08:00Rozdział IV<b>Justin:</b><br />
- Musimy pogadać- powiedziałem<br />
- Nie chcę z tobą gadać - burknęła<br />
- Dobra to ja będę mówił a ty słuchaj. Okej? - spytałem<br />
- Mhm<br />
- Hmm, bo no wiesz że ja chciałem cię no ten - jąkałem się<br />
Rzadko przepraszam. Jedyne osoby które przepraszałem to moi rodzice i rodzeństwo, ale wiem że muszę ją przeprosić bo naprawdę ją źle potraktowałem a nic nie zrobiła.<br />
- No mów słucham - syknęła złośliwie<br />
- Nie przerywaj mi okej ? - powiedziałem podminowany, wziąłem głęboki oddech - chciałem cię przeprosić<br />
- Zachowałeś się jak największy dupkiem na świecie. - mruknęła<br />
- Wiem okej zachowałem się jak chuj ok? Ale Amy jest moją przyjaciółką i wiem jak bardzo kocha Mike'a a jakby dowiedziała się że jej chłopak zdradza ją z jej najlepszą przyjaciółką... ona by tego nie przeżyła wiesz jaka jest wrażliwa - odparłem<br />
- Nie zrobiłabym jej tego, choć nigdy nie wiadomo w końcu jestem taką dziwką - powiedziała z sarkazmem<br />
- Nie chciałem okej, przepraszam nie powinienem cię oceniać ale ty też mnie oceniasz a wcale mnie nie znasz - prawie krzyknąłem<br />
- Przecież widziałam. - warknęła - i tak racje nie znasz mnie<br />
- Ale chętnie poznam - uśmiechnąłem się<br />
- Chyba sobie kpisz - walnęła mnie w ramię<br />
- No proszę. W końcu i tak mamy się lepiej spotkać. Przyjadę po ciebie rano okej? - zapytałem<br />
- Zwariowałeś - zakryła twarz dłońmi<br />
- No weź . Wiem że tego chcesz. - posłałem jej oczko<br />
- Em okey - szepnęła cichutko<br />
- Co? Powtórz - uśmiechnąłem się<br />
- Przyjedź rano - powiedziała już głośniej<br />
Dojechaliśmy pod klub gdzie było auto Brooke. Dziwne że nikt go nie ukradł, ja już dawno bym to zrobił.<br />
- Będę jutro narka- chciałem jej dać buziaka w policzek ale się odsunęła<br />
- Cześć - powiedziała i wyszła<br />
Zobaczyłem jak wyjeżdża z parkingu. Dziwne jeszcze żadna dziewczyna nie była wobec mnie aż tak obojętna. Może jest lesbijką. Nie przecież zarywała do Ryana. Jest taka niedostępna. Ale przecież hej jestem Justin Bieber żadna mi się nie oprze.<br />
Odpaliłem samochód i pojechałem do domu. Wbiegłem po schodach i rzuciłem się na łóżko. Momentalnie zasnąłem.<br />
Brooke:<br />
Obudziłam się rano spojrzałam na telefon. Dostałam SMS<br />
<i>Od nieznany</i><br />
<i>Będę o 10:30</i><br />
Spojrzałam na zegar 10. Kurwa. W ekspresowym tempie wbiegłam do łazienki i wskoczyłam pod prysznic. Poszłam do pokoju się ubrać. W co tu się ubrać. Nie będę się dla niego stroić. Ubrałam czarne spodnie, białą koszulkę i dżinsową kurtkę. Pobiegłam do toaletki i zrobiłam szybki makijaż i rozczesałam włosy<br />
<i>Od Justin</i><br />
<i>Czekam piękna</i><br />
Wywróciłam oczami i zbiegłam na dół Wyszłam z domu i zobaczyłam Justina opartego o swój samochód kończącego papierosa<br />
- Cześć- powiedziałam<br />
- No hej - próbował mnie przytulić ale go ominęłam i wsiadłam do samochodu a po chwili wsiadł Justin<br />
- To dokąd jedziemy - zapytałam<br />
- Spokojnie zaplanowałem cały dzień - nie będziesz się nudzić<br />
- Okej - odparłam<br />
Jechaliśmy dziesięć minut a między nami narastała niezręczna cisza.<br />
Po chwili dojechaliśmy pod kino.<br />
- Serio kino? - prychnęłam<br />
- Coś ci się nie podoba? - zapytał<br />
- Nie wszystko jest super - posłałam mu sztuczny uśmiech - to na jaki film idziemy?<br />
- Zobaczysz - odpowiedział<br />
Okazało się że Justin wybrał komedię romantyczną co mnie zdziwiło bo nie sądziłam że lubi takie filmy, ale za to ja je kocham.<br />
- Nie lubię takich filmów - odparł jakby czytał mi w myślach - ale wybierałem film z myślą o tobie - powiedział i posłał mi uśmiech który odwzajemniłam<br />
- To...miłe - rzekłam<br />
- I co nie jestem aż taki zły co? - posłał mi uśmiech. <strike>Ma śliczny uśmiech</strike><br />
- Ugh zamknij się - walnęłam go w ramię - Chodź bo spóźnimy się na film<br />
Film był na prawdę piękny kilka razy się wzruszyłam ale niektóre sceny były naprawdę zabawne dodając do tego komentarze Justina śmiałam się jak opętana. Śmialiśmy się tak głośno że bałam się że nas wyrzucą z sali. Gdy Justin nie jest dupkiem to jest naprawdę fajny. Wyszliśmy z sali ciągle się śmiejąc.<br />
- Dobre to co teraz robimy ? - zapytałam<br />
- Chodźmy do parku - powiedział szybko i złapał mnie za rękę którą wyrwałam. Justin popatrzył na mnie pytającym wzrokiem na co wzruszyłam ramionami. Nie mogę tak nie po tym co się wydarzyło.<br />
- Chodźmy na lody - powiedziałam<br />
- Mhm mam ochotę na loda<br />
- To chodź - pociągnęłam go w stronę budki z lodami<br />
- Eee ale nie o takim lodzie myślałem- poruszył sugestywnie brwiami<br />
- Dupek - wróciłam oczami i odwróciłam się w stronę sprzedawcy<br />
- Poproszę dwie gałki czekoladowych - powiedziałam i się uśmiechnęłam<br />
- Oczywiście - uśmiechnął się chłopak zza lady i puścił mi oczko na co się zarumieniłam<br />
- Razy dwa - wtrącił się Justin i objął mnie talii. Po moim kręgosłupie przeszedł przyjemny dreszcz. Justin odsunął się gdy tylko chłopak odwrócił się by zrobić lody. Nasuwało mi się jedno ważne pytanie. Czy Justin był przed chwilą zazdrosny? Nie to nie możliwe.<br />
- Proszę - powiedział chłopak i podał nam lody - a dla ciebie mam jeszcze to - podał mi karteczkę<br />
<br />
<i>Zadzwoń piękna ♥ Mark</i><br />
<i><br /></i>
Na odwrocie był numer do chłopaka.<br />
Spuściłam głowę by zakryć rumieńce. Mimo że i tak nie zadzwonię to było bardzo miłe.<br />
Podziękowałam Markowi i poszłam z Justin'em nad jezioro<br />
- Mogę zobaczyć tą kartkę - zapytał wyciągając rękę<br />
- Em jasne - podałam mu ją a chłopak po przeczytaniu porwał ją na małe kawałeczki<br />
- Dlaczego to zrobiłeś? - krzyknęłam na niego<br />
- Jesteś na randce ze mną więc nie możesz nikogo podrywać i vice wersa. - Więc to jest randka ? - zapytałam<br />
- No jasne a myślałaś inaczej - odparł i posłał jeden ze swoich zabójczych uśmiechów<br />
Kolejny raz spuściłam głowę rumieniąc się. <strike>To było naprawdę słodkie</strike>.<br />
<br />
Doszliśmy do wolnej ławki i siedzieliśmy w ciszy.<br />
- Wiesz Brooke, właściwie nic o tobie nie wiem. Zagramy w 20 pytań - zaproponowałem<br />
- Um okej. No to ja zacznę. Masz rodzeństwo?<br />
- Mhm młodego brata i siostrę. A ty?<br />
- Tak mam starszego brata ale mieszka w Londynie. Bardzo za nim tęsknię. Okej teraz ja. Twój ulubiony kolor ?<br />
- Fiolet - odparł - a twój ?<br />
- Czarny<br />
- Oryginalnie<br />
- Ugh zamknij się - uderzyłam go w brzuch ale ja na tym bardziej ucierpiałam - auć ! co ty cegłę wsadziłeś pod koszulkę ? - zapytałam na co chłopak się zaśmiał<br />
- Ćwiczy się - popatrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Zaraz pięknymi nie Brooke stop wcale nie są piękne, kogo ja oszukuje jasne że są - no zadawaj pytanie - wyrwał mnie z transu swoim aksamitnym głosem<br />
Ugh powinnam przestać.<br />
- Skoro mówisz że ćwiczysz to co trenujesz?<br />
- Uwielbiam koszykówkę i hokeja. Teraz moja kolej. Jesteś dziewicą?- palnął niespodziewanie, a ja myślałam że zaraz uderzę go w twarz. <strike>Idealną twarz</strike>.<br />
- Nie powinno cię to interesować - odparłam szybko<br />
- Oj no weź nie dramatyzuj tylko odpowiedz na pytanie<br />
- Ja...ja... tak- powiedziałam cicho<br />
- Co? - zapytał choć dobrze wiem że mnie usłyszał<br />
- Tak jestem dziewicą - powiedziałam już głośniej<br />
- To dobrze - odparł z uśmiechem na co się lekko zmieszałam<br />
- Dlaczego ?<br />
- Nieważne . Twoja kolej. - zmienił szybko temat . Spryciula. Jeszcze do tego wrócimy<br />
- Hmm no nie zapytam cie czy jesteś prawiczkem, bo znam odpowiedź - zaśmiałam się razem z chłopakiem - Dobra ile miałeś dziewczyn?<br />
- Zero<br />
- Jak to ?<br />
- Tak to. Bylem raz zakochany ale dziewczyna złamała mi serce. Te wszystkie dziewczyny z którymi się spotykam nic nie znaczą. A jak z tobą? - zapytam a ja się napięłam<br />
- Ja... miałam jednego - powiedziałam cicho<br />
- Jak miał na imię ?<br />
- Słuchaj nie chce o tym gadać<br />
- Dlaczego nie powiedz mi - nalegał<br />
- Nie<br />
- Oj no weź<br />
- Powiedziałam nie - i wybuchłam płaczem<br />
- Shhh nie płacz przepraszam nie chciałem - przytulił mnie, nie opierałam się. Jego obecność wiele mi pomagała, czułam się bezpiecznie<br />
- Już dobrze ?- zapytał na co pokiwałam twierdząco głową - no to chodź<br />
- Gdzie?<br />
- To jeszcze nie koniec niespodzianek...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwtCvj-C5blx2cEkQQvyggSiikRj-0zL_ohE09SRddo7cY44UjnOxmzuLDu5yQApQTddkCf6-X9Je8Oy4Qn_rmS6HjUiUUa9MOBOVUyl4wNWzQSe6yln0h2v_TkpLHRwEJgysSq8szd6I/s1600/tumblr_n30bq2BgUN1r91uyxo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="146" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwtCvj-C5blx2cEkQQvyggSiikRj-0zL_ohE09SRddo7cY44UjnOxmzuLDu5yQApQTddkCf6-X9Je8Oy4Qn_rmS6HjUiUUa9MOBOVUyl4wNWzQSe6yln0h2v_TkpLHRwEJgysSq8szd6I/s320/tumblr_n30bq2BgUN1r91uyxo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
Witajcie kochani ♥♥ Dzisiaj taki dłuższy rozdział a to dlatego że mamy pierwsze chwile naszej zakochanej parki xd Justin taki zazdrośnik xd Mam nadzieje że wam się spodoba do następnego ;*Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-62049641299280975502016-01-02T01:16:00.000-08:002016-01-02T01:16:44.539-08:00Rozdział III<b>Brooke:</b><br />
Jechaliśmy tak szybko że wbijało mnie w fotel. Znowu ci skurwiele. Patrzyłam na Amy była przerażona, nie wiedziała co się dzieje. Biedna. Złapałam ją za rękę:<br />
- Kochanie wszystko będzie dobrze - powiedziałam i się uśmiechnęłam ,choć wiedziałam że to jej nie przekonuje<br />
- Wiem - odpowiedziała a w jej oczach widziałam tylko przerażenie i pustkę<br />
- Słuchajcie chyba ich zgubiłem - powiedział Chris<br />
- Dobra jedź do lasu - odparł Mike<br />
Wjechaliśmy do lasu i Chris zatrzymał samochód na jakiejś polanie<br />
- Okej odpocznijcie chwilę - powiedział Mike - Brooke mogę z tobą porozmawiać?<br />
- Em jasne - odpowiedziałam<br />
<b>Justin:</b><br />
Wyszedłem z auta na fajkę. Przyglądałem się rozmowie Mike'a i Brooke. Widać że dobrze się dogadują. Po chwili zaczęli się do siebie przytulać i szeptać do ucha. Dobra wiem że mają dobre relacje i w ogóle ale no chyba bez przesady. Zauważyłem że Mike mówi coś jeszcze Brooke i całuje ją w czoło. Aha czyli taki z niego dobry chłopak ze zdradza swoją dziewczynę z jej najlepszą przyjaciółką. A mówi że ja jestem zły a to ona daje dupy Mike'owi. Przecież jak Amy się dowie to wpadnie w szał. Skończyli i szli w moją stronę tuląc się. Serio nawet się nie kryją. Podeszli do mnie:<br />
- Okej idę zobaczyć co z Amy na pewno potrzebuje pocieszenia - powiedział zmartwiony i poszedł.<br />
Taki dobry chłopak się znalazł wyczujcie tan sarkazm.<br />
- Mogę fajkę - zapytała<br />
- Mhm trzymaj<br />
- Dzięki<br />
Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz <i>Mandy</i>. Odrzuciłem połączenie<br />
- Co kolejna twoja dziwka? - zapytała z rozbawieniem<br />
- Może nie interesuj się moim życiem. Zresztą i kto to mówi - odparłem ze złością<br />
- O co ci chodzi?- zapytała<br />
- Amy wie że pieprzysz się z Mikiem za jej plecami - powiedziałem patrząc na nią z góry<br />
- Jesteś idiotą<br />
- Chyba widziałem. Wiesz że to złamie Amy serce jak się dowie. Jesteś zwykłą dziwką, taka z ciebie przyjaciółką. Myślałem że jesteś inna ale widać pozory mylą. Mogę się założyć że Mike nie jest jedyny. Jesteś zwykłą kurwą.<br />
Widziałem w oczach dziewczyny łzy. Nagle wybuchła płaczem.<br />
- Nienawidzę cię - krzyknęła, rzuciła we mnie papierosem i wsiadła do samochodu a ja za nią.<br />
- Brooke wszystko ok? - zapytała ja Amy<br />
- Tak kochanie nie martw się - odparła a w jej oczach dalej mogłem dostrzec łzy . Cóż zasłużyła.<br />
Mike popatrzył na mnie podejrzliwie na co tylko wzruszyłem ramionami<br />
- Dobra jedziemy do domu - powiedział Chris<br />
<br />
Po pół godziny dojechaliśmy pod dom. Wszyscy rozsiedli się wygodnie w salonie.<br />
- Kochanie zawieść cie do domu? - zapytał Mike<br />
- Tak skarbie jeśli to nie problem, Brooke jedziesz? - spytała Amy<br />
- Nie jest ok muszę jeszcze wrócić po mój samochód zadzwonię wieczorem. Kocham cie - powiedziała i ją przytuliła na co prychnąłem. Jak może być tak fałszywa.<br />
<br />
Po wyjściu Amy i Mike nastała wokół cisza, przerwał ja rozżalony głos Brooke.<br />
- Idę się gdzieś przejść... -powiedziała<br />
- Nie! Przecież jest ciemno !Lepiej pójdę z tobą!- oznajmił Ryan<br />
-No okey choć jeśli chcesz ze mną czas - powiedziała z nutką goryczy<br />
- Uwielbiam spędzać z tobą czas - powiedział z uśmiechem na co Brooke się lekko zarumieniła.<br />
O proszę was. Tu sypia z Mike'em za plecami Amy a z drugiej strony wyrywa mojego kumpla.<br />
Brooke z Ryan'em wyszli a ja zostałem sam z Chris'em<br />
- Stary co ty jej zrobiłeś? - zapytał<br />
- O co ci chodzi ? Nic jej nie zrobiłem?- powiedziałem wkurzony<br />
- Jasne słuchaj stary znam cie wiem że coś zrobiłeś. Brooke jest naprawdę wrażliwa weź jej nie krzywdź, wiele przeszła.- powiedział Chris<br />
- Skąd ty to wiesz ? - zapytałem<br />
- To moja stara znajoma - powiedział - słuchaj ty i Ryan jesteście tu nowi i nie znacie wielu osób bo są za miastem i dlatego nie znasz Brooke<br />
- Słuchaj nie lubię jej, wkurza mnie i tyle - odburknąłem<br />
- No to będziesz miał problem kiedy tu zamieszka - odparł<br />
- Co! Jakim prawem to dziewczyna i nie należy do gangu nie ma prawa - powiedziałem coraz bardziej wkurzony<br />
- Pogadaj z Mike'em on ci wszystko wytłumaczy.<br />
Po jego słowach do domu wszedł Mike - Stary musimy pogadać - odparłem<br />
- No spoko chodź do kuchni - powiedział<br />
- Co to ma znaczyć ze Brooke tu zamieszka nie ma takiego prawa - warknąłem<br />
- Oczywiście że ma w końcu jest w gangu - odparł<br />
- Jak to ? Czemu ja nic o tym nie wiem ? - spytałem<br />
- Myślałem że wiesz. Słuchaj jest najlepsza. Potrafi strzelać, jeździć i się bić, jest świetna. - powiedział<br />
- Chyba za bardzo ja lubisz co? - spytałem z kpiną<br />
- O co ci chodzi? - spojrzał na mnie<br />
- Amy wie że zdradzasz ją z Brooke ? - zapytałem<br />
- Słuchaj stary nie zdradziłbym Amy bo za bardzo ja kocham, a po drugie nie zdradziłbym Amy z moją kuzynką- powiedział z rozbawieniem<br />
- Twoją co? - spytałem oszołomiony<br />
- Kuzynką chyba nie myślałeś ze coś łączy mnie z Brooke?<br />
-Wiesz...-podrapałem się po karku - tak jakby się z nią o to pokłóciłem i... tak jakby ją zacząłem wyzywać od dziwek<br />
- Ty co- zapytał wyraźnie wkurzony<br />
- Odczep się myślałem że okazujecie Amy za jej plecami<br />
Nagle drzwi trzasły. Do domu weszła Brooke z Ryan'em.<br />
- Dobra jadę po swoje auto - powiedziała Brooke<br />
- Jak chcesz tam dojechać ? - spytał Mike<br />
- No wezwę taxi - odparła<br />
- Może cię zawiozę? - spytał Ryan<br />
No oke..-zaczęła ale jej przerwałem<br />
- Nie ja ją zawiozę - odparłem - musimy porozmawiać<br />
Pociągnąłem dziewczynę<br />
za rękę i wyszliśmy<br />
- Nie chce z tobą jechać - mruknęła<br />
Zignorowałem jej słowa i otworzyłem jej drzwi od strony pasażera.<br />
- Em musimy pogadać...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKm-GN-ZW8DQ0yPNPrsi517pFC6d4qYHxkh6Obc1zPuRNJ3bCW0jSm1L9mMQpFA2f9B5UN-dDQLpe85ovBeAhkTzpUgssjtJ4muMNfU87l_Z-nGHbt3Oaw2LJNkvC4Wd4tLykzgn6ane0/s1600/tumblr_n38omsJEuJ1sf45pjo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="138" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKm-GN-ZW8DQ0yPNPrsi517pFC6d4qYHxkh6Obc1zPuRNJ3bCW0jSm1L9mMQpFA2f9B5UN-dDQLpe85ovBeAhkTzpUgssjtJ4muMNfU87l_Z-nGHbt3Oaw2LJNkvC4Wd4tLykzgn6ane0/s320/tumblr_n38omsJEuJ1sf45pjo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Witam, witam i o zdrowie pytam? xd Sizzly ty śmieszko xd Dziś kolejny rozdział dopiero trzeci a Justin już narozrabiał xd Mam nadzieje że wam się spodoba <3Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-62112007423816200432016-01-01T09:27:00.000-08:002016-01-01T09:35:28.568-08:00Rozdział II<div data-p-id="0894689b45a483ad8b27727e6cf49549" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #555555; font-family: 'Source Sans Pro', 'Helvetica Neue', Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; line-height: 24px; margin-bottom: 24px; padding: 0px;">
<b>Brooke:</b><br />
<b>Wszyscy szybko weszliśmy do klubu. W powietrzu unosił się zapach alkoholu. papierosów, marihuany i seksu. Usiadłam na krzesełku barowym między Ryan'em i Justin'em</b><br />
<b>- Może opowiedz coś o sobie Brooke - powiedział uśmiechnięty Ryan</b><br />
<b>- No dobrze a co chcesz o mnie wiedzieć? - zapytałam z równie wielkim uśmiechem</b><br />
<b>- O tobie? Najlepiej wszystko - odparł i puścił mi oczko na co się lekko się zarumieniłam</b><br />
<b>- No cóż o czego zacząć. Mam na imię Brooke co już wiecie, em mam 18 lat, pochodzę z Nowego Jorku, a resztę powiem ci jak się lepiej poznamy - i również puściłam mu oczko na o chłopak się zaśmiał</b><br />
<b>- Ey Justin co ci się stało ? Zawsze gadasz jak najęty. Wszystko OK? - zapytał kolegę po mojej prawej</b><br />
<b>- Jak nic nie mówię to znaczy nie mam nic do powiedzenia - odpowiedział i spojrzał na mnie </b><br />
<b>-Justy!- zawołała jakaś blondynka - hej misiu tęskniłeś? Bo ja bardzo - powiedziała i zatrzepotała swoimi sztucznymi rzęsami. </b><br />
<b>-Mhm- odpowiedział beznamiętnie chłopak</b><br />
<b>Blondyna usiadła mu na kolanach i zaczęła go obmacywać. Myślałam że ją odepchnie i spławi a on zamiast tego zaczął wymieniać z nią ślinę. Justin załapał ją za pośladki na co ona pisnęła. Myślałam że zaraz zaczną ruchać się na tym barze.</b><br />
<b>- Do zobaczenia później skarbie - powiedziała i odeszła kręcąc swoim wielkim dupskiem</b><br />
<b>Po chwili podeszła do niego inna dziewczyna i znów to samo. Nie wierzę jak można być takim człowiekiem. </b><br />
<b>- Zawsze tak jest - szepnął mi do ucha Ryan na co się zaśmiałam </b><br />
<b>Poczułam że ktoś szarpie mnie za ramię. Spojrzałam w stronę zakochanej parki. Przede mną stała brunetka która jeszcze przed chwilą siedziała na kolanach Justinowi</b><br />
<b>- Mogę wiedzieć co cię tak śmieszy - wysyczała</b><br />
<b>Wstałam z krzesełka i spojrzałam jej w oczy</b><br />
<b>- Ty- odparłam z uśmiechem</b><br />
<b>- Hej może szacunku więcej co? - powiedziała a z jej oczu trzaskały pioruny</b><br />
<b>-Ha! Chcesz ode mnie szacunku to może na dobry początek sama siebie zacznij szanować - odparła z pogardą - Ryan choć zatańczyć - powiedziałam i pociągnęłam chłopaka zostawiając oszołomioną dziewczynę i tak samo oszołomionego Justina.</b><br />
<b>- No brawo dziewczyno - szepnął mi do ucha Ryan - nie wiedziałem że umiesz tak dogadać, widziałeś jej minę </b><br />
<b>- Powiedziałam to co miałam ma myśli nie omijam w bawełnę, o patrz kolejna fakt o mnie który poznałeś- zaśmiałam się i to samo zrobił Ryan</b><br />
<b>- Wiesz jesteś bardzo urocza i tak fajnie mi się z tobą rozmawia, może pójdziemy gdzieś razem na kawę lub kolacje? - zapytał wyraźnie zakłopotany na co się lekko zaśmiał am </b><br />
<b>- Jeśli chcesz mnie zaprosić na randkę to powiedz. Przecież wiesz że się zgodzę - powiedziałam</b><br />
<b>- Dobrze więc Brooke pójdziesz ze mną na randkę - zapytał juz pewnie </b><br />
<b>- Kurde no nie wiem - powiedziałam udając że się zastanawiam na co chłopak popatrzył na mię zagubiony - żartuje jasne że pójdę - szybko powiedziałam na co chłopak odetchnął z ulgą - Zaraz wracam idę przypudrować nosek - powiedziałam i ruszyłam w stronę łazienek. </b><br />
<b>Gdy weszłam na wstępie usłyszałam głośne jęki które zignorowałam. W końcu to impreza. Przejrzałam się w lustrze. W sumie nie wyglądam tak źle. Gdy się tak się przeglądałam z kabiny wyszła brunetka z którą się kłóciłam razem z Justinem. Fuj! Jak można robić to w toalecie. Spojrzałam na nich z obrzydzeniem.</b><br />
<b>- No i na co się gapisz! - syknęła brunetka </b><br />
<b>- Haha jesteś taka głupia - powiedziałam z rozbawieniem</b><br />
<b>- Co powiedziałaś - zapytała zauważyłam że jej powieka zaczęła drgać</b><br />
<b>- Boże widzisz a nie grzmisz a no tak zapomniałam prąd plastiku nie bierze - powiedziałam ciągle rozbawiona</b><br />
<b>- Odszczekaj to suko- syknęła </b><br />
<b>- Zmuś mnie - warknęłam </b><br />
<b>Całej sytuacji przyglądał się Justin. Spojrzałam na niego a później na nią.</b><br />
<b>- Naprawdę myślisz że ten idiota coś do ciebie czuję? - zapytałam na co ona pokiwała twierdząco głową - Jesteś w błędzie. To kobieciarz nie interesują go twoje uczucia tylko to żeby cię zaliczyć a jak już to zrobi to cię oleje. Zobaczysz. - powiedziałam i wyszłam</b><br />
<b>- Hej zaczekaj - krzyknął Justin</b><br />
<b>- Czego chcesz - warknęłam zirytowana</b><br />
<b>- Co to było. Czemu jesteś taką suką. Nawet mnie nie znasz to dlaczego mnie obrażasz. Nie myślałem że jesteś taką suką - powiedział patrząc mi w oczy. </b><br />
<b>- Nie jestem suką - warknęłam </b><br />
<b>- Ale tak się zachowujesz - odparł</b><br />
<b>- Dobra daj spokój. Ty nie wchodź mi w drogę i ja też nie będę. Teraz choć znaleźć resztę - powiedziałam bo nie chciałam się już z nim kłócić</b><br />
<b>- Dobra - fuknął</b><br />
<b>Justin:</b><br />
<b>Co ona sobie wyobraża. Jakim prawem tak o mnie mówi. Niech się nie wtrąca w moje życie. Suka. </b><br />
<b>Szła przede mną i mogłem podziwiać jej tyłek. No co mimo że jej nie lubię to tyłek ma zajebisty. Nagle jakiś pijany koleś klepnął ja w tyłek. Dziewczyna spojrzała na niego. Jakby wzrok mógł zabijać już byłby martwy. - Podaj mi rękę - powiedziała słodko Brooke</b><br />
<b>Okej? O co chodzi ?</b><br />
<b>Facet bez zawahania podał jej rękę która wzięła w dłonie.</b><br />
<b>Momentalnie wykręciła mu rękę i popchnęła go na bar i nachyliła się nad nim.</b><br />
<b>- Jeszcze raz tak zrobisz to utnę ci tą rękę i nie tylko nią - warknęła i poszła dalej a ja za nią.</b><br />
<b>Co się właśnie stało? Nie wiedziałem ze jest tak agresywna i umie się bronić. Nie wygląda na taką. Co za laska. Mimo że mnie wkurzyła to jest naprawdę intrygująca.</b><br />
<b>- Tu jesteście - krzyknął Chris - szukaliśmy was </b><br />
<b>- Trochę się zgubiliśmy - powiedziałem </b><br />
<b>Nagle rozległ się głośny trzask. A to środka wpadli zamaskowani mężczyźni. Demons</b><br />
<b>- Szybko do auta - krzyknął Mike </b><br />
<b>- Co się dzieje skarbie? - zapytała wystraszona Amy</b><br />
<b>- Nic kochanie - uspokajał ja Mike</b><br />
<b>Wszyscy wskoczyliśmy do samochodu. Siedziałem z tyłu razem z Amy i Brooke.</b><br />
<b>- Kurwa jadą za nami - warknął Chris który siedział za kierownicą. </b><br />
<b>- Jeśli trzeba strzelamy- powiedział Mike</b><br />
<b>- Mike... - wychlipiała załamana Amy</b><br />
<b>- Kochanie wszystko jest dobrze - powiedział Mike i wymusił uśmiech</b><br />
<b>Zauważyłem że Brooke się wierci i szuka czegoś za swoimi plecami. Mike popatrzył na nią i pokiwała dyskretnie głową a dziewczyna znów usiadła spokojnie. O co chodzi? </b><br />
<b>Co takiego ukrywasz Brooke. Nie wiem ale wiedz że się dowiem.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX6OLOeDo_M8tNkYkbsTgmF6kjqjB_xDFlJsQt3gpBh4Rnsw2EEc9b3gxADNgjBbPneQ7DUIfRXJDMOHsPAEJOnX0mrsxADZC5R39AcJkzZNSQ0w0bMKhQCG5Wt7pM2Y48z4Gq5Q6fr0g/s1600/Justin-Bieber-playing-drums-GIF.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX6OLOeDo_M8tNkYkbsTgmF6kjqjB_xDFlJsQt3gpBh4Rnsw2EEc9b3gxADNgjBbPneQ7DUIfRXJDMOHsPAEJOnX0mrsxADZC5R39AcJkzZNSQ0w0bMKhQCG5Wt7pM2Y48z4Gq5Q6fr0g/s1600/Justin-Bieber-playing-drums-GIF.gif" /></a></div>
<div data-p-id="0894689b45a483ad8b27727e6cf49549" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #555555; font-family: 'Source Sans Pro', 'Helvetica Neue', Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; line-height: 24px; margin-bottom: 24px; padding: 0px;">
<span style="box-sizing: border-box; font-weight: 700;"><i style="box-sizing: border-box;"><br /></i></span></div>
<div>
<span style="box-sizing: border-box; font-weight: 700;"><i style="box-sizing: border-box;"><br /></i></span></div>
<div>
<span style="box-sizing: border-box; font-weight: 700;"><span style="box-sizing: border-box;">Hej kochani <3 Więc dzisiaj dwa rozdziały tak na dobry początek xd Mam nadzieję że wam się spodoba ;* Do napisania xd</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8099450827645089028.post-54669359604918558762016-01-01T05:40:00.000-08:002016-01-01T05:40:59.486-08:00Hej !<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Witajcie</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Z<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">aczynam z blogiem. Odrazu ostrzegam nie jestem jakąś wybitną pisarką xd. Ale chciałam spróbować może mi się uda (mam taką nadzieję). Całuję mocno żyję w przekonaniu że wam się spodoba. XOXO </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: purple; font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>rsizzly</i></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBdAr5rbtbXGu-heSPUCUtGTqR2-hhNHIDgSgaVDPH4i0Jp7aXlfQ9ZP7tYt6-l1RYoFMY-QveEoRkjBXM_9KEFNaR-Fc1mIyiHneY6E1VeBIZR_-c35HfcWtGdgB0DdF5m7VyicuhFjw/s1600/tumblr_n4gq2yH59i1tybvnro1_500.gif" imageanchor="1" style="background-color: #b6d7a8; margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBdAr5rbtbXGu-heSPUCUtGTqR2-hhNHIDgSgaVDPH4i0Jp7aXlfQ9ZP7tYt6-l1RYoFMY-QveEoRkjBXM_9KEFNaR-Fc1mIyiHneY6E1VeBIZR_-c35HfcWtGdgB0DdF5m7VyicuhFjw/s400/tumblr_n4gq2yH59i1tybvnro1_500.gif" width="393" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: purple; font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i><br /></i></span></b></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/03919119055931799433noreply@blogger.com1